⛓️27⛓️
Weszliśmy do naszego mieszkania. Poszłam do kuchni i przełożyłam placek z parapetu na blat i zamknęłam okno przez które dostaje się do środka chłodne powietrze. Pokroiłam go w trójkąty i wyłożyłam na ładny talerz. Lucy weszła do mnie, do kuchni i zaczęła przyglądać się wypiekowi.
Lucy mogę?
Kiwnęłam głową a dziewczyna wzięła do ręki jeden kawałek i go ugryzła. Po chwili żucia zauważyłam jak jej twarz zielenieje. No tak, wychodzą moje zdolności kulinarne... Wyciągnęłam szklankę z szafki i nalałam do niej wody. Podałam naczynie dziewczynie a ta zaczęła z niego łapczywie pić.
Lucy wygląda ładniej niż smakuje...
Zaśmiałyśmy się i poszłyśmy do salonu gdzie znajdują się chłopacy. Siadłyśmy obok nich na sofie przyłączając się do rozmowy z nimi.
Gdy już za oknem zaczęło się ściemniać Kazutora wstał z sofy i posłał nam uśmiech.
Kazutora chyba już pora się przebrać
Ma racje. Wstałam z sofy i pobiegłam do pokoju. Siadłam obok paczki, którą rano Shuji rzucił mi na brzuch i otworzyłam ją. Wyciągnęłam z niej strój Hanmy i rzuciłam na łóżko. Gdy dokopałam się do swojego stroju delikatnie wyciągnęłam perukę, którą muszę jeszcze uczesać i swój strój Harley Quinn. Ściągnęłam z siebie swoje rzeczy i przebrałam się w strój. Podeszłam do lustra i przyjrzałam się swojemu wyglądowi. Wszystko leży idealnie, teraz pora na makijaż. Podeszłam do kosmetyczki i położyłam ją na biurku. Wyszukałam zdjęcie Harley w Internecie aby idealnie odwzorować jej makijaż. Gdy już znalazłam wyciągnęłam z kosmetyczki lusterko i zaczęłam się malować.
Do pokoju wtedy wszedł Hanma. Wziął rzeczy z łóżka i poszedł przebrać się do łazienki. Chłopak zapomniał zamknąć za sobą drzwi, nie mogę się do tego przyzwyczaić a mieszkamy już razem 2 miesiące. Zła wstałam i zamknęłam za nim drzwi po czym wróciłam do makijażu. Po skończeniu zaczesałam włosy i założyłam na nie siatkę a później peruke. Ułożyłam sztuczne włosy i już jestem gotowa. Wyciągnęłam jeszcze kij baseballowy i jak już miałam wychodzić z pokoju weszłam w Hanme, który jest już w garniturze.
Hanma weź mi zrób ten jego makijaż
Siadł na skraju łóżka i się uśmiechnął. Westchnęłam i wyciągnęłam z kosmetyczki kosmetyki potrzebne mi i rzuciłam je na łóżko obok Hanmy. Wyszukałam w Internecie zdjęcie Jokera i siadłam obok chłopaka. Wzięłam jego twarz w swoją dłoń i przyglądając się zdjęciu zaczęłam go malować. Shuji jak to Shuji zaczął specjalnie ruszać głową. Na widok mojej zdenerwowanej twarzy brunet zaczął się śmiać. Po chwili jednak chłopak przestał a ja wróciłam do malowania go.
Niespodziewanie jednak Shuji znów ruszył głową tym samym psując makijaż. Teraz będę musiała robić wszystko od nowa... Posłałam mu złowrogie spojrzenie a ten się zaśmiał
Hanma przecież wiesz, że kocham cię wkurwiać...
Powiedział i delikatnie mnie pocałował w szyję. Położył swoje ręce na moich biodrach i nastawił twarz. Umyłam zepsuty makijaż i zaczęłam robić wszystko od nowa.
Po skończeniu makijażu założyłam mu peruke na jego głowę i ułożyłam ją.
Ja gotowe...
Powiedziałam i wzięłam kij do ręki. Wyszliśmy z pokoju. W salonie czekali już na nas gotowi Kazu i Lucy. Na nasz widok wstali i wszyscy wyszliśmy z mieszkania.
