Rozdział 8


3 Osoba

Blada dziewczyna siedziała na dachu wieżowca. Wymachiwała powolnie nogami. Jej usta były wykrzywione w uśmiech. W jej błękitnych jak niebo oczach było widać iskierki. Włosy dziewczyny powiewały delikatnie na wietrze panującym o tej godzinie. Postać powiększyła swój niezbyt ładny uśmiech.-Za niedługo siostrzyczko, niedługo- powiedziała bardziej do siebie niż do mężczyzn stojącym za nią.-Lu nie ciesz się tak, bo możesz się zawieść. Nie widziałaś jej odkąd wasi rodzice cie wygnali- powiedział mężczyzna o wiele starszy od małolaty.

-Nie odbieraj mi przyjemności- rzekła wstając.

Miała około 170 centymetrów wzrostu. Włosy o kolorze jasnego brązu powiewały odważniej niż wcześniej. Na czoło dziewczyny opadała grzywka zasłaniająca kawałek jej oczu. Ubrana była w czarny z dodatkami błękitu kombinezon. Na jej dłoni widniała blizna. Nie była duża.

Po krótkiej chwili postać kobiety założyła rękawiczki bez palców, zasłaniając tym samym bladą skórę do łokci. Odwróciła się w kierunku mężczyzny trzymającym w ręku młot.

-Chodźmy J. Moja młodsza siostrzyczka czeka.-razem z tymi słowami nałożyła na swa twarz maskę lisa. Była czarna i posiadała błękitne ornament.

Zeskoczyła z dachu, a nieznajomy podążył za nią.

Dach budynku, na który zeskoczyli uległ zniszczeniu. Na środku pojawiło się dużych rozmiarów pęknięcie. Z tego miejsca było wyraźnie widać niewielki domek na krańcu miasta. Nieznajomi patrzyli w tamtą stronę z tryumfem wymalowanym na twarzach.-Już niedługo ...

---

Wiem jestem leniem.

Wiem, to jest krótkie.

Nie bijcie mnie kablem od ładowarki! Lub innym. Przepraszam, ale za nic nie mam weny. Próbuję coś sensownego napisać.

Co za bardzo mi nie wychodzi

Jestem ciekawa czy spodoba wam się taki sposób opisywania sytuacji, bo będę z niego często kożystać.

Pozdrawiam z grobu i wychodzę z niego razem z moim OC


Mam nadzieje, że nie wygląda to najgorzej.

Komentujcie, Gwiazdkujcie, Zadajcie pytania ;*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #tokyoghoul