⛓️4⛓️
Po wejściu do domu ściągnęłam buty i poszłam do kuchni zrobić sobie herbaty. Nastawiłam czajnik wody i skierowałam się do łazienki po ręcznik aby trochę osuszyć włosy. Przez tego pajaca tam zmokłam. Po wzięciu ręcznika wróciłam do kuchni gdzie woda już się zaparzyła. Zalałam kubek z herbatą gorącą wodą. Kazutora siedzi na sofie i ogląda tv. Gdy mnie zobaczył poszedł za mną do kuchni. Oparł się o blat.
Kazutora kojarzę tę bluzę...
Przygląda mi się uważnie. Powoli zaczęłam pić herbatę aby się ogrzać.
Ja twój kolega co lubi drożdże mi ją dał
Załapał mój żart po nieco dłuższej chwili. Zaczęliśmy się śmiać.
Kazutora poszłaś z nim na randkę?
Mało brakło a udławiłabym się herbatą. Odstawiłam kubek aby ta akcja się nie powtórzyła i zwróciłam się do chłopaka. Parsknęłam śmiechem.
Ja jeszcze nie zgłupiałam
Wrócił do salonu i się zaśmiał.
Kazutora powiedzmy, że Ci wierzę!
Dopiłam herbatę i poszłam do siebie. Po wejściu do pomieszczenia zamknęłam za sobą drzwi i siadłam na podłodze przy łóżku. Hanma tylko odprowadził mnie do domu, co trochę wyglądało jak porwanie więc nie sądzę, że można było to nazwać randką ale nie chce mi się kłócić z tym przygłupem
Wyciągnęłam z torebki kupioną dziś książkę i zaczęłam ją czytać.
*3 godziny później*
Kazutora bu!
Podskoczyłam wystraszona. Książka która jeszcze przed sekundą trzymałam w dłoniach leży na drugim końcu pokoju. Banan zaśmiał się. Mi osobiście wcale nie jest do śmiechu. Pstryknęłam chłopaka w nos i podniosłam książkę z podłogi kartkując ją szybko.
Ja nie pamiętam na której stronie byłam...
Powiedziałam do siebie lekko zażenowana.
Kazutora muszę wyjść na parę godzin, poradzisz sobie prawda?
Zaczęłam zastanawiać się w czym mogłabym sobie nie poradzić.
Ja ta
Kiwnął głową i wyszedł z pokoju. Zaczęłam czytać ostatnie strony książki. Po skończeniu odłożyłam ją na regał i udałam się do salonu, jednak gdy przechodziłam obok kuchni zauważyłam tam postać.
Kobieta rozpakowywuje torby z zakupami. Myśli o czymś intensywnie bo jeszcze mnie nie zauważyła.
Ciocia to jest, to jest... Tego zapomniałam kupić!
Złapała się za głowę jednak po chwili machnęła ręką i wróciła do rozpakowywania wielkich toreb. Postanowiłam, że jej pomogę. Weszłam do pomieszczenia
Ja cześć ciociu!
Kobieta podskoczyła wystraszona. Jednak gdy zauważyła, że to ja uśmiechnęła się.
Ciocia [Y/N]! Dawno cie nie widziałam!
Podeszła do mnie i przytuliła mnie a ja delikatnie odwzajemniłam uścisk.
Ja pomogę Ci z zakupami...
Oderwalysmy się od siebie i wzięłyśmy się za pracę.
***
Zakładając buty zwróciła się do mnie.
Ciocia dzwoniła dziś do mnie twoja mama, powiedziała, że wieczorem zadzwoni.
Kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam a kobieta wyszła. Sama mam ochotę gdzieś wyjść dlatego też wzięłam torebkę i wyszłam z domu, przedtem zamykając drzwi na klucz.
Idąc przez park usłyszałam płacz. Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą małego chłopca, który klęczy na chodniku i płacze. Odwróciłam się i podeszłam do niego. Kucnęłam przy nim i delikatnie położyłam rękę na jego ramieniu. Chłopczyk popatrzył na mnie swoimi wielkimi czerwonymi od płaczu oczkami.
Ja coś się stało?
Otarł mokre od łez policzki. Serce mi się kraja na taki widok..
Chłopczyk piesek mojej sąsiadki mi uciekł gdy go wyprowadzałem...
Westchnęłam. Pies może być teraz wszędzie. Nie mam nic lepszego do roboty i tak.
Ja chodź, pomogę Ci go szukać... Jak wygląda?
Wstalismy i ruszyliśmy w poszukiwania pieska. Rozglądam się wszędzie jednak nie widzę nigdzie czarnego pieska.