Na ulicy różne dzieciaki chodziły po domach. Już czuć tą magiczną atmosferę tego święta. Wszędzie są różnego rodzaju dekoracje, dzieciaki w strojach biegają po ulicy, nieliczne osoby niosą w dłoniach świeczki tym samym oświetlając sobie drogę... Zwróciłam się do Hanmy i przytuliłam się do jego ramienia. Położyłam dłonie w zgięciu jego łokcia. Cieszę się, że jednak tu zostałam, tam nie miałabym szansy świętować Halloween.
Lucy to do którego domu najpierw?
Zapytała czarno włosa przebrana za anioła.
Kazutora może ten, tam nikt nie chodzi
Wskazał palcem na dom bez żadnych ozdób. Poprawił włosy, przebrany za diabła i udali się w tamtym kierunku a my poszliśmy za nimi.
Jak już dotarliśmy pod dom Hanma zapukał mocno do drzwi. Po nieco dłuższej chwili otworzyła nam starsza pani.
Wszyscy cukierek albo psikus!
Kobieta poprawiła okulary na nosie i zaczęła się nam uważnie przyglądać.
Kobieta Kochany Jezu... Nie obchodzę Haloween ale i też nie chce żadnego psikusa...
Poszła do jakiegoś pokoju i chwilę później wróciła. Kazutora wystawił worek a ona wrzuciła do niego cukierki.
Lucy dziękujemy, miłego wieczoru!
Powiedziała a kobieta zrobiła znak krzyża nam na pożegnanie. Nie rozumiem zachowania starszych ludzi, przecież to tylko zabawa. Może i my jesteśmy na to za starzy?...
Chodzimy tak z domu do domu a worek robi się coraz cięższy. Było dużo śmiechu i zabawy dopóki jednak nie trafiliśmy na gbura.
Wszyscy cukierek albo psikus!
Mężczyzna przypatrywał nam się zdziwiony. Po chwili położył dłoń na czole.
Mężczyzna nie wydurniajcie się, to nie jest nasze święto. Mało tego wyglądacie jak pajace a te dziewczyny jak jakieś proste...
Powiedział i zamknął za sobą drzwi. Hanma już szykował się do najebania mu jednak ścisnęłam mocniej jego rękę.
Ja wybrał psikusa
Lucy z uśmiechem wyciągnęła z swojej torebki sztucznego kota i sztuczną krew. Kazutora wziął do ręki kamień z drogi i cisnął nim w okno, które się roztrzaskało. Lucy szybko przez stłuczone okno wlała sztuczną krew na podłogę i rzuciła tam kota. Szybko uciekliśmy stamtąd słysząc krzyki i wyzwiska mężczyzny skierowanych do nas.
Jak już worek był napełniony stwierdziliśmy, że nie ma sensu dalej zbierać cukierków. Wzięłam worek od Kazutory, który ewidentnie nie chciał ich oddawać.
Ja masz 15 lat głąbie...
Zaśmialiśmy się. Lucy z Kazu udali się do domu Banana a ja z Hanmą musimy iść jeszcze w pewno miejsce.
Hanma gdzie ty mnie prowadzisz?
Stanęłam przed budynkiem i posłałam mu uśmiech.
Ja już jesteśmy...
Powiedziałam i weszłam do środka budynku a Shuji za mną.
Na nasz widok dzieci podbiegły do nas i zaczęły się nam przyglądać z szeroko otwartymi oczami i równie wielkimi uśmiechami. Pilnujące ich wszystkich kobiety również z uśmiechem do nas podeszły. Dałam dzieciom worek a one go otworzyły. Dzieci w sierocińcu nie mogą same zbierać cukierków, dlatego pomyślałam, że przyjdziemy im z niespodzianką.
Grupka dzieci jadła cukierki a druga grupka sładająca się z dziewczynek podeszła do mnie.
Dziewczynki ma pani ładne wlosi
Powiedziały a ja z uśmiechem na twarzy przytuliłam je wszystkie. Gdy je puściłam parę dziewczynek zaczęło bawić się moimi włosami a dwie inne trzymały mój kij.
