38. Wewnętrzna kłótnia
Sakuri uciekała z wioski przez długi czas. Cały czas nie mogła uwierzyć w to, co się stało... Czy MWK wiedział o niej? Może Ishyx mu wszystko powiedziała? Albo Larisa... Dziewczyna zatrzymała się pod starym, rozłożystym dębem. Jeżeli to ona wyjawiła przyjaciołom całą prawdę? Demon szczerze wątpił w to. Gdyby Bracia Przeznaczenia i ich towarzysze poznali prawdę, przestaliby jej ufać?
- Lariso... - szepnęła. Wiedziała doskonale, że jakkolwiek cicho by nie mówiła, Mistrzyni Psychiki na pewno by ją usłyszała. - Czy oni wiedzą?
- Nic ci nie powiem! - krzyknęła. W jednej chwili Sakuri zatoczyła się do tyłu i upadła na trawę.
- Uspokój się! Wiesz, że to nic nie pomoże!
- Chciałaś zabić Brata Przeznaczenia! Sama powinnaś zginąć!
- Przecież wiesz, że gdyby nie ja, nigdy byś nie powstała...
- I co z tego! Wolę umrzeć, niż pozwolić, by coś im się stało!
W dłoni dziewczyny pojawiła się czarna włócznia, którą zamachnęła się z zamiarem wbicia ją sobie w pierś. Sakuri odtrąciła ręką broń, wstała z trawy i otrzepała ubranie.
- Uspokój się, idiotko - syknęła. - Chcesz nas zabić?
- Jeżeli jeszcze kiedyś spróbujesz skrzywdzić któregoś z nich... Nigdy ci nie daruję.
- Wiem - odparła spokojnie Mistrzyni Iluzji. - Nic im nie zrobię... W każdym razie nie ja.
Sakuri uniosła dłoń, po czym przybrała postać mewy o czarnych skrzydłach. Wzbiła się w powietrze, po czym przeleciała nad wioską. Chciała wylądować na południowym brzegu, tym obok tych wszystkich domów, jednak w tym momencie usłyszała w głowie charakterystyczny głos. Zatrzymała się w gęstym leśnym zagajniku, po czym przemieniła się w człowieka. Dziewczyna wyciągnęła z dłoni niewielki, płaski, biały kamień, po czym położyła go na ziemi. W jednej chwili ten zabłysł, po czym pojawił się nad nim hologram przypominający Entity'ego. Sakuri pokłoniła mu się nisko.
- Czy Mistrz Piorunów zginął? - zapytał bez żadnego wstępu. Demon, nie podnosząc wzroku, pokręcił głową.
- Było blisko, ale jego siostra, Ishyx...
- Rozumiem. Czyli nie wykonałaś mojego polecenia?
- Nie, panie - szepnęła. Z jej oczu poleciały łzy, jednak 303 nie zauważył tego.
- Porozmawiamy o tym, kiedy wrócisz do rezydencji - odparł obojętnie. - Widzę, że nie jesteś lepsza od Shadowa, który chociaż umiał zranić wszystkich z nich... Wstań.
- Tak, panie - Sakuri podniosła się z ziemi, jednak dalej miała spuszczoną głowę. Zasłoniła oczy grzywką. Demon zauważył to.
- Pokaż oczy - rozkazał. Mistrzyni Iluzji odsłoniła włosy i w tym samym momencie poczuła ból, jakby ktoś mocno ją spoliczkował. Upadła na trawę. - Oh, Sakuri... Co ja ci mówiłem o tych głupich ludzkich uczuciach? Nic nie czujesz, pamiętaj...
- Racja - wydusiła z siebie. - Nic nie czuję... Przyjaciele Larisy to moi wrogowie...
- No, i prawidłowo - zaśmiał się. - A jak tam się miewa nasza kochana Mistrzyni Psychiki? Pozwól, że z nią pomówię...
- Nigdy ci nie pomogę, zdradziecka świnio! - krzyknęła, po czym kopnęła kamień. Jej oczy z czerwonych zrobiły się szare.
Kamyk uderzył o drzewo. W jednej chwili wystrzeliły z niego dwa pejcze, świecące złotawym blaskiem. Związały one dziewczynę, po czym poraziły ją prądem o wielkim napięciu. Larisa upadła na ziemię. Na jej rękach i nogach zostały czerwone, piekące ślady.
- Coś mówiłaś? - zapytał demon. Mistrzyni Psychiki uniosła słabo głowę.
- Mówiłam, że nigdy nie dam ci skrzywdzić moich przyjaciół!
Z kamienia ponownie wystrzeliły dwa strumienie energii, które ponownie poraziły Larisę. Ta znowu poleciała na ziemię bez znaku życia.
- Sakuri - syknął Entity. - Masz ostatnią szansę, abym znowu zyskał do ciebie zaufanie. W tym momencie polecisz na brzeg, po czym wezwiesz Garada, wodnego demona. Naślesz go na łódź, w której znajduje się Mistrz Lodu, mój syn i siostra Larisy. Ich statek ma zatonąć, oni również... Jeżeli tego nie zrobisz, koniec z moją pomocą. Będziesz musiała do końca swojego nędznego życia radzić sobie z nią...
- Tak jest - szepnęła Sakuri, podnosząc się z ziemi. Podniosła kamień z ziemi, schowała go do kieszeni i przejechała dłonią po ranach wypalonych na jej ramionach. Może i ból miał być zadany Larisie, ale i ona to czuła... I bolało.
Dziewczyna westchnęła zrezygnowana, po czym przemieniła się w czarnego orła i wzbiła się w powietrze. Wystarczyło zaledwie parę chwil, aby wylądowała na wybrzeżu. Sakuri wyciągnęła z kieszeni biały kamień, po czym rzuciła nim w wodę. Po toni oceanu rozniosły się niewielkie fale, które z każdą chwilą przybierały na sile. Demon wykrzyczał coś w nieznanym języku. Tuż pod powierzchnią wody pojawił się jakiś czerwono-czarny kształt, który w jednej chwili wynurzył się z głębi morza.
Garad był wodnym demonem, przypominającym olbrzymiego węża morskiego. Miał czerwone łuski i czarne płetwy i skrzydła. Jego przerażające oczy, olbrzymie kły i odstraszający wygląd sprawiały, że był uznawany za najgroźniejsze stworzenie żyjące w tych wodach.
Sakuri wyciągnęła dłoń przed siebie. Wodny wąż uniósł łeb, po czym rozłożył skrzydła. Mistrzyni Iluzji syknęła coś do niego w dziwnym, niezrozumiałym języku. Ten spojrzał na nią, po czym znowu ryknął. Demon wyraźnie czuł na dziewczynie ślad Entity'ego 303... Nagle Garad uderzył ogonem o powierzchnię wody, po czym zniknął pod powierzchnią.
Dziewczyna westchnęła ciężko, po czym spojrzała w stronę wioski. Po tym, niewiele myśląc, przemieniła się w czarnego jeżozwierza i powoli ruszyła w stronę wejścia do jaskini, znajdującego się w głębi plaży. Ostatni raz zerknęła w stronę oceanu, po czym zniknęła w grocie.
Ja w tym zachowaniu Entity'ego do Sakuri widzę pewną metaforę... Ale nieważne. Dzisiaj może będzie więcej rozdziałów, ale nie wiem. Może będę odsypiać po tym, jak przez Huberta nie mogłam spać do 1 w nocy... Aha, i dzisiaj rozdział tak wcześnie, bo znowu nie poszłam do szkoły. Dzięki za wszystko, narka i cześć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top