49. Zabójcza broń
Nie potrzeba było wiele czasu, by obudzić wszystkich i zebrać ich w jednym pomieszczeniu, którym z niewiadomych przyczyn był pokój Roxa i Luny. Zaciągnęli tam Shadowa, po czym przywiązali go do krzesła. O dziwo, chłopak nie stawiał oporu.
- Niech nic z tego, co się dowiemy, nie wyszło poza ten pokój - powiedział Dealer. - Doknes, zamknij okno.
- Jasne - Hubert podszedł do okna, po czym zasunął zasłony. Karol uniósł rękę, a nad jego wskazującym palcem zabłysło jasne światło.
- Słuchaj, Shadow - zaczął powoli - Czemu wróciłeś? Kto ci pomógł w przejęciu kontroli nad Hunterem?
- Nic wam nie powiem! - krzyknął demon. Zacisnął powieki. - Możecie mnie torturować, ale nie będę niczego czuł.... Krzywdząc mnie, zranicie swojego kumpla, Mistrza Skały!
- Mam go trochę pomęczyć? - zapytał MWK. Ishyx powstrzymała go gestem ręki.
- Spokojnie, Marcin. On jeszcze wszystko nam wyśpiewa.
- Nadal pracujesz dla Entity'ego? - zapytał Karol.
- Próbujcie, jeżeli chcecie - syknął Shadow - Ale nic ze mnie nie wydobędziecie!
- Załatwię to - powiedział Mistrz Piorunów. Dealer wzruszył ramionami, po czym odsunął się. Marcin podszedł bliżej jeńca. - Słuchaj, stary... Liczę do trzech. Jeżeli nie powiesz nam zaraz, co wydarzyło się jakieś pół godziny temu, użyję na tobie mojej morderczej broni... Chcesz tego? Raz...
- Mordercza broń? - zaśmiał się. - Niby co mi zrobisz?
- Dwa...
- Poza tym, jeżeli zabijesz mnie, zabijesz swojego kumpla! Chciałbyś tego?
- Trzy - dokończył chłopak. - Sam tego chciałeś...
Marcin wyciągnął zza pleców rękę, w której trzymał zieloną butelkę ze spryskiwaczem. Wyciągnął ją przed siebie, po czym zaczął pryskać Shadowa wodą po twarzy. Ten chciał się osłonić, jednak miał uwiązane ręce. Zaczął wyrywać się, jednak sznury, które go trzymały, były bardzo mocne.
- Przestań, idioto! - krzyknął. - To jest ta twoja zabójcza broń?!
- Widzę, że niespecjalnie ją lubisz - stwierdził chłopak. - Chcesz być jeszcze bardziej mokry?
- Dobra, dobra, będę gadał! - warknął. Marcin uśmiechnął się, po czym przybił piątkę Dealerowi.
- No, i prawidłowo - powiedział MWK. - Kto pomógł ci w przejęciu kontroli nad Hunterem?
- Sakuri - parsknął. Wszyscy spojrzeli na niego. - Pewnie z rozkazu Entity'ego...
- Sakuri? - zapytał zaskoczony Doknes.
- Nie słyszeliście o niej? Prawa ręka mojego ojca, Mistrzyni Iluzji... Jest super. Nie cierpi ludzi, ale lubi pomagać innym demonom... No i was nienawidzi, bo podobno więziliście ją przez lata, czy coś...
- Więziliśmy ją? - zapytał zaskoczony Dealer. - Pierwszy raz o niej słyszę! Wy też, prawda?
- Karol ma rację - dodał Rox. - Nie wiemy nic o żadnej Sakuri.
- Skoro tak uważacie... - zaśmiał się Shadow.
- A dasz Hunterowi wrócić?
- Żartujecie? Jego już nie ma! Zostałem ja!
- Ja to załatwię - powiedział Mardey. Kucnął tuż przed krzesłem tak, aby jego oczy znalazły się na wysokości oczu Mistrza Skały. - Hunter... Wiem, że tam jesteś, i że mnie słyszysz. Walcz z nim, napewno dasz sobie radę... Wierzymy w ciebie! Tylko ty dasz radę go zatrzymać...
Te słowa rozbrzmiewały w głowie Huntera niczym echo. Adam był wszystkiego świadomy, jednak nie mógł nic zrobić... Jego drugie oblicze miało w sobie olbrzymią siłę. Chłopak próbował ze wszystkich sił przejąć kontrolę, jednak nie był w stanie...
- Dosyć tych czułości! - Shadow odbił się nogami od podłogi i kopnął Mistrza Stali prosto w twarz. Ten upadł na podłogę. W jednej chwili przez jego ciało przeszedł mocny dreszcz. To Hunter próbował znowu odzyskać kontrolę nad tym wszystkim...
- Zostaw ich w spokoju! - wydusił z siebie. Krzesło, na którym siedział, przewróciło się, a chłopak uderzył głową o ziemię.
- Co ty robisz? - wycharczał Shadow. - Za długo mnie kontrolowałeś! To koniec, Bright!
- Doknes - syknęła Wirginia - Rozwiąż go.
- Że co?
- Zrób to!
Chłopak ostrożnie zbliżył się w stronę leżącego na podłodze Huntera, po czym rozciął linę trzymającą Adama swoim toporem. Mistrz Skały padł bez życia na ziemię. Z kącika jego ust popłynęła krew. Zacisnął powieki.
W pomieszczeniu zapadła cisza. Każdy bał się odezwać lub zbliżyć do Adama. W końcu Marcin podszedł do kumpla. Kucnął obok niego, po czym przyłożył ucho do jego klatki piersiowej, chcąc sprawdzić, czy jego serce dalej bije. Zaczął powoli liczyć, po czym odetchnął z ulgą.
- Żyje - powiedział. Spojrzał na przyjaciela. Wydawał się być wyczerpany... Chłopak spojrzał na spryskiwacz, który nadal trzymał w dłoni, po czym zaczął pryskać kumpla po twarzy. Ten otworzył oczy.
- Marcin, idioto... - jęknął. W oczach MWK zaszkliły się łzy, po czym przytulił kumpla. - Co tu się stało?
- Jak się czujesz? - zapytała Luna. Hunter dotknął palcem ust, po czym spojrzał na ciemnoczerwoną krew na swojej dłoni.
- W miarę...
- Pamiętasz, co się stało?
- Nie... Była ostra impreza czy Shadow wrócił?
- To drugie - odparła Ishyx, po czym dodała prędko - Ale spokojnie, wszystko gra. Wiemy przynajmniej, jak się to stało...
- Mam pewien pomysł - powiedział Doknes. Wszyscy spojrzeli na niego. - Sakuri napewno tu wróci, więc co wy na to, by zastawić pułapkę na nią?
- Pułapkę na demona? - zapytał zaskoczony Dealer. - Jak ty chcesz to zrobić?
- Mam pewien pomysł. Słuchajcie...
Nowa zabójcza broń MWK: spryskiwacz :P weź ktoś zrób Arta z MWK walczącym z Entitym przy użyciu spryskiwacza i wstaw na Bohaterów Minecraft, niech Marcin ma rozkminę :D w każdym razie, dzięki za wszystko, narka i cześć!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top