64. Cios z zaskoczenia
Miecz zniknął z dłoni Dealera. Chłopak podbiegł do Doknesa, po czym pomógł mu wstać. Chłopak spojrzał na niego półprzytomnie. Wydawał się być wyczerpany.
- Stary, nie przejmuj się mną... - zaczął. - Ratuj Larisę, jest ważniejsza!
- Żartujesz? Jesteś moim najlepszym kumplem, nie zostawię cię!
- Ale Karol...
Entity przeciął powietrze mieczem, o mało nie odcinając Mistrzowi Ognia głowy. Ten uchylił się przed ciosem, mocno przytulił kumpla, po czym nastąpiła ich fuzja.
Osoba, która powstała po połączeniu Doknesa i Dealera, była nieznacznie wyższa od demona. Chłopak miał krótkie, jasnobrązowe włosy, granatowe oczy oraz jasną skórę. Nosił białą bluzkę, granatowe spodnie i czarne buty. W dłoni fuzji pojawił się biały, obosieczny miecz.
- Dzięki, Entytek - zaśmiał się. - Jak to teraz nazwać? Delknes? Brzmi spoko.
- Ja dziękuję, że dacie waszej przyjaciółce zginąć - odparł. Fuzja poczuła ukłucie na sercu. Spojrzał na Larisę. Widział, że nie zostało jej wiele czasu...
Delknes zaatakował Entity'ego. Demon odskoczył, po czym wzniósł się w powietrze. Uniósł dłonie, a z dachu budynku wystrzeliły grube, mocne pnącza. Fuzja odskoczyła, chwyciła nieprzytomną dziewczynę, po czym zeskoczyła z budowli. Jedna z lian obwiązała się Delknesowi wokół kostki, przez co ten o mało nie poleciał na ziemię. Połączenie szybko uwolniło się z uścisku rośliny, po czym popędziło przez miasto.
Cała trójka schroniła się w jakimś opuszczonym domu niedaleko rynku. Wyczerpany Delknes odstawił Larisę na ziemię, po czym rozdzielił się w Karola i Huberta. Mistrz Lodu spojrzał na swoje ręce, po czym zaśmiał się cicho.
- Dzięki - powiedział.
- Nie ma problemu, w końcu jesteś moim najlepszym kumplem... Może Larisę też uda nam się uratować?
Oboje podeszli bliżej dziewczyny. Zaledwie niewielkie fragmenty jej ciała wyglądały normalnie. Większość jej skóry pokrywały czarne łuski. Na jej plecach znajdowała się para postrzępionych, smoczych skrzydeł. Jej głowa bardziej przypominała smoczy pysk. Doknes pogładził Mistrzynię Psychiki po policzku, a po jego twarzy popłynęły łzy.
- Dasz radę jej pomóc? - zapytał niepewnie. Dealer przygryzł wargę.
- Nie znam się na tym, ale spróbuję...
W tym momencie jakaś potężna siła uderzyła w budynek, w którym się znajdowali, a ściany zawaliły się na nich. Na gruzach domu stanął Entity, wypatrując przeciwników. Karol i Hubert wygrzebali się spod zniszczonych cegieł, po czym pomogli półprzytomnej Larisie wstać.
- Jak się czujesz? - zapytał dziewczynę Mistrz Lodu. Ta spojrzała na niego niepewnie.
- Jakoś... Ale musimy uciekać!
W tym momencie tuż obok przyjaciół uderzył piorun. Wszyscy odskoczyli, po czym popędzili w stronę rynku. Demon cały czas za nimi podążał, obserwując ich.
W końcu udało im się dotrzeć do centrum miasta. Potwory przeszukiwały budynki, przerażeni ludzie próbowali uciekać. Ishyx, która znajdowała się nieopodal, podbiegła bliżej.
- Jesteście ranni? - zapytała. Dealer pokręcił głową.
- Z nami wszystko gra, ale Larisa...
- Czuję się dobrze, naprawdę - wyjąkała dziewczyna.
- Wiesz, co z resztą? - spytał Doknes, chcąc zmienić temat.
- Dobrze się trzymają... Tylko Rox jest ranny. Cud, jeżeli nie straci ręki - dodała nieco ciszej. Spojrzała na Larisę. - A ty, moja droga, pójdziesz ze mną.
- Czemu? Muszę pomóc wam w walce! Znam Entity'ego i wiem, co może planować!
- To zbyt niebezpieczne - odparła Ishyx, chwytając przyjaciółkę za rękę.
- Lari, to dla twojego dobra - zaczął Hubert. Nie zauważył, że ktoś za nim stoi. - Będzie wszystko dobrze, zoba...
- Doknes, uważaj! Za tobą!
Chłopak nawet nie zdążył zorientować się, co się stało. Entity, który gwałtownie pojawił się za nim, przywołał swój miecz i wbił mu go prosto w plecy. Mistrz Lodu poczuł okropny ból. Zniżył nieco wzrok. Broń była wbita tak głęboko, że zakrwawione ostrze wystawało mu z piersi. Jego przyjaciele wstrzymali oddech. Hubert usłyszał za sobą morderczy śmiech demona. Wyciągnął broń z ciała chłopaka. Doknes czuł wypływającą mu z rany krew.
- Nic mi nie jest, to tylko...
W tym momencie chłopak zobaczył ciemność przed oczami i upadł nieprzytomny na ziemię.
Równe 600 słów... Czujesz tą idealność? Bo ja tak ^^ dodatkowo, jeżeli kogoś to interesuje, ostatnio na livie pewnego Youtubera powiedziałam mu, że pojawi się w MGH (znaczy, nie powiedziałam mu o MGH, tylko że będzie w jakiejś powieści). Mam od niego oficjalne pozwolenie xD dodatkowo ma on konto na Wattpadzie Pitereg (oznaczam, bo i tak nie wpadnie na to gówno xD), zapraszam, jest świetny. Dobra, także dzięki za wszystko, narka i cześć!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top