53. Plany na przyszłość
Następnego ranka wszyscy obudzili się wypoczęci i gotowi do działania. Ich wczorajsza porażka podczas przesłuchiwania Sakuri nie zraziła ich, pomimo że przez to nie dowiedzieli się nic istotnego. Kiedy już wszyscy zebrali się w wspólnym pokoju na śniadaniu, od razu zaczęli wymieniać pomysły co do tego, co powinni teraz zrobić.
- Wiemy przynajmniej, że Entity poluje na Huntera i MWK - rozpoczęła Wirginia. - Ma ktoś pomysł, czemu?
- Ja chyba wiem - odparł Doknes. - Pamiętacie, kiedy byliśmy uwięzieni w zamku Herobrine'a? Marcin, ciebie coś wtedy opętało, prawda?
- Weź mi nie przypominaj - jęknął Mistrz Piorunów. - Do dzisiaj mam dziwne wrażenie, że tym kimś, tym co mnie kontrolował, był Entity...
- Właśnie. A ty, Hunter? - Hubert zwrócił się do kumpla. - Jak dowiedziałeś się o Shadowie?
- Dowiedziałem się o tym od ojca - odpowiedział. - W sumie to przez niego to wszystko...
- 303 potrzebuje waszą dwójkę, ponieważ już kiedyś was kontrolował - podsumowała Ishyx. - No świetnie... Przynajmniej jedno jest pewne. Najlepiej, żebyście podczas naszej misji zostali tu.
- O nie! - krzyknęli oboje jednocześnie, po czym podnieśli się. Jako pierwszy odezwał się Adam, mówiąc:
- Pogrzało cię? MWK jest Bratem Przeznaczenia, a ja synem Entity'ego! Jesteśmy potrzebni!
- Jeżeli złapie was gdzieś w jaskiniach, może być problem - odparła spokojnie Mistrzyni Walki.
- Poza tym, skąd wiesz, że mój ojciec nie znajdzie nas i tu?
- Hunter ma rację - Rox poparł kumpla. - Jeżeli tu zostaną, może nie zdołają obronić przed 303, a wtedy będziemy mieli dwóch opętanych na karku.
- No dobra - parsknęła Ishyx. - Poza tym, wiemy, co robić?
- Wiemy - odparła Wirginia. - Na plaży znajduje się jaskinia. Na samym jej końcu zostało ukryte Zwierciadło Przeznaczenia. To dzięki niemu Entytek będzie mógł przenieść się do naszego świata.
- Tylko jest jeden problem - powiedział Dealer. - Do tego będą potrzebne te całe... No, Artefakty Synów Smoka. A my ich nie mamy.
- Nie mamy? - zaśmiał się MWK, po czym sięgnął dłonią do kieszeni i wyciągnął ze środka mały, zielonkawy kryształ w kształcie ziarnka fasoli. - Mamy chociaż Kryształ Mocy. Zupełnie o nim zapomniałem...
- Weź to ode mnie - mruknął siedzący tuż obok Mardey, odsuwając się lekko.
- Co ty, stary, masz cykora? - Marcin zaczął się śmiać, po czym wyciągnął rękę z artefaktem w stronę Mistrza Stali.
- Zabierz to! - chłopak wytrącił mu kryształ z ręki, a ten wyleciał w powietrze, prosto w stronę otwartego okna. W jednej chwili Rox wyciągnął rękę, a na jego dłoni pojawiły się rękawice. Dwa palce złapały kamyk, po czym Mistrz Psychiki położył go na stole.
- Skąd go wzięliście? - zapytała zaskoczona Luna. MWK uśmiechnął się dumnie.
- Ukradliśmy z Areny. W sumie, to wszystko dzięki Mardey'owi - szturchnął przyjaciela, a ten tylko wzruszył ramionami.
- Kiedyś wam wyjaśnimy, jak to było - powiedział.
- To widzę, że nie jestem sama, jeżeli chodzi o Artefakty - stwierdziła Wirginia, po czym położyła na stole złoty przedmiot przypominający okrągłe pudełko. Otworzyła go i wszyscy zobaczyli, że jest to kompas. Miał wskazówkę ze strzałką w kształcie trupiej czaszki i parę dziwnych oznaczeń. - Kompas Dusz. Ukradłam ze statku ojca.
- Do czego służy? - zapytał zaciekawiony Doknes. Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Dzięki niemu można namierzyć dowolną osobę w dowolnym miejscu we Wszechświecie, nie ważne, czy jest w innym wymiarze, czy też podróżuje w czasie... Niesamowita rzecz.
- Jak użyjemy tego do walki z Entitym? - zapytał Hunter sceptycznym tonem.
- Nie mam pojęcia... Jeszcze się przekonamy.
- To co teraz? - spytał Dealer. - Musimy dotrzeć do tej jaskini, i co dalej?
- Jest ona bardzo długa i niebezpieczna, ale na pewno sobie poradzimy - odparła dziewczyna. - Dobrze by było odebrać Entytkowi odłamki Zwierciadła Przeznaczenia... Bez nich nie otworzy portalu.
- A co to za odłamki? Też mają jakąś moc?
- Są trzy. Pierwszy z nich to Odłamek Duszy. Pozwala on zobaczyć drugie dno człowieka. Drugi, Odłamek Serca, potrafi dowiedzieć się, do kogo należy czyjeś serce. Trzeci, Odłamek Umysłu, daje moc czytania w cudzych myślach...
- Widzieliśmy go już - powiedział Rox. Wszyscy spojrzeli na niego. - Kiedy byliśmy na statku, twój ojciec, Wiri, miał takie coś... Tylko nie mam pojęcia, co teraz się z nim stało.
- Nie zabraliście go?
- Nie.
- Dobra, trudno... - Wirginia podniosła się z miejsca, po czym spojrzała na przyjaciół. - Za pół godziny idziemy. Pogadam z ojcem, żeby dał mi odłamek. Przygotujcie się. To z pewnością będzie najtrudniejsza rzecz, jaką wszyscy przeżyjemy... O ile przeżyjemy.
Witajcie :P no więc tak... Zbliżamy się do końca :P pod ostatnim rozdziałem nie dobiliście niestety 17 gwiazdek, więc nie dowiecie się przedwcześnie o nowych postaciach xD ale i tak, dzięki za wszystko, narka i cześć!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top