30. W drodze po miecz
- Przydałoby się znaleźć kogoś, kto by na pomógł... - zaczął Doknes.
- W sumie dobry plan - parsknęła Larisa. - Tylko gdzie mamy szukać? I kogo?
- Daj mi dokończyć... - oboje przebiegli przez korytarze i ruszyli w stronę zejścia do więzienia. - Ta cała Broń Żywiołów to broń moja, Dealera i MWKi, prawda?
- No tak...
- MWK może być znowu kontrolowany przez Herobrine'a czy kogoś - stwierdził chłopak. - A instynkt mówi mi, że znowu zamknęli Karola gdzieś w lochach.
- Od kiedy kierujesz się instynktem? - zapytała zaskoczona Larisa. W pierwszej chwili Hubert chciał powiedzieć "Od kiedy zobaczyłem, ile przeżyłaś, kierując się właśnie instynktem", ale w końcu powiedział tylko:
- Nie wiem.
Przyjaciele pobiegli przez wielką, teraz już pustą salę, a potem schodami na dół. W powietrzu wisiał niepokój.
- Ale gdzie będziemy szukać Dealera? To więzienie jest olbrzymie - powiedziała dziewczyna.
- Jakoś to będzie... A znasz to miejsce?
- Te lochy? Oczywiście. Siedziałam już chyba we wszystkich celach...
W pewnym momencie Doknes poczuł, jak coś od tyłu złapało go za bluzkę, potknął się i upadł na ziemię. Spojrzał do tyłu i zobaczył znajomą mu już osobę, wyglądającą na niego zza krat.
- Dealer? - zapytał zaskoczony.
- No siema Donki, hej, Lariso - odparł. - Śpieszy się wam?
- Trochę - odparła dziewczyna. - Lecimy uwolnić takiego gościa, Karola, może go znasz...
- Chyba nie - stwierdził. - Po co idziecie mu pomóc?
- Jest częścią jakiejś tam przepowiedni, musimy z nim znaleźć Miecz Mroku...
- Jaki miecz mamy znaleźć?
- Wygrałam - zaśmiała się dziewczyna. - Odsuń się nieco od krat, zaraz cię uwo...
- Ja to zrobię - Doknes uniósł swoją broń i uderzył nią w kraty. Te dość mocno popękały i po paru kolejnych uderzeniach rozsypały się.
- Skąd ty masz taką siekierę? - zapytał Dealer, przeciskając się pomiędzy prętami.
- To nie siekiera - prychnęła pogardliwie Larisa. - To topór. Topór Światła.
- Jak dla mnie to jest siekiera - Karol wzruszył ramionami i szybko zmienił temat - To gdzie teraz lecimy?
- Chyba wiem, gdzie - powiedziała Larisa. - Chodźmy. Miejmy nadzieję, że to to miejsce, o którym myślę.
Przyjaciele pobiegli w drugą stronę korytarza, w stronę wyjścia, którym zeszli do podziemi. Larisa biegła na przodzie, cały czas rozglądając się dookoła. Dealer i Doknes podążali tuż za nią. Dziewczyna przez długą chwilę nie odzywała się, aż w końcu wypaliła:
- Chyba wiem, gdzie szukać. Tylko to miejsce jest niebezpieczne...
- Poradzimy sobie - stwierdził Hubert. - Jeżeli udało nam się z Topo...
- Doknes... - przerwała mu Larisa. - Jest jeden problem. Tam, gdzie jest ukryty Miecz Mroku... Nie możesz wejść tam z nami.
- Czemu?
- Jest tam zbyt niebezpiecznie... Nie chcę narażać więcej osób, niż to konieczne. Znam wszystkie ukryte tam pułapki, więc muszę tam iść. A Dealer jest potrzebny do przebudzenia mocy broni, żebyśmy mogli ją stamtąd zabrać. Nie chcę cię narażać...
- Poradzę sobie - chłopak próbował przekonać przyjaciółkę do zmiany zdania. - Mogę was obronić! Nie jestem tak słaby, jak to się wydaje!
- Nie chodzi o to, czy jesteś słaby, czy nie - odparła. Wszyscy weszli w boczny korytarz, który był znacznie węższy niż inne. - Co do Toporu Światła, to mieliśmy wiele szczęścia. Ale Miecz Mroku... Poza tym, możliwe, że jest w nim zamknięty jakiś demon albo coś...
- Jak? - zapytał Dealer. - Jak można zamknąć demona w broni?
- To znacznie bezpieczniejsze niż jakiekolwiek więzienia czy coś takiego - zaśmiała się Larisa. - Sama kiedyś z tego korzystałam. W każdym razie, wiem, co robić w takim wypadku, więc mogę go stamtąd wypędzić...
Wszyscy zatrzymali się przed ciemnymi, podwójnymi drzwiami. Dziewczyna podeszła do Doknes i położyła mu dłonie na ramionach.
- Nie zostawiam cię tu dlatego, że wątpię w twoją siłę - powiedziała. Spojrzała chłopakowi prosto w oczy. - Nie chcę cię narażać. Jesteś dla mnie bardzo ważny, nie chcę cię stracić - dodała nieco ciszej. - Jesteś niezbędny do wypełnienia przepowiedni. Rozumiesz już?
- Chyba tak...
- Zaraz będziemy spowrotem. Nie martw się, nic nam nie będzie.
- Powodzenia - szepnął.
Larisa zbliżyła się do Huberta, ucałowała go w czoło, a po chwili razem z Dealerem zniknęła za ciemnymi drzwiami.
Przyznać się, kto czeka na prawdziwy pocałunek? XD w każdym razie, ostatnio zauważyłam, że ten chłamik ma już ponad 800 wyświetleń! Trudno mi w to uwierzyć! :D aha, i chciałabym was zachęcić do tego, żebyście pisali w komentarzach swoje teorie na temat tej powieści ;) kto wie, może ktoś trafi? Jakbyście nie wiedzieli, do czego wymyślić teorię, macie tu parę pytań - jak na razie - bez odpowiedzi:
Kim lub czym był tygrys, który pomógł Larisie i Doknesowi i dlaczego im pomógł? (ThisIsHerobrine nie podpowiadaj xD)
Czym jest duch, który już dwa razy opętał MWKę?
Co miało oznaczać zdanie Larisy "Siedziałam już chyba we wszystkich celach..."?
Ile tak właściwie lat ma Larisa?
Czym jest Akuri MWKi i Dealera?
No, jest jeszcze wiele, wiele innych pytań, ale pomyślcie sami ;) no, dzięki, narka i cześć! :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top