Rozdział 5
Marlena
Rozmawiałam z nią o moich umiejętnościach. Była iście zainteresowana moją osobom. Nie wiem co takiego jest we mnie interesującego. Zawsze byłam niezauważona. I w sumie było to ok. Walizkowi się nawet mną nie interesowali. Interesowali się Lisicą. Gdyby tylko wiedzieli, że to ja.
-Marlena skąd jesteś?- powiedziała popijając kawę.
-Z 24, przesrane. Aogiri jest tam więcej niż mrówek w mrowisku.-powiedziałam patrząc się w okno.
Dziewczyna nic już nie mówiła. W tej chwili cisza była komfortowa. Za oknem widziałam postać w mroku. Stała w ciemnej uliczce. Wyglądała jak niewysoka kobieta. Miała na sobie spódniczkę i marynarkę. Po minucie patrzenia się na kobietę jak zgaduje, postać okrył mrok. Nic fascynującego za oknem już nie było. Spojrzałam na Touke.
Kaneki
Obudziłem się w kompletnie nie znanym mi pokoju. Leżałem pod kocem na kanapie. Zmieniłem pozycje na siedzącą. Drzwi do pokoju otworzyły się. Stał w nich staruszek i Marlena. Spróbowałem stanąć na nogi. Dobre chęci zostały wynagrodzone bolącym nosem. Dziewczyna pomogła mi wstać i usiąść na meblu, z którego wstałem.
-Co się stało? Czemu tu jestem?- powiedziałem zdezorientowany obecną sytuacją.
-Stało się to, że zostałeś ghoulem i do tego jednookim. Jak ja.-oznajmiła poprawiając włosy.
-Jak to ghoulem!
Nie dostałem już odpowiedzi. Chyba Marlena się obraziła. Po krótkiej chwili poszła sobie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top