5. Zaufać?

W chwili, kiedy tajemniczy mężczyzna zniknął, Doknes, ukryty za drzewem, podsłuchiwał rozmowę. Nie wiele był w stanie z niej wywnioskować, czuł jednak, że nieznajomy nie był przyjaźnie nastawiony. Na pewno nie stał po ich stronie... Więc dlaczego Larisa normalnie z nim rozmawiała? W tym momencie w głowie chłopaka przez ułamek sekundy przemknęła myśl, że jego przyjaciółka może być zdrajczynią, szybko jednak uznał, że to niemożliwe. Dlaczego w takim razie zawsze im pomagała i narażała życie dla ich bezpieczeństwa?
Hubert chciał podejść nieco bliżej, jednak Larisa gwałtownie odwróciła głowę i spojrzała w jego stronę. W jej oczach widać było zakłopotanie i niepewność. Zaczęła się nieco wycofywać w stronę krawędzi.
- Em... Dużo usłyszałeś? - zapytała, odwracając wzrok. Doknes podszedł nieco bliżej dziewczyny.
- Coś ty! Dopiero przyszedłem - skłamał. - A co się stało?
- Nieważne, po prostu to był znajomy... No i musiałam mu coś przekazać... No i...
Larisa nie zauważyła, że krawędź wzgórza skończyła się, po czym potknęła się i spadłaby, jednak Hubert w ostatniej chwili chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie. Ich twarze były centymetry od siebie. Zapadła chwila niezręczności. Nikt nie wiedział, co zrobić, jednak po paru sekundach chłopak powiedział:
- Wiesz, gdzie musimy szukać Dealera?
- Dealera? Ale... Aha, no tak, jasne - zaśmiała się nieco speszona, odsuwając się od przyjaciela. Widać było, że próbuje coś ukryć. - To było tam, no... Zresztą, może powiemy od razu reszcie?
- Dobrze, ale... Lari?
- Tak?
- Czy ty coś ukrywasz?
Dziewczyna zaczęła się nieco wycofywać, tym razem jednak zatrzymała się tuż krawędzią szczytu. W jej oczach zaszkliły się łzy, jednak szybko odwróciła wzrok, nie chcąc ukazywać Hubertowi uczuć, jakie się w niej zebrały.
- Słuchaj... - zaczęła. - Bo... Ja, no wiesz... On, ja... Eh, jak ci to wytłumaczyć...
- Lari?
- Wiem, że mi nie ufasz - szepnęła. - Wiem o naszych relacjach więcej, niż możesz wiedzieć, no i...
- Lari - przerwał jej Hubert. - Jak mógłbym ci nie ufać? Przecież jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
Dziewczyna uśmiechnęła się, po czym mocno przytuliła chłopaka. Jej łzy pokapały na bluzkę Doknesa, ten jednak nie dbał o to. Teraz dla niego ważna była tylko ona. A dla niej ważny był tylko on.
W pewnym momencie dziewczyna gwałtownie odsunęła się od Huberta, po czym przemieniła się w smoka. Cień rzucany przez liście sprawiał, że łuski Akuri wydawały się być czarne. Smoczyca rozłożyła skrzydła, po czym zeskoczyła z krawędzi i wylądowała przed wejściem pod szczytem. Ponownie się przemieniając, pomachała kumplowi.
- Chodź! - zawołała. - Obudzimy resztę.
Wystarczyło zaledwie pół godziny, by zgromadzić wszystkich w jednym pomieszczeniu. Poza porwanym Dealerem brakowało tylko Luny, która była "w terenie". Każdy miał wiele zapału po długiej przerwie od przygód i mnóstwo pomysłów na znalezienie Karola, nikt jednak nie wiedział, gdzie dokładnie szukać. Kiedy już zebrali się, Ishyx rozłożyła na olbrzymim stole na środku pomieszczenia wielką mapę i powiedziała:
- Wiemy tyle, że Dealer znajduje się w jaskini na górze zwanej Mounta Indigo. To jest dość daleko stąd, ale niedaleko znajduje się teleport, który przeniesie nas niedaleko od szczytu. Od 300 lat znajduje się tam siedziba Rady Żywiołów, więc bardzo możliwe, że zgarnęli go do przesłuchania na temat naszych... Ekhem, bitew. Jak zwał, tak zwał, w każdym razie o ile nasz wjazd na chatę nie będzie wyglądał podejrzanie, nic nam nie zrobią.
- A wiadomo, co dokładnie z nim? - zapytał MWK. - Nie jest ranny ani uwięziony, ani nic?
- Raczej nie - odparła Larisa. - A nawet jeżeli, to jest parę sposobów, by go wydostać.
- A co potem? - wtrącił Hunter. - Tylko przypominam, że kamień z Entitym został skradziony.
- Właśnie do tego zmierzałam. Więc, jest jeden sposób... Ale jest on ryzykowny. Otóż, potrzebne są przedmioty zwane Artefaktami Synów Smoka. Kryształ Energii, Kompas Dusz oraz Medalion Miłości. Trzeba połączyć ich moc, co pozwoli na zniszczenie go, zanim się zreanimuje... Potrzeba do tego energii Braci Przeznaczenia, więc na chwilę obecną naszym priorytetem jest uwolnienie Dealera. Więc jak? Lecimy?
- Pewnie!

Wow, kolejny rozdział... Ten pisało mu się wyjątkowo ciężko, bo kupiłam gazetę TubeNews, w której pisali o Hubim, skserowałam strony, na których był i przykleiłam na szafkę, i mam dziwne wrażenie, że on na mnie patrzy i dziwi się, co ja robię :/ sama tego nie rozumiem, ale... Kiedy to przeczytałam, zrozumiałam, że po prostu... Muszę odpuścić. Nie wyślę mu MLBP, bo jego to zwyczajnie nie zainteresuje. Kto był na livie z FanMaila, ten pewnie mnie zrozumie, co go interesuje, a co nie. Napewno nie takie głupoty jak MLBP... W każdym razie, dzięki za wszystko narka i cześć.m

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top