28. Na morze
Doknes, Hunter i Wirginia przeszli w milczeniu przez Sirinoir, po czym skierowali się w stronę niewielkiego pasma pagórków za miastem. Chłopacy cały czas spoglądali na siebie, niepewni. Oboje dziwili się, dlaczego Wirginia wie o istnieniu Sakuri. Może się znały? Chcieli zacząć rozmowę, jednak cisza była zbyt uspokajająca. Wydarzenia z paru ostatnich dni sprawiały, że i Hubert, i Adam cały czas bali się, co się stanie w przyszłości, jednak jednocześnie rozpaczliwie pragnęli poznać prawdę.
- Więc... - zaczął w pewnym momencie Hunter - Znasz Sakuri?
- Znam? - prychnęła dziewczyna. - Niestety... W sumie trochę jej współczuję...
- A kim ona tak właściwie jest?
Przyjaciele dotarli do podnóża szczytów. W skałach znajdował się sporych wielkości tunel, prowadzący przez środek wzgórz. Wirginia od razu wkroczyła do środka, natomiast jej towarzysze - zaraz za nią.
- Sakuri... - zaczęła, zamykając oczy i splatając dłonie za głową. - Dawniej był to najpotężniejszy psychiczny demon, jaki powstał. Prawa ręka Herobrine'a, kiedy jeszcze istniała...
- A co się z nią stało? - zapytał Doknes.
- Kiedyś pewien słabszy demon, o imieniu Renji, poprosił ją o pewną przysługę. Szaleńczo zakochał się on w pewnej zwykłej kobiecie, ta jednak odrzucała go za każdym razem... Sakuri sprawiła, że ta kobieta również go pokocha, jednak straciła ona przez to fizyczną formę. W zamian za tą przysługę jej dusza stała się cząstą duszy dziecka Renji'ego. Od tego czasu Sakuri czasem przejmuję kontrolę nad tą osobą.
- A wiesz, kto to taki?
Wirginia wzruszyła beztrosko ramionami. Wydawało się, że nie chce powiedzieć, że nie wie, czy raczej, że ją to nie interesuje. Tunel w środku gór zakończył się i przyjaciele znaleźli się na wybrzeżu.
Ziemię pokrywał jasny, drobny piasek, podmywany przez fale oceanu. Przy brzegu znajdowało się parę pomostów, do których przycumowanych było kilkanaście łodzi różnych wielkości i typów, od potężnych trzymasztowców po małe żaglówki. Morze, rozpościerające się po horyzont, miało barwę ciemnego błękitu.
- Co myślicie? - zapytała dziewczyna. Powoli ruszyła na najbliższy z pomostów.
- Nie wiedziałem, że Sirinoir jest tak blisko oceanu - powiedział Doknes. - Jaki mamy plan?
- Wyspa Smoków. Możliwe, że tam znajduje się Larisa. Poza tym, to właśnie tam znajduje się Zwierciadło Przeznaczenia... Mam pytanko. Pływał któryś z was kiedyś żaglówką?
- Ja raz - odparł Hunter - Ale miałem wtedy z, nie wiem, dziesięć lat...
- A tym Hubi?
- Nigdy. A to jest trudne?
- Niespecjalnie... - Wirginia wskoczyła na pokład jednej z żaglówek. Miała ona złoto-pomarańczowe burty, srebrny maszt i pozawijane, białe żagle. Dziewczyna podeszła do masztu i zaczęła majstrować przy nim. - Kiedyś ta łódź należała do Larisy, ale oddała mi ją. Kiedy nie mam co robić, po prostu wypływam na morze. Archipelag Sierpu Księżyca, Wyspa Demonów... To niedaleko, więc należy korzystać.
- Wyspa Demonów? - zapytał zaskoczony Hunter. Wirginia pokiwała głową, po czym chwyciła większy żagiel i zaczęła rozwijać go na prawą stronę łodzi.
- Tam powstała większość demonów... Takich jak twój ojciec. Niech zgadnę: wziął cię tam?
- Są rzeczy, których nie da się zapomnieć - odparł Adam, po czym wzdrygnął się. - Jak przebywanie tam.
- Dobra, wskakujcie - dziewczyna wyszła z żaglówki, po czym przykucnęła przy linie przywiązanej do wystającej metalowej części pomostu. Adam i Hubert weszli do środka. Doknes usiadł na prawej burcie, natomiast Adam na lewej. Wirginia wrzuciła linę na łódź i wskoczyła do środka. Usiadła na rufie statku - No więc... Bierzcie pagaje, wypływamy.
- Co takiego? - zapytał Hubert. Oboje spojrzeli na dziewczynę. Ta wzniosła oczy do nieba, jęknęła ciężko i powiedziała:
- O Jezu... Wiosła! Leżą pod burtami.
- Aha... Mogłaś mówić od razu!
Wirginia zanurzyła jedną dłoń w wodzie, kątem oka obserwując przyjaciół. Czuła, że żegluga z dwójką żółtodziobów będzie ciężka, tym bardziej w takie miejsce, jak Wyspa Smoków... Podobno każdy, kto próbował tam dopłynąć, nie wrócił. Musieli jednak to zrobić... Dla Larisy, dla wolności tego świata... Dziewczyna spojrzała w stronę horyzontu. Była pewna, że jeżeli jest tam jej siostra, to Sakuri również znajduje się na wyspie... Wirginia przetarła sobie twarz mokrą ręką, po czym kiwnęła do przyjaciół, a łódź powoli ruszyła.
Kolejni co pływajo :P w ogóle sory, że ostatnio rozdziały tak późno, ale wcześniej nigdy nie mam czasu. Poza tym, o ile mi się uda, jutro specjal. Ostatnia szansa, by coś jeszcze wymyślić :D także, dzięki za wszystko, narka i cześć!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top