⛓32⛓

Po krótkiej chwili spadania poczułam jak wpadam na tylne siedzenia mojego auta. W plecy i kończyny wbijają się bezlitośnie w moją delikatną skóre kawałki szkła, niekiedy przebijając ją do krwi. Najtwardsze lądowanie w moim życiu... Cicho jękłam czując nieprzyjemny ból i przeszywający moje ciało chłód od zimnych foteli. Dobrze, że przedtem droczyłam się z matką i odsunęlam dach, gdyby nie to spadłabym łamiąc się na twardym dachu auta.
Nie mam jednak czasu na czekanie aż ból sie zmniejszy, zaraz złapią mnie ci debile od mojej matki i jej przyjaciela. Szybko wstałam do pozycji siedzącej i byle jak otrzepałam się z kawałków szkła. Bez większego namysłu wsiadłam na miejsce kierowcy. Wyciągnęłam kluczyk od auta z torebki i odpaliłam silnik po czym ruszyłam jak najszybciej z miejsca nie oglądając się za siebie.

Jadąc prawie pustymi ulicami Tokyo zaczęłam myśleć co zrobić aby nie doszło do ślubu. Zabić Grega? Z przyjemnością bym to zrobila ale wtedy musiałabym pokonać jego masywnego starego a przy okazji i moją matkę. Więc ta opcja odpada.
Czy powinnam się ukryć? Zapewne nic mi z tego nie wyjdzie, i tak mnie znajdą.

Ciężko wzdychając zaparkowałam pod swoim domem i zgasiłam silnik. Nie mam pojęcia co robić, jak się uratować z tego piekła, które matka chce mi zgotować. Bezsilnie oparłam swoje czoło na kierownicy i zacisnęłam dlonie na ciekiej, czarnej skorze kierownicy. Jestem po prostu w dupie. Głęboko w dupie. Wszystko co zrobię obróci sie przeciwko mnie, każdy mój sprzeciw woli matki jest jak kolejny krok do czeluści hadesu. Jedak jednego jestem pewna - predzęj zdechnę niż dojdzie do tego ślubu.
Z taką myślą opuścilam swoje auto kierując się w stronę kryjówki gangu moich dziewczyn, które znajduje się w podziemiach naszego domu. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że one mi pomogą. Chociaż nie jestem pewna ich pomocy. Mogą zaraz naskarzyć matce... Cholera... Zatrzymałam się przed drzwiami do kryjówki. Wejść tam, czy spierdalać i się ukrywać? Niepewnie położyłam obolałą i pokrytą strózkami krwi dłoń na klamce. Zaczęłam się zastanawiać czy może lepiej by było samej sobie poradzić. Nie wiem. Jestem w kropce.

Kisaki pomogę ci

Odwróciłam wystraszona głowę w stronę mężczyzny. Skąd on się tu wziął? Jestem pewna, że przed sekundą tu go nie było... Wystraszona zmierzyłam go wzrokiem. Wydaje się być w moim wieku, może troszkę młodszy. Jego oczy bez żadnego wyrazu wpatrują się w moją twarz. Nie wydaje się być zagrożeniem, łatwo takiego karła powalić. Jednak co on ode mnie chce?

Ja co?

Odpowiedziałam zdziwiona. Nie wiem czego chce ode mnie ten facet. Czyżby wiedział o tym co stało się godzinę temu? Niee, niby skąd? Oparłam się ramieniem o zimne drzwi jednak po chwili od nich odskoczyłam z głośnym syknięciem. Kawałek szkla wbil sie w moje ramię. Szybko go wyciągnęłam i dlonią zacisnęłam krwawiące miejsce.
Mężczyzna poprawił swoją marynarkę i westchnął głośno.

Kisaki ja pomogę tobie aby nie doszło do ślubu a ty w zamian pomożesz mi. Myślę, że dla ciebie takie rozwiązanie sprawy jest dość korzystne

Szeroko otworzyłam oczy i lekko rozchyliłam usta ze zdziwienia. Czyli jednak wiedział... ale skąd? Gdy już miałam sie go o to zapytać przerwał mi.

Kisaki zaraz się wykrwawisz jak tak dalej bedziesz sie zastanawiać. Idziesz na taki układ czy bedziesz rodzić dzieci synowi mafi?

Uniósł jedną brew i wystawił dłoń w moim kierunku. Obraz siebie w ciąży jest przerazający... A on sam proponuje pomoc, więc czemu by nie skorzystać? Tymbardziej, ze mam coraz mniej czasu. W kazdej chwili mogą mnie znalezc i zmusić do tego ślubu. Nie, nie dam się rządą matki i jej grubego przyjaciela. Scisnęłam lekko dloń mężczyzny swoją zakrawioną dłonią na co ten cicho się zaśmiał.