Grupa chłopczyków podeszłą do Hanmy. Odwróciłam się w tamtą stronę. Niepewnie zbliżyli się do niego. Shuji uśmiechnął się do nich i kucnął aby być z nimi na równo. Są bardzo odważni, że nie wystraszył ich taki wieżowiec jak on...
Chłopczyk 1 a najebał już pan komuś?
Jedna z opiekunek posłała mu złowrogie spojrzenie a Hanma się zaśmiał. Sama ledwo tłumię śmiech.
Hanma to moja codzienność młody, muszę pilnować tamtą księżniczkę
Wskazał na mnie a ja się zarumieniłam. W zasadzie sama potrafię się obronić jednak lubię gdy on mnie broni, wtedy naprawdę czuję się jak jego księżniczka...
Po jakoś 20 minutach wyszliśmy z sierocińca. Złapałam bruneta za dłoń i mocno ją ścisnęłam. Nie mogę się doczekać kolejnych świąt spędzonych z nim, będą równie niesamowite jak to Halloween.
Ja kocham cię, wieżowcu...
Hanma ja ciebie też kocham, krasnalu...
***
Weszliśmy do domu Banana. W środku jest dość cicho czyli pewnie śpią. Ściągnęliśmy buty przy wejściu i udaliśmy się w kierunku mojego pokoju. Weszliśmy do środka. Shuji położył walizkę, którą zapakowaliśmy jak weszliśmy po drodze do domu. Ściągnął perukę i zaczął się rozbierać z garnituru. Ja wyciągnęłam z tej walizki kosmetyczkę i koszulkę Hanmy, która funkcjonuje mi jako piżama po czym udałam się do łazienki. Rozebrałam się ze wszystkiego i weszłam pod prysznic. Umyłam się dokładnie cała i po 10 minutach wyszłam spod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam swoje włosy a później wytarłam swoje wilgotne ciało i przebrałam się w koszulkę. Zrobiłam jeszcze pielęgnacje twarzy i wyszłam z łazienki zabierając ze sobą swoje rzeczy. Weszłam do pokoju i podeszłam do walizki. Hanmy nie ma, czyli poszedł się myć do drugiej łazienki.
Schowałam swoje rzeczy do walizki i położyłam się wygodnie na łóżku obtulając się wygodne kołdrą.
Powoli przysypiałam gdy nagle Shuji rzucił się na łóżko i oparł się dłońmi tym samym będąc nade mną. Odwróciłam głowę chcąc spać jednak pojedyńcze krople zaczęły spadać na moją twarz.
Ja weź wysusz te włosy...
Powiedziałam i odgarnęłam mu je do tyłu aby krople na mnie nie spadały. Chłopak się nachylił i złożył pocałunek na moich wargach. Głupek, akurat teraz potrzebuje atencji... Uśmiechnęłam sie do niego. Położyłam dłonie na jego ramionach i przewróciłam go do pozycji leżącej. Wtuliłam się do niego i zarzuciłam nogę na jego biodro. Chłopak położył jedną dłoń na moim udzie a w drugą rękę wziął moją dłoń. Przyłożył je do siebie porównując ich rozmiar. Zaśmiał się jak zobaczył jak dużą ma dłoń i jak moja dłoń wygląda mikroskopijnie w porównaniu do jego dłoni.
Ja nawpierdalałeś się drożdży to teraz taki jesteś...
Powiedziałam i zaśmiałam się. Chłopak słysząc to zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się śmiać, zna moje słabe punkty więc wie gdzie mam łaskotki. W obronie wzięłam poduszkę i zaczęłam go nią bić.
Hanma tak chcesz się bawić?..
Wziął drugą poduszkę i zaczęła się walka. Z poduszek zaczęły sypać się pióra, sama walka była zabawna. Nasze głośne śmiechy obudziły Kazutorę który wparował do pokoju w środku walki.
Kazutora posrało was? Jest 4 nad ranem!
Powiedział zaspanym głosem i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Ja z Hanmą zdecydowaliśmy, że walkę roztrzygniemy jutro. Położyliśmy się wygodnie wtuleni w siebie. Shuji zgasił lampkę i usnęliśmy.
MIŁEGO HALLOWEEN KOCHANI!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top