Po chwili jednak chłopczyk pociągnął mnie delikatnie za rękę i wskazał palcem w miejsce gdzie stoi dwóch chłopaków. Przyjrzalam się i zobaczyłam, że znęcają się nad pieskiem którego szukamy. Nie sądziłam, że sprawa aż tak się skomplikuje... Jednak muszę coś zrobić, sama zaproponowałam mu pomoc.
Ja zaczekaj...
Podbiegłam do chłopaków, którzy szarpali psa. Wiem, że szykuje się na pewną śmierć jednak muszę coś zrobić.
Ja możecie oddać mi psa? On ma właściciela
Zmierzyli mnie zwrokiem a po chwili zaczęli się śmiać. Nie wiem co mogę zrobić w takiej sytuacji...
Chuligan 1 jeżeli chcesz psa musisz nam coś dać
Zdenerwowałam się. Mam ochotę ich wszystkich pobić jednak wiem, że nie mam z nimi szans.
Ja a czego chcecie?
Przybliżyli się do mnie. Stanęli zbyt blisko mnie więc cofnęłam się o parę kroków do tyłu. Jeszcze tego brakowało...
Chuligan 2 wiesz czego...
Uśmiechnął się zboczonym uśmiechem. No nie... Po chwili poczułam, że ktoś stoi za mną. Pewnie ktoś od nich... Już po mnie...
Mikey oddajcie tej dziewczynie pieska
Odwróciłam głowę i zobaczyłam mniejszego od siebie blondyna.
Chuligan 1 co taki krasnal może nam zrobić?
Zaczęli się śmiać. Blondyn poszedł do nich bliżej. Uśmiechnął się i kopnął jednego w głowę. Ciało chłopaka poleciało na drugi koniec chodnika. Drugi patrzy z przerażeniem na bezwładne ciało swojego towarzysza. Po chwili blondyn uderzył go z pięści w brzuch a pies wypadł mu z rąk. Podbiegłam i szybko wzięłam szczeniaka w ręce. Obejrzałam go. Na szczęście jest cały. Spojrzałam na chłopaka. Kojarzę go...
Mikey nic ci nie zrobili?
Już pamiętam! On jest szefem gangu do którego kiedyś należał Kazutora. I to on ostatnio kłócił się w sklepie przy słodyczach.
Ja na szczęcie nie, dzięki Mikey
Uśmiechnęłam się do niego a ten zbadał mnie wzrokiem.
Mikey to my się znamy?
Jego pytanie mnie nieco zdziwiło jednak po chwili uznałam, że przez ten czas kiedy mnie tu nie było rzeczywiście ma prawo mnie nie pamiętać.
Ja tak, czasem z moim kuzynem chodziłam na spotkania waszego gangu. [Y/N] Hanamiya, pamiętasz?
Gdy powiedziałam swoje imię chłopak zbladł. Później posłał mi złowrogie spojrzenie a po chwili odwrócił się i poszedł. Pewnie ma jakiś komflikt z Bananem i dlatego tak się zachowuje.
Wróciłam do chłopczyka i dałam mu pieska. Uradowany chłopczyk przytulił go do siebie.
Chłopczyk dziękuję bardzo!
Uśmiechnęłam się do niego.
Ja drobiazg... Wracaj do domu bo już robi się ciemno
Chłopczyk pobiegł w swoim kierunku. Ja również postanowiłam wrócić, nie chcę spotkać żadnych gangusów.
×××
Poszłam do kuchni aby zrobić sobie kolację jednak usłyszałam jak dzwoni mi telefon. Szybko pobiegłam do pokoju i wzięłam telefon do ręki. Spojrzałam na ekran... Matka... Odebrałam telefon.
Ja Cze...
Mama przerwała mi.
Mama czy ty sobie ze mnie żarty robisz? Myślisz, że całe życie będę za ciebie oczami świecić?
Westchnęłam. Czego ja się właściwie spodziewałam? Tak wygląda praktycznie każda nasza rozmowa...
Ja co zn...
Mama JAK TO CO ZNOWU? Czy ty widziałaś swoje świadectwo? Co tam robią te 4 z matematyki i fizyki?
Ledwo wyrobiłam na te 4, nie umiem tych przedmiotów ścisłych a ona dobrze sobie z tego zdaje sprawę. Nie mam zamiaru się z nią kłócić i niszczyć sobie w miarę dobrego humoru.
Mama wstyd mi za ciebie! Pozwoliłam ci tam polecieć ale jakbym zobaczyła to świadectwo to nigdzie byś nie poleciała!
Rozłączyła się. Wyszłam na balkon bo tam zrobiło mi się duszno. Siadłam załamana pod ścianą. Łzy napłynęły mi do oczu. Czemu ona tak mnie traktuje, przecież nie mam złych ocen...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top