⛓️6⛓️

Kamień spadł mi z serca gdy wyszliśmy z tej przeklętej uliczki. W centrum jest już mniej tych szumowin. Czując się bezpiecznie powoli wyciągnęłam rękę z kieszeni Hanmy.

Hanma nie chce cię martwić ale to właśnie tu jest najgorzej...

Po nieco dłuższym namyśle z powrotem włożyłam rękę w jego kieszonkę. Jednak nie wiem czy mówi prawdę czy po prostu bawi się moim strachem. Nie ufam mu zbytnio więc mam wątpliwości.

Ja dlaczego? Przecież w centrum Tokio jest policja i w ogóle powinno być inaczej...

Chłopak popatrzył na mnie przez chwilę i zaśmiał się cicho. Pokręcił głową i trochę się schylił do mnie.

Hanma rozejrzyj się...

Szepnął i wyprostował się a ja zaczęłam się rozglądać. Z początku nic nie zauważałam jednak po chwili widać było uroki nocnego Tokio co mnie strasznie przeraziło.

Kradzież ze sklepu spożywczego przez jakiegoś biedaka; 

Policja goniącą za zakapturzonym chłopakiem;

W oddali słychać gwałt jakiejś kobiety;

Nawet pies z psem się gryzą....

Nie mogę nadal w to uwierzyć... Co się stało z Tokio sprzed paru lat? Co tak drastycznie zmieniło to miejsce? Wystraszona przybliżyłam się bardziej do Hanmy na co ten się zaśmiał.

Hanma jak coś to terminator wkroczy do akcji

Zaśmialiśmy się oboje. Dobrze, że brunet rozluźnił tą dziwna atmosferę.
W końcu stanęliśmy pod jakimś blokiem. Chłopak położył nogę  na metalowe schodki po boku budynku i naciskał je. Sprawdza czy są wytrzymałe chodź na takie w ogóle nie wyglądają...

Hanma dobra raczej się nie zawali, damy przodem...

Popatrzyłam na niego z wielkimi oczami. Specjalnie tak powiedział abym pierwsza zobaczyła czy się zawali. Skrzyżowałam ręce na piersi i oparłam się na chłodnej, ceglanej  ścianie budynku.

Ja nie ma takiej opcji, że pójdę pierwsza... Prędzej wejdę po rynnie

Chłopak zaczął się śmiać i wszedł na pierwsze schodki jako pierwszy.

Hanma widzisz? Stabilne, więc nie pierdol tylko chodź

Chłopak powoli wchodził po schodach a ja poszłam za nim. Nie wiem gdzie mnie prowadzi jednak idę za nim. Idąc jednak wywróciłam się, na szczęście Hanma tego nie zauważył bo wybuchłby śmiechem.. Zdaje sobie sprawę, że pewnie będę tego żałować ale już nie cofnę czasu... Mogłam wtedy z nim nie iść...

Weszliśmy na samą górę budynku. Przeszedł parę metrów po płaskim dachu i siadł. Wyciągnął paczkę fajek z kieszeni i włożył jedną do ust. Schował pudełko i wyciągnął zapalniczkę. Przybliżył ją do papierosa jednak gdy zobaczył, że stoję zdała od niego odsunął zapalniczkę od papierosa.

Hanma czy ty zawsze i wszędzie potrzebujesz specjalnego zaproszenia? Rusz tą sexy dupcie i tu chodź!

Ostatnie zdanie które wypowiedział sprawiło, że przepłynęła przeze mnie złość. Zboczeniec jeden, patrzy się gdzie nie powinien... Odwróciłam głowę z czerwonymi policzkami w bok.

Ja nie będę siedzieć przy tobie jak kiepcisz zboczeńcu...

Siadłam tyłem do niego na krawędzi budynku. Nie jest bardzo wysoki jednak upadek z tej wysokości i tak skończyłby się zgonem. Popatrzyłam przed siebie. Z tej wysokości i tak ślicznie  widać część Tokio. Uwielbiam to miejsce...
W pewnym momencie Shuji dosiadł się obok mnie. Popatrzył na mnie z tym swoim zadziornym uśmieszkiem. Znowu pewnie palnie coś głupiego.

Hanma ciebie nie boli ręka?

Zmarszczyłam brwi. O co mu teraz chodzi? Wyciągnęłam swoje ręce przed siebie i zobaczyłam, że na prawej dłoni mam ranę. Z kreski wypływała powoli krew. To dziwne bo nie czułam bólu...

Ja pewnie przetarłam ręką o jakiegoś druta z tych schodów, pójdę już do domu

Wstałam i skierowałam się do tych zabójczych schodów jednak Hanma złapał mnie za zdrową rękę i zatrzymał.

Hanma mam apteczkę w domu, tylko jak tam wejdziesz to przeżegnasz się nogą...

Zaczęłam się głośno śmiać a chłopak zaczął prowadzić mnie do siebie. Weszliśmy do tego budynku i zeszliśmy parę pięter na dół.
Na piętrze 5 stanęliśmy przed drzwiami nr 25. Chłopak % kluczyki z kieszonki i odkluczył drzwi. Otworzył je szeroko i oparł się o próg.

Hanma damy przodem

Powoli weszłam do środka a chłopak za mną. Hanma zamknął za sobą drzwi i je zakluczył. Wtedy właśnie zaświeciła się czerwoną lampka w mojej głowie.