Kisaki nie jestem diabłem abyśmy zawierali pakt krwi

Po tych slowach puscił moją dłoń i wytarł swoją chusteczką po czym udał sie w strone swojego złotego porshe. Wsiadł ostrożnie na miejsce kierowcy i gestem dłoni wskazał abym siadła obok niego. Tak więc udałam się do auta i siadłam na miejsce pasażera z przodu. Zapięła. pasy i oparłam się na fotelu. Mężczyzna odpalił auto i wyruszył z miejsca. Ze spokojem prowadzi auto, jego wzrok skupiony jest na ciemnej ulicy którą oswietlają światła auta. Czy ja dobrze zrobiłam?

Połowa drogi minęła nam w ciszy. Nie mogłam dłużej słuchać qtego dźwięku silnika, on nawet radia nie włączył. Chłop wiezie mnie nawet nie wiem gdzie i sie nie wytłumaczy. Spojrzałam na niego badawczo.

Ja gdzie mnie wieziesz?

Zapytałan go a on mlasnął ustami z niezadowolenia, że przerwałam ciszę. Zacisnęłam mocniej ramię  czując, że krew zaczyna coraz bardziej wypływać.

Kisaki na organy

Odpowiedział bez żadnych emocji. Przed chwilą mowił, ze mu jestem do czegoś potrzebna... Zasrany okularnik... z resztą ja też nie popisałam się mądrością, wsiadłam do auta nieznajomego mi typa. No ale co moglam innego zrobić? Lepiej tak niż to co mogło mnie czekać...

Kisaki sluchaj, posiadam hotel. Znaczy z zewnątrz wyglada jak firma jakaś jednak w środku jest hotel dla ludzi mafii. W środku jak sie domyślasz nie jest grzecznie. Są kluby, prostututki, nielegalne substancje i różne walki. I ty sie zajmiesz właśnie walkami. Twoim zadaniem będzie po prostu naciąganie bogaczy tak aby przegrali jak najwięcej pieniędzy na zakładach. Masz spore pole do manewru, każdy chwyt jest dozwolony.

Przez dluzszą chwile analizowalam jego wypowiedź. C O? Czy ja mam się wykłócać z ludzmi mafii? A co jak jakiś mnie zajebie? Albo zgwałci? Nie ma szans, wplątałam sie w to wszystko bo nie chciałam brać ślubu. A może jednak ten ślub to nie był zły pomysł? Oparłam swoje czoło o chłodną szybe i zaczęłam obsewować jak powoli wjeżdżamy na podwórko pod ten tak zwany hotel. Budynek jest gigantyczny, czy policja nic nie podejrzewa?

Gdy auto zatrzymało sie pod budynkiem szybko z niego wysiadłam i zamknęłam za soba drzwi. Mężczyzna zrobil tak samo, gdy podszedł do mnie oboje udaliśmy sie do wejscia do srodka budynku.

Ochroniarze witamy Lordzie Kisaki!

Ukłonili sie przed nim i wpuścili nas do środka. A środek tej bodowli wygląda rzeczywiście jak siedziba jakies firmy. Wszyscy pracownicy zaczęli witać sie z Kisakim. A on nawet na nich nie popatrzyl. Bez słowa ich wszystkich mijał a ja szłam prosto za nim. Nie wiem gdzie mnie wlecze i czy to jest dobry pomysł jednak za nim idę... Weszlismy w końcu do jakiejś windy. Udaliśmy się na 6 piętro po czym wyszliśmy z windy. Znow szłam za nim az w końcu weszliśmy do jakiegoś pokoju. Wygląda jak zwykły pokój hotelowy. Mały telewizor, szafa, komoda i dwuosobowe łóżko na którym znajdują się dwie osoby. Jeden, prawdopodobnie chłopak z dłuższymi czarnymi włosami z blond pasemkiem pali papierosa i bez wyrazu patrzy raz na mnie raz na Kisakiego. A obok niego śpi jakaś blond włosa dziewczyna, ktora jest odwrócona do niego tyłem i śpi. Nie ciężko jest zgadnąć co robili zanim tu weszliśmy. Na samo to wyobrażenie zrobiło mi sie nie dobrze a dloń na ranie zacisnęłam tak mocno, że palce mi zsiniały.

Hanma dzięki Kisaki, że o mnie dbasz jednak już jestem po stosunku. Tą się zajmę po dzisiejszej walce...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top