14. Trening czas zacząć!
Następnego ranka Alex obudziła się bardzo wcześnie. Od razu podniosła się z łóżka. Zauważyła, że Pitera dalej nie ma, zaś Secia siedzi przy stole pod oknem i patrzy w zamyśleniu przed siebie. Dziewczynka dotknęła delikatnie białej, mechanicznej ręki. Z początku myślała, że zniknie ona następnego dnia, jednak ta nadal pozostawała w niezmiennej formie. Ola cały czas zastanawiała się, dlaczego Herobrine postanowił jej z tym pomóc. Nie chciał od niej nic w zamian... Może w rzeczywistości nie był tak zły, jak wszyscy myśleli?
- Cześć - powiedziała, wstając i podchodząc do Seci. Dziewczyna odwróciła głowę.
- Hej - odparła spokojnie. Alex usiadła obok niej.
- Gdzie jest Piter? - zapytała. Ta zaśmiała się cicho.
- A bo ja wiem... Jest jak kot, zawsze chodzi własnymi drogami. Przywykłam...
W tym momencie drzwi wejściowe otworzyły się i Piotr wszedł do środka. Jego ubranie było przybrudzone krwią, zaś jedno ze szkieł okularów - stłuczone. Pomimo tego, wydawał się być z siebie zadowolony.
- Siemka - powiedział. Odwrócił głowę, zdjął okulary, po czym przetarł je. Kiedy znów je włożył, były one całe. - Coś mnie ominęło?
- Nie - odparła Alex, unosząc dłoń w jego stronę. Chłopak przyjrzał jej się dokładnie, po czym wskazał na jej prawe ramię.
- Skąd to masz? - zapytał, wskazując na mechaniczne ramię dziewczynki. Ta uśmiechnęła się lekko, żeby ukryć strach, który się w niej pojawił.
- No wiesz, ja... - zaczęła, po czym urwała. Co miała mu powiedzieć? Że wymknęła się nocą w domu? Że podsłuchiwała ich rozmowę? Że spotkała Herobrine'a, który jej pomógł? - Wyszłam w nocy, bo było mi gorąco, no i... Znalazłam ją w krzakach.
- Serio? - chłopak uniósł brwi w geście zwątpienia. Ola pokiwała głową, starając się zamaskować hasło. - Można i tak... W każdym razie, widziałem się z Wirginią, i zgodziła się nam udostępnić pewne miejsce do treningów. Tylko trzeba obudzić Blacky'ego...
- Cześć wam - rozległ się głos chłopca, który właśnie w tej chwili się obudził. Podniósł się z łóżka na tyle gwałtownie, że wylądował na ziemi. - Coś się stało?
- Nie, wszystko po staremu - odparła Secia. - Wstawaj, idziemy potrenować.
- Już, chwilka... Fajna ręka - powiedział do Alex, wskazując na mechaniczne ramię. Dziewczynka uśmiechnęła się lekko.
Zaledwie kilka minut później wszyscy wyszli z domu. Było dość chłodno, a wokół przyjaciół panowała dziwna, niezbyt przyjemna atmosfera. Secia szła przodem, zaś Piter, Filip i Ola zaraz za nią. W pewnym momencie Blacky zapytał:
- Będziecie nas uczyli, jak się walczy?
- Taki jest plan - stwierdził Piotr, rozprostowując ręce. - Secia jest mistrzynią walki mieczem, ja ewentualnie mogę wam pokazać parę sztuczek...
- Może pokażecie nam coś w praktyce?
- Co masz na myśli?
- Popieram Filipa - dodała Alex. - Możecie zawalczyć ze sobą nawzajem! Oczywiście nie naprawdę, ale...
- Sam nie wiem... - zaczął. - Mógłbym ją przez przypadek skrzywdzić...
- Prosimy - powiedział chłopiec słodkim głosikiem. Piter zaczął się śmiać.
- No dobrze, niech będzie - odparł. Zatrzymał się. - To tutaj.
Wszyscy stanęli przed sporym budynkiem. Miał on szare ściany i wysoko umiejscowione, ciemne okna. Ze środka sączyło się delikatne światło. Secia uniosła dłoń, a granatowe, dwuskrzydłowe drzwi otworzyły się z chrzęstem. Rozległ się trzask iskry elektrycznej, a pomieszczenie wypełniło się światłem. Przyjaciele weszli do środka.
Pod ścianami budynku stały wielkie, niebiesko-szare trybuny. Za nimi znajdował się drewniana podłoga, na której były namalowane rozmaite linie. Blacky i Alex usiedli w pierwszym rzędzie, zaś Secia i Piter stanęli tuż przed nimi.
- Seciu... - zaczął chłopak niemal od razu. - Co ty na to, aby pokazać młodzieży, jak się walczy?
- Co masz na myśli?
- No wiesz... Może zawalczymy? Oczywiście, na pewnych zasadach...
- Dobry pomysł - stwierdziła. W jej dłoniach pojawiły się dwa miecze o postrzępionych ostrzach i barwie bielących kości. Rzuciła jeden w stronę Pitera, a broń wbiła się w ziemię tuż przed chłopakiem. - Tylko pamiętaj...
- Jasne - odparł. Chwycił miecz, po czym oboje wycofali się nieco. Piter otarł pot z czoła. "Jeżeli coś jej zrobisz - usłyszał głos w swojej głowie - to cię zabiję. Strzeż się, Piotrze".
Heeeeeej xD pozdro z pierwszego od prawie roku rozdziału pisanego na kompie XD miałam po prostu malutkie problemy z kontem, przez które o mało nie straciłam konta... Ale skoro tak, mogę pokazać wam któryś z rysunków, który ostatnio robiłam ^^ sorki za wypalenie oczu:
Nie jest to co prawda w 100% autorskie, bo jest to przerobiona scena z The End cz. 1, ale jestem z tego troszeczkę dumna :D dobra, to chyba już tyle... Także dzięki za wszystko, zapraszam na Spryskiwacze Larisy, narka i cześć!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top