1. Włamanie

Była chłodna, grudniowa niedziela, parę minut przed godziną 20. Dla Huntera oznaczało to, że zaraz rozpocznie się jego live z oglądania filmów "na topie". Wydawało się, że czeka go najzwyklejszy w świecie koniec weekendu... Nie wiedział jednak, że właśnie dziś wróci do miejsca, do którego tak bardzo tęskił. Do Cyberprzestrzeni, do Minecrafta.
Jeszcze zanim stream zaczął się, chłopak poszedł do swojego pokoju i spojrzał na szafkę nocną. Tam, na niewielkiej, niebieskiej poduszce, leżał płaski, czarny kamyk. Podszedł bliżej i pogładził palcem jego gładką powierzchnię. Wiele osób, które widziały ten dziwny przedmiot, pytało go, po co mu on... Jednak Adam nikomu nie mówił prawdy, nawet swojej dziewczynie. Nie chciał, by ktokolwiek wiedział...
Kamień zabłyszczał delikatnie przy dotyku Huntera. Chłopak zacisnął dłonie w pięści, powstrzymując się przed tym, by podnieść kamyk i cisnąć nim o podłogę. Zawsze, kiedy na niego patrzył, przypominał mu się jego ojciec. Nie chciał o nim pamiętać... Mistrz Skały podszedł do drzwi, ostatni raz spojrzał na szafkę nocną, po czym zgasił światło i wyszedł z pokoju.
Adam włączył komputer, po czym odpalił live. Ilość osób zwiększała się z każdą chwilą, co satysfakcjonowało chłopaka. Może i nie był tak popularny, jak jego kumple, jednak jego streamy cieszyły się dużą popularnością. Siadając, spojrzał w stronę pokoju. Zazwyczaj kładł kamyk obok ekranu, by pamiętać o tym, kim tak naprawdę jest... Jednak to wiązało się z tym, że myślał o Entitym. A że miał to być ostatni taki live przed świętami, chciał spędzić go bez czarnych myśli i smutnych wspomnień.
Czas płynął bardzo szybko, kiedy Hunter wraz ze swoimi widzami oglądał zabawne filmy podbijające internet. Chciał, by ta chwila nigdy nie mijała - ta chwila bezpieczeństwa, kiedy nie musiał się niczym martwić...
W pewnej chwili usłyszał rozchodzące się po swoim mieszkaniu kroki. Znieruchomiał, po czym spojrzał w stronę korytarza. Był pusty... Jednak odgłosy były bardzo niepokojące. Adam wstał i rozejrzał się. Zauważył jakiś ciemny kształt, prześmigujący po ścianie.
- Poczekajcie moment - powiedział do mikrofonu, uspokajając ludzi na czacie. - Chyba coś słyszałem...
Zazwyczaj, odchodząc od komputera podczas streama, Hunter wyłączał mikrofon i kamerkę, jednak tym razem z nerwów zapomniał o tym. Wszedł w korytarz. Wystarczył jeden gest, by w jego dłoni pojawiła się kamienna maczuga, jego broń.
W pewnym momencie chłopak zatrzymał się, czując czyjąś obecność bardzo blisko siebie. Cały czas męczyło go pytanie, kto to mógł być... Mieszkał sam, więc na pewno żaden współlokator... Może złodziej? Tylko co cennego mógł posiadać?
"Kamień - ta myśl zabrzmiała w jego głowie niczym syrena alarmowa. - Przemieniony Entity. Jeżeli to ktoś z Cyberprzestrzeni, kto stoi za nim..."
Po ścianie przesunął się cień. W pierwszej chwili Adam pomyślał, że to jego własny, jednak szybko uświadomił sobie, że ktoś musiał przemienić się w cień, licząc, że Mistrz Skały go nie zauważy... Chłopak zamachnął się i już chciał uderzyć maczugą w ścianę, kiedy kształt przemienił się w żywego człowieka i popchnął go na podłogę.
Nieznajomy był nieco niższy od niego i nosił długi, czarny płacz, który sprawiał, że Hunter nie mógł go rozpoznać. W dłoni ściskał krótki, srebrny miecz. Włamywacz przeskoczył ponad Adamem, który z zaskoczenia nie mógł się podnieść, po czym otworzył drzwi do pokoju chłopaka.
- Zatrzymaj się! - krzyknął chłopak i jednocześnie machnął dłonią w jego stronę. Sporych wielkości kamień poleciał prosto w nogi przeciwnika, ten jednak przeskoczył przez niego, po czym wszedł do środka.
Hunter gwałtownie podniósł się z ziemi i pognał za nieznajomym. Zobaczył, że ten chwycił już kamień i wyciągnął dłoń w stronę okna. Klamka zamykająca je drgnęła, po czym obróciła się, a rama okienna lekko otworzyła się. Adam znowu uniósł rękę i kamień śmignął tuż obok włamywacza, wybijając szybę. Ten odwrócił głowę. Pod kapturem zabłysła para czerwonych oczu.
- Lepiej poddaj się po dobroci - syknął chłopak. - Jestem Strażnikiem Żywiołów i moim obowiązkiem jest skopać ci tyłek!
- To urocze - zaśmiał się nieznajomy. - Ale nie wiesz, co czynisz, człowiecze. Odbierasz Cyberprzestrzeni naturalną równowagę. Lepiej odłóż swoją zabawkę i sam się poddaj.
- Nigdy w życiu! Będę walczyć, póki...
- Wiesz co - syknął włamywacz - Trochę mi się śpieszy. Ale i tak niedługo się spotkamy. Szybciej, niż ci się wydaje... Tylko pamiętaj o jednym. Kłamstwo miłości jest kluczem - wskoczył na parapet, rozgarniając kawałki wybitej szyby, po czym zeskoczył. Hunter podbiegł do okna, jednak ostatnie, co zdążył zrobić, to zerwać przeciwnikowi kaptur z głowy. Tuż pod nim zobaczył tylko burzę długich, brązowych włosów, po czym nieznajomy zniknął w mroku.

No i jedziemy z tym koksem :D wiem, że wielu z was na to czekało... No i się doczekaliście :D postaram się wrzucić kolejny rozdział już jutro, ale nie obiecuję. I jeszcze coś... Zastanówcie się nad rozwiązaniem pewnej zagadki, dotyczącej tych wszystkich części. Zagadka brzmi: Co łączy MWKę, Huntera i Larisę? Jestem ciekawa, czy na to wpadniecie ;) no, to dzięki za wszystko, narka i cześć! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top