XII

Oto kolejny rozdział z samą akcją, gomen [*]

————————————————

Kilka lat później


   Szedłem cały zestresowany w stronę restauracji, w której umówiłem się z Izuku na kolację. Wszystko byłoby wtedy dobrze, gdyby nie to, że tego dnia chciałem się mu oświadczyć. Chłopak oczywiście o niczym nie wiedział. Bałem się odrzucenia z jego strony. Musiałem jednak być twardy.

    Wchodząc do restauracji, zauważyłem, że na jednym ze stolików siedział zielonowłosy. Gdy mnie zauważył, wstał i podszedł bliżej, aby się do mnie przytulić i mnie pocałować.

— Witaj skarbie! — oznajmiłem.
— Cześć Shoto! — odpowiedział, po czym delikatnie pocałował mnie w policzek.

   Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy na kelnera. Nie czekaliśmy długo, bo po chwili zjawił się i zapytał nas o nasze zamówienie.

— 2 razy spaghetti bolognese będzie i wino dla obojga!
— Dobrze, dziękuję! — powiedział kelner i poszedł.

    Czekając na jedzenie, rozmawiałem z Izuku na różne tematy. Gdy kelner podał nam spaghetti i wino, wzięliśmy się do jedzenia. W połowie naszej kolacji odważyłem się w końcu zrobić to, na co tyle czekałem.

    Uklęknąłem przed nim, a z kieszeni moich spodni wyciągnąłem czerwone pudełko w kształcie serduszka. Chłopak cały zarumieniony i ze łzami szczęścia obserwował dalszy ciąg sytuacji.

— Midoriya Izuku, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na ziemii i zostaniesz moim mężem? — zapytałem, otwierając pudełko i ukazując prześliczny pierścionek zaręczynowy.
— Shoto.. Oczywiście, że tak! — krzyknął, tuląc mnie najmocniej jak się tylko da.

***

    Ślub nastąpił niedługo po zaręczynach. Był on jak z bajki. Wesele również było cudne, do czasu gdy Bakugou i Kirishima upili się do takiego stanu, że zaczęli tańczyć razem na stole bez spodni. Owszem, było śmiesznie, jednak wtedy czuliśmy się zażenowani i nie widzieliśmy w tym wszystkim nic śmiesznego. Mimo to wszyscy dobrze że bawili. A noc poślubna? Cóż, chyba nie muszę mówić, że była cudowna.

    Ja oraz Izuku kupiliśmy swój własny dom. Nie był on jakiś wybitnie duży, jednak starczył on dla czterech osób. Tak, czterech. Otóż wraz z Midoriyą postanowiliśmy adoptować dwójkę dzieci, gdyż przez naszą płeć nie mogliśmy ich mieć. Ja, Izuku, nasza córeczka Tomoko i nasz synek Hideki żyliśmy "długo i szczęśliwie".

———————————————

A więc.. to jest już koniec tej książki.

PROSZĘ NIE KRZYCZEĆ NA MNIE ZA TO ŻE ZRĄBAŁAM OSTATNI ROZDZIAŁ! ;_____;

Mam już plany na 2 kolejne fanfiki, także czekajcie! UwU

Kocham was mocniutko~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top