⛓️10⛓️

~następny dzień, późne popołudnie~

Dzień zleciał mi dość szybko. Od rana sortuję książki na półce i końca pracy nie widać. Westchnęłem do siebie widząc górę niepoukładanych książek. Wzięłam wilgotną ściereczkę i przetarłam kolejną półkę. Wybrałam parę książek do ręki po czym zaczęłam je układać podśpiewując sobie coś po cichu.

Do pokoju wszedł Kazutora. Jest ubrany w białą kurtkę więc pewnie gdzieś wychodzi z gangiem. Ułożyłam ostatnie książki na półce i odwróciłam się przodem w jego stronę zirytiwana. Ma 15 lat a zachowuje się jak dziecko.

Ja gdybyś nie wiedział to do drzwi się puka

Odpowiedziałam trochę zła bo wkroczył na mój teren bez zapytania. Chłopak zaśmiał się.

Kazutora no przepraszam, przepraszam... Gotowa?

Zdziwiłam się. Na co niby mam być gotowa? Skrzyżowałam ręce na piersi. Banan zauważył, że nie wiem o czym mówię. Westchnął i położył palce na skroniach.

Kazutora to się pospiesz bo się spóźnimy

Przybliżyłam się do niego i zmarszczyłam brwi. Nadal nie wiem o co mu chodzi.

Ja gdzie się spóźnimy?

Kazu oparł się bokiem o futrynę. Zauważyłam, że trochę się denerwuje.

Kazutora no na spotkanie Walhally

Uniosłam brwi do góry. Czyli Hanma wczoraj nie żartował?... Nie nadaje się do gangu, żaden ze mnie byłby tam... Chociaż może... Kazutora wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Popatrzyłam na białą kurtkę z uśmiechem. A może to nowy początek świetnej zabawy? Podeszłam do szafy i wybrałam ciuchy pasujące do białej kurtki [przepraszam ale wybrałam za was fit, mam nadzieję, że się nie obrazicie] założyłam na siebie czarny krótki top na ramiączkach i czarne jeansy z dziurami na kolanach. Włożyłam do kieszonki spodni telefon i wzięłam kurtkę z krzesła. Zeszłam Na dół do Kazutory. Chłopak na mój widok uśmiechnął się.

Kazutora wyglądasz jak typowa patuska

Uderzyłam go w ramię i się zaśmiał. Jego komentarze mnie rozwalają... Założyłam białe tenisówki i wyszłam z domu zakładając nieco za dużą kurtkę na plecy. Kazu zakluczył drzwi i udaliśmy się w stronę miejsca spotkania.

Gdy już dotarliśmy, powoli weszłam do budynku z Kazutorą. Głośne rozmowy nagle ucichły a wzrok każdego spoczywał na mnie. Boję się tych chłopaków każdy z nich wygląda naprawdę niebezpiecznie. Złapałam Kazutorę w zgięciu jego łokcia i wtuliłam się w jego rękę. Może mnie nie pobiją?...

Banan delikatnie pchnął mnie do przodu abym ruszyła się. Stawiałam powolne kroki nigdzie mi się nie spieszy... W pewnym momencie na kogoś wpadłam. To już mój koniec...

Ja przepraszam...

Wyszeptałam wystraszona i ścianęłam mocniej Kazutorę. Gdy podniosłam głowę zobaczyłam Hanmę z szerokim uśmiechem.  Shuji wystawił do mnie rękę, cały czas szeroko się uśmiechając.

Hanma idziesz księżniczko?

Puściłam rękę Banana i delikatnie położyłam swoją dłoń na dłoni Hanmy. Chłopak ścisnął ją i zaczął mnie prowadzić w stronę podestu. Gdy byliśmy blisko podestu chłopak złapał mnie w talii i posadził na krańcu podestu po czym sam na niego wskoczył. Stanął na nim i podał mi rękę. Złapałam go za nią i również wstałam. Stąd widać wszystko i wszystkich bardzo dobrze. Widać też jak liczna jest Walhalla. Współczuję każdemu, kto jest wrogiem tego gangu...

Hanma [Y/N] Hanemiya, pierwsza dziewczyna w Walhalli!

Po tych słowach Hanmy nastała cisza. Oczy ponad 300 osób spoczywały na mnie. Nie przyjmą mnie, czuję to... Ośmieszyłam się tylko bo jaka dziewczyna należy do gangu? Spuściłam wzrok jednak po chwili w całym budynku rozniosły się radosne okrzyki i gwizdy. Hanma usiadł na podeście a ja obok niego. Nie spodziewałam się tego...

Ja do jakiej grupy należę?

Zapytałam bruneta. Chłopak popatrzył na mnie i przez chwilę myślał.

