10. Miasto w gruzach
Kiedy tylko trzęsienie ziemi ustało i skały przestały spadać ze ścian i sufitu, Dealer, ukryty pod wieżą, wyszedł z kryjówki i rozejrzał się. Panowała przenikliwa cisza. Wydawało się, że jaskinia zupełnie opustoszała, jakby wszyscy ludzie uciekli... Albo zginęli.
Karol rozejrzał się dookoła, nieco przestraszony. Ten spokój był bardzo dziwny... Czy jego przyjaciele uciekli? A może... Chłopak odrzucił okropną myśl, że jego towarzysze mogli zostać pogrzebani przez kamienie. To było zbyt przytłaczające, by mogło być prawdziwe. Rozpaczliwie pragnął usłyszeć czyjś głos wołający go, nieważne, czyj... Nie chciał być sam. Nie w takim momencie, kiedy samotność zaczynała doskwierać mu tak bardzo...
W pewnym momencie Dealer usłyszał czyjś cichy głos, wołający go po imieniu. Rozejrzał się, po czym zauważył Roxa, leżącego na ziemi kawałek dalej. Był przyciśnięty do podłoża przez wielką, szarą skałę. Karol podbiegł do niego.
- Michał - szepnął - Nic ci nie jest?
- Nie, wszystko gra... No, poza tym - wskazał na kamień. - Pomożesz?
- Jasne - chłopak przemienił się w ognistego lwa, po czym podniósł skałę na tyle, na ile potrafił. Rox wyczołgał się spod niej, po czym wstał. - Czyli... Jesteśmy tu sami?
- O ile nikt inny tu nie został, to tak. Ale... Co w takim razie z resztą? Zdążyli uciec?
- Mają latające Akuri, więc to możliwe - stwierdził, znów przemieniając się w człowieka. - Poza tym... Czekaj. Słyszysz to?
Oboje zamilkli, gdyż nagle usłyszeli cichy, słaby głos. Rozejrzeli się, po czym Rox powiedział, wskazując na jeden z zawalonych domów:
- Słyszę ją... Luna?
- Roxu! - zawołała dziewczyna. Jej głos był nieco niewyraźny. - Nic ci nie jest?
- Wszystko gra - wtrącił się Dealer. - Co ci się stało?
- Chciałam się schronić w tym domu, ale go... Zasypało. Pomożecie?
- Oczywiście.
W dłoni Michała pojawił się srebrny bicz, który obwiązał się wokół sporej skały zagradzającej wejście do budynku. Chłopak szarpnął bronią, po czym kamień przeciął powietrze i uderzył w wieżę za nimi. Dealer podbiegł do częściowo zmiażdżonej ściany, po czym przyłożył do niej dłonie. Drewno zaczęło płonąć, jednak ogień zagasił się tuż przy innych skałach. Luna wyskoczyła z budynku.
- Dzięki - powiedziała. - Wiecie, co z resztą?
- Miejmy nadzieję, że zdążyli zwiać - odparł Karol. - Tymczasem... Jak my mamy stąd uciec?
Wszyscy spojrzeli w górę. Dziura w suficie powiększyła się, jednak parkour do niej po budynkach był niemożliwy. Przyjaciele spojrzeli po sobie, po czym Rox odezwał się jako pierwszy:
- O ile nic więcej się tu nie zawali, to narazie możemy tu zostać.
- Zgadzam się - dodała dziewczyna. - Może znajdziemy tu kogoś jeszcze?
- To może chodźmy się rozejrzeć? - zaproponował Dealer.
Wszyscy powoli ruszyli przez zniszczone ulice Mt. Indigo. Panowała nieprzyjemna cisza, nikt jednak nie chciał zaczynać rozmowy. Wszyscy cały czas nasłuchiwali, gdyż mieli nadzieję, że znajdą tu jeszcze kogoś, całe miasto było jednak zupełnie opustoszałe. Niektóre domy miały tylko powybijane szyby, inne zaś były doszczętnie zrujnowane. Najdziwniejsze było jednak to, że pomimo, że wcześniej przyjaciele widzieli, że mieszka tu całkiem sporo osób, nie widać było śladu żadnej żywej duszy - nawet jakiegoś umierającego człowieka, przygniecionego przez kamienie. Wydawało się, że trzęsienie ziemi pogrzebało każdą z żywych istot, poza Dealerem, Roxem i Luną.
- Jak myślicie - powiedział w pewnym momencie Michał - Może uda nam się znaleźć jakiś portal i wrócić?
- To może być trudne - stwierdziła Luna - ale niewykluczone... W ogóle, nie niepokoi was ta cisza?
- Trochę... - przyznał Karol. - Ale z drugiej strony lepsze to, niż tamta trójka... A może oni tu są?
- To raczej niemożliwe - odparła dziewczyna. - Może i chcą zabić Braci Przeznaczenia, ale nie ryzykowaliby życia do tego stopnia.
- A kim oni tak właściwie są?
- Jakby wam to najprościej wytłumaczyć... - zaczęła Luna, jednak szybko urwała. Rozejrzała się dookoła, nieco zdezorientowana. - Słyszycie to?
- Co takiego?
Gdzieś spod powierzchni ziemi słychać było cichy śpiew. Kilka, a może kilkanaście głosów śpiewających różne melodie, które jednak pasowały do siebie. Przyjaciele rozejrzeli się.
- To dochodzi gdzieś z głębi - stwierdził Rox. - Kto to może być?
- Lepiej to sprawdzić - odparł Karol. - Co wy na to?
Przyjaciele pokiwali głowami, po czym, pomimo strachu, popędzili przez zawalone miasto.
Hmmm... Cześć xD w ostatnim głosowaniu prawie jednogłośnie wybraliście, że chcecie zobaczyć Dealera, Lunę i Roxa. Teraz macie wybór pomiędzy dwoma ekipami:
1. Doknes, Larisa, Hunter
2. MWK, Ishyx, Mardey
Kogo wybierzecie - to wasza decyzja ;) w każdym razie, nie wiem, czy wam pokazać kolejną rzecz, którą widziałam na Snapie Huberta... Dobra, macie:
Taka ciekawostka: ten oczojebny znaczek Youtuba też jest ode mnie :D ale najbardziej się cieszę, że ostatnio coraz częściej widzę np. na jego Snapie coś, gdzie jest ten pluszak :D w następnym rozdziale pokażę wam mojego. Taki "prototyp", który jest mniejszy, ma trochę inne barwy i nie ma wyginanych tak fajnie rąk i nógów xDDD w każdym razie dzięki za wszystko, pamiętajcie o głosowaniu, narka i cześć!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top