Ja ty chyba nie masz zamiaru zrobić mi krzywdy?...

Zapytałam cicho przerażona. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę i się zaczął śmiać. Z powrotem odkluczył drzwi i położył kluczyki na stoliku przy drzwiach. Później ściągnął kurtkę i rzucił ją do pokoju, który prawdopodobnie jest salonem.

Hanma jesteś dla mnie za młoda, pogadamy jak trochę dorośniesz

Brunet puścił mi oczko i zaprowadził mnie do łazienki. Czuję jak policzki mnie szczypią... Złapał mnie delikatnie za skaleczoną rękę i odkręcił zimną wodę. Nie mogę z niego...

Ja a ty wiesz, że to działa tylko na oparzenia?

Shuji pomyślał przez chwilę i zwrócił się do mnie.

Hanma ale trzeba jakoś zmyć tą krew, cnie?

Parsknęłam. Chłop ewidentnie nie będzie lekarzem. Zakręciłam wodę w kranie i siadłam na płytkach.

Ja idioto w wodzie są bakterie... Daj apteczkę

Chłopak odszedł ode mnie i wyciągnął z szafki spod zlewu apteczkę. Otworzył ją i siadł na płytkach na przeciwko mnie.

Ja podaj octanisept

Hanma postawił wielkie oczy i popatrzył na mnie.

Hanma a co to kurwa jest?

Zaśmiałam się. Ma w domu apteczkę i nie zna jej zawartości. Przysunęłam się do niego i zaczęłam szukać potrzebnych rzeczy.

Ja ty nawet tu wody utlenionej nie masz, co to za apteczka...

Wyciągnęłam z apteczki nasączone i suche gaziki i bandaż. Odpakowałam mokre gaziki i przetarłam ranę. Wywaliłam zużyte na bok i otworzyłam suche gaziki. Położyłam je na ranie. Wzięłam bandaż do ręki i próbowałam go otworzyć jednak plastik jest silniejszy ode mnie.

Hanma daj, otworzę

Chłopak wziął bandaż i odpakował go. Rozwinął kawałek i zaczął obwijać mój nadgarstek. Ręce mu drżą i pot pojawił się na jego czole. Zaśmiałam się. Chłopak stara się być ostrożny. Skończył obwijać moją rękę i zawiązał kokardkę na końcu. Zaczęłam oglądać opatrunek.

Ja nie uratował byś mnie, gigancie...

Pozbierałam śmietki i wstałam z zimnych łazienkowych kafelek. Hanma zasunął apteczkę i przesunął ją na bok po czym wstanął. Wyrzuciłam śmieci do łazienkowego kosza i wyszłam z pomieszczenia.

Rozejrzałam się i postanowiłam, że pójdę do jego salonu. Pobiegłam tam i rzuciłam się na sofę. Hanma powoli wszedł za mną do pokoju.

Ja mieszkasz sam?

Shuji siadł obok mnie leżącej na sofie. Wyciągnął z kieszeni telefon, paczkę fajek i zapalniczkę po czym położył je na stole.

Hanma no a z kim miałbym mieszkać?

Zapadła długa cisza. Chłopak włączył telewizor i zaczęliśmy oglądać go przez długi czas. Redaktorka mówiła o Tokijskich gangach jednak nie skupiłam się na tym co mówiła tylko na zegarku na telewizorze, który pokazuje godzinę 1.55

Ja późno już...

Wstałam z pozycji leżącej do siedzącej. Uwaga bruneta z telewizora przeszła na mnie.

Hanma jakie późno, czasem o tej godzinie to z domu wychodzę

Uniosłam brwi do góry. Nie wyobrażam sobie o tak późnej godzinę wychodzenie z domu. Zaśmiałam się delikatnie.

Ja o tej godzinie to się przekręcam na drugi bok.

Chłopak zaśmiał się i wyłączył telewizor. Wstał z sofy i założył kurtkę z napisem na plecach i bezgłowym aniołem.

Hanma to cię odprowadzę, śpiąca księżniczko.

Z uśmiechem podał mi bluzę jednak jej nie wzięłam. Jestem na niego zła, że cały czas nazywa mnie księżniczką...

Ja nie musisz mnie odprowadzać dam sobie radę... A tak btw bluza przeszła fajkami a ten swąd jest rakotwórczy...

Chłopak zmierzył mnie wzrokiem.

Hanma zmuszasz mnie do powtórzenia akcji spod kawiarni...

Pokręciłam przecząco głową. Jak to będzie wyglądać w nocy? Każdy sobie nie wiadomo co pomyśli

Ja nie zrobisz tego...

Chłopak jak na zawołanie założył mi bluzę i zaciągnął kaptur na głowę. Złapał mnie w talii i przerzucił przez ramię. Wyłączył światła w pokojach i wyszedł z domu. Pogwizdując idzie w kierunku mojego domu. Już nawet nie próbowałam się wiercić, i tak mnie nie puści aż do mojego domu.

Ja nie wierzę, że to zrobiłeś...

Zaśmiał się pod nosem i idzie dalej.

Po pewnym czasie mnie postawił. W końcu na równych nogach... Podaliśmy sobie nazwy różnych social mediów. Na koniec chłopak uśmiechnął się.

Hanma przyjdę jeszcze po ciebie

Uśmiechnął się do mnie i poszedł

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top