Hanma do żadnej, dołączyłaś do nas ze względu twojego bezpieczeństwa. Teraz karzeł będzie się bać powtórzyć numer ze wczoraj

Kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam i zeskoczyłam z podestu. O dziwo nie złamałam sobie nogi. Podbiegłam do Kazutory i wtuliłam się w niego. Ten położył ręce na moich plecach delikatnie gładząc włosy. Stojąc tak czułam na sobie czyiś wzrok jednak zignorowałam to. Teraz każdy może się na mnie gapić bo jestem tu nowa. Poznałam kolegów Banana z poprawczaka i jego problem jaki miał prawie 3 lata temu. Już teraz wiem dlaczego mama od tylu lat zabraniała mi tu przylatywać. Jednak nie będę się teraz tym martwić.

Zaczęłam poznawać coraz więcej osób. Każdy jest dla mnie bardzo miły, nigdy bym się nie spodziewała, że oni tacy są. Zawsze bałam się tych ludzi. Cóż pozory mylą.

W pewnym momencie poznałam chłopaka który czyta te same książki co ja. Czuję, że możemy złapać kontakt, bo chłopak wydaje się być naprawdę miły, nigdy bym nie sądziła, że znajdę kogoś takiego w gangu.

Alex jestem Alex, jest mi bardzo miło...

Ja [Y/N], mi również

Zaczęliśmy dość długą rozmowę na temat naszych ulubionych książek. Później już zeszliśmy z tematu książek i zaczęliśmy się poznawać i opowiadać różne rzeczy o sobie. Przez cały ten czas czuje na sobie kogoś wzrok. Jednak nadal to ignoruję.

W pewnym momencie Alex złapał mnie za rękę. Zszokowana nie wiedziałam co zrobić.

Alex może pójdziemy gdzieś? Tu jest pełno ludzi a chciałbym z tobą porozmawiać w spokoju.

Powiedział a ja jeszcze bardziej jestem zaskoczona. Nie chcę z nim nigdzie iść, tu jest Kazutora on mnie obroni jak coś a jego nie znam tak dobrze. Delikatnie próbowałam wyciągnąć rękę z jego dłoni jednak ten ścisnął ją mocniej. Wystraszona zaczęłam szukać wzrokiem Kazutory jednak ten był zbyt zajęty kolegami aby mi pomóc. Wychodzi na to, że muszę sobie sama poradzić

Ja nigdzie z tobą nie idę...

Alex jednak ścisnął moja rękę jeszcze mocniej i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia. Co za natrętny typ a wydawał się spoko.

Alex chce tylko z tobą pogadać...

Fala złości przeszła przez moje ciało. Nie dam się tak traktować jakiemuś parobkowi! Pociągnęłam go do siebie za rękę, za którą mnie trzymał i z całej siły uderzyłam go z głowy w czoło. Gdy odsunął się ode mnie i puścił moją dłoń wzięłam zamach i z całej siły uderzyłam go w nos z pięści. Alex jeszcze trzyma się na nogach więc zasadziłam mu kopa w śmigło. Chłopak zwinął się z bólu a ja na deser go jeszcze kopnęłam w brzuch. Gdy się odwróciłam aby pójść do Kazutory za mną pół Walhally wraz z Hanmą stali z odchylonymi wargami i szeroko otworzonymi ustami. Właśnie dotarło do mnie co ja zrobiłam... Pobiłam jednego z członków Walhalli na ich terenie mało tego, może to był ktoś ważny? No to teraz na serio mnie zabiją...

Jednak ich reakcja znów okazała się inna niż przypuszczałam.

Chrome nigdy w życiu nie widziałem bijącej się dziewczyny...

Po tych słowach ponad 300 chłopaków pokłonili mi się. Ta sytuacja wydała mi się dość niezręczna... Nawet zauważyłam Banana który z uśmiechem na twarzy stoi pokłoniety. Popatrzyłam na Hanmę, który się do mnie szeroko uśmiechnął. W zasadzie to nic nowego, on się cały czas do mnie dziwnie szczerzy.

Hanma najsilniejsza dziewczyna w Tokio co próbowała mi wmówić, że nie umie się bić...

W zasadzie to dzięki niemu nie boję się kogoś uderzyć. Pamiętam jak miesiąc temu przytrzymał mi jakiegoś patusa i od wtedy się zaczęło. Co nie co też sama w domu trenowałam.

Hanma dobra zbierać się do swoich zajęć!

Powiedział a chłopacy od razu wstali i zaczęli zajmować się swoimi sprawami. Jakby nic się przed chwilą nie stało. Hanma zwrócił się do Banana.

Hanma przywiozę ją około 3.00, dobra?

Zapytał na co Kazutora kiwnął głową. Hanma złapał mnie za nadgarstek i delikatnie przyciągnął bliżej siebie. Wyszliśmy z budynku i zaczęliśmy się kierować w nieznanym mi kierunku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top