Bezsensowne dramaty
Jak mnie ta szklanka wkurza.
Patrzyłam na szklanko-kubek do połowy wypełniony starą kawą stojący na stole. Nigdy nie byłam specjalną perfekcjonistką, ale to była lekka przesada. Nigdy nie lubiłam sprzątać, ale takie małe rzeczy od zawsze okropnie psuły mi wizualizację świata.
Westchnęłam głośno, wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać zdjęcia.
Od tamtej... dosyć pamiętnej imprezy minęło już trochę czasu i w międzyczasie Ukraina urządziła nam kolejne spotkanie. Najpierw poszliśmy na basen, gdzie przez dziwną sytuację z Czechami i Niemcem musieliśmy tamto miejsce opuścić. Potem poszliśmy do Czechii do domu, ale Znowu skończyło się jakąś mała kłótni, a potem on razem z Ukrainą zostali w domu, a my znowu musieliśmy wracać do siebie.
Chociaż Finlandia nawet tego nie mógł zrobić, tylko zamiast tego pijany zaliczył zgona pod drzwiami.
Naprawdę powinnam częściej się z nimi spotykać, bo mimo wszystkich dramatów które miały tam miejsce było to dość przyjemne. Nawet wpadłam na kilka ciekawych pomysłów jak mogłabym się z nimi trochę podrażnić.
Od zawsze lubiłam to robić innym ludziom, głównie dlatego, że często spotykałam się z całkiem zabawną reakcją. Są na mnie na przykład źli, ale nie mogą nic mi zrobić. To jest przezabawne.
Tym razem to ja, po dłuższym dniu, w który dla odmiany miałam duuużo pracy postanowiłam się przejść na jakiś mały spacer. A mówiąc mały miałam na myśli raczej całkiem spory, biorąc pod uwagę, że mój dom jest kawałek za miastem.
Zgasiłam wszystkie światła, wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz. Ruszyłam w stronę parku, ale po namyśle skręciłam bardziej w lewo. Niedaleko był dom IR z tego co się orientuję, ale to nie był na szczęście cel mojej podróży. I wszystko byłoby spoko fajnie i przyjemnie. Gdyby nie to, że usłyszałam krzyk.
- ALE TO NIE MA SENSU!
Nie byłam pewna do kogo należał głos, ale na 100% znałam tę osobę. Szybko pobiegłam w stronę źródła dźwięku i moim oczom ukazał się... no właśnie, ciężko było mi najpierw ogarnąć umysłem scenę, która się przede mną odgrywała.
Finlandia stał z nożem w ręku i usilnie próbował wbić go sobie w brzuch, podczas kiedy Ukraina starała się go powstrzymać. Oboje coś krzyczeli, ale nie byłam w stanie dokładnie zrozumieć co.
No detektywem nie trzeba być, żeby zrozumieć co się tam działo.
Podbiegłam szybko do nich i spróbowałam przytrzymać Finlandię, a Ukraina odebrała mu nóż. Trzymałam go z całej siły, ale i tak było to bardzo trudne. Tyle dobrego, że teraz mogłam się skupić na tym co mówi... a bardziej krzyczy.
-Przecież nikomu i tak nie zależy!- wrzasnął Fin.
-Mi zależy! I dla nas wszystkich! Dlaczego...?- krzyczała Ukraina z niemniejszą dramaturgią w głosie.
-NAPRAWDĘ TEGO NIE WIDZISZ?!
-Co.. tu się wyprawia?- spytałam niepewnie.
Oboje spojrzeli na mnie ze zdziwieniem, ale tylko na chwilę, bo potem Finlandia znowu się odezwał.
-Przecież życie i tak niema żadnego sensu! Po co mi to wszystko... I tak wszyscy w końcu umrzemy, prawda?
- No masz rację, życie niema najmniejszego sensu, wrzechświat jest głupi i niesprawiedliwy, a całe nasze istnienie marnujemy na robienie rzeczy które są dla nas zupełnie nieistotne. Ale mimo wszystko nadal żyjemy prawda?
Spróbowałam go przekonać jakąś odpowiednio emocjonalną gadką.. owszem, może i byłam lekarzem ale niestety nie psychologii.
W mojej głowie brzmiało to o wiele lepiej ale tak czy siak chyba niewiele by pomogło. Za to Finlandia wykorzystał moment mojej nieuwagi, żeby wyrwać mi się i skoczyć na Ukrainę, zapewne z zamiarem odebrania jej swojej broni.
Już totalnie nie wiedziałam co robić, więc uznałam że czas użyć moich przywilejów w słusznej sprawie. Wyciągnęłam z torby strzykawkę i napełniłam ją jakimś środkiem usypiającym, po czym zaszłam Finlandie od tyłu i wbiłam mu ją w szyję.
-CO DO CHOLERY?! Zostaw mn-
Więcej nie zdążył powiedzieć, bo osuną się w ramiona Ukrainy prawie nieprzytomny. Wyjęłam mu strzykawkę z szyi i popatrzyłam pytająco na dziewczynę.
-Trzeba go stąd zabrać- stwierdziła po namyśle- Do kogo mamy najbliżej...?
-Do Imperium- odparłam.
Moja pewność trochę ją zdziwiła, zwłaszcza, że wiedział że nigdy tam nie byłam, ale nic nie powiedziała. Podniosłyśmy razem Finlandię i skierowaliśmy się w stronę domu IR modląc się w duchu żeby nam był akurat.
Kiedy dotarłyśmy do jego domu, Ukraina zostawiła mnie z Finlandią i poszła zadzwonić do drzwi. Miałam wtedy okazję trochę lepiej się mu przyjrzeć.
Wyglądał nawet całkiem uroczo, na oko młodszy ode mnie o kilkadziesiąt lat, ale pewności nie miałam.
Po chwili zorientowałam się, że Ir i Ukraina gapią się na mnie, podczas kiedy ja go sobie oglądałam, więc dość szybko odwróciłam wzrok.
Okazało się, że Cesarstwo jak najbardziej był w domu i bez większego problemu wpuścił nas do środka.
-Trzeba go przywiązać bo chyba zaczyna się budzić- Stwierdziła Ukraina.
-Masz piwnicę?- Spytałam.
IR przytakną i pokazał nam drzwi prowadzące na dół. Zabrałyśmy tam Fina i przywiązaliśmy sznurem do jakiegoś krzesła. Był już prawie przytomny kiedy to robiłyśmy, a po tym jak zorientował się w jakiej znalazł się sytuacji, zaczął znowu krzyczeć, ale tym razem obrażając mnie, Ukrainę i cholera wie kogo jeszcze. Tak naprawdę to nawet go nie słuchałam.
Byłam trochę zbyt zajęta tym razem dla odmiany przyglądaniem się Rosji.
Ukraina gadała jeszcze o czymś przez chwilę z IR po czym wyciągnęła mnie z piwnicy za rękaw i zamknęła za nami drzwi.
-Zostawimy ich na razie samych, może uda mu się go przekonać- stwierdziła.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top