V

Siedziałam na przednim siedzeniu obok Styles'a i całą drogę mój wzrok wlepiony był w boczną szybę. Nicole siedziała za mną i majstrowała coś przy moim telefonie, gdyż limit jej internetu osiągnął swój koniec, a chciała coś sprawdzić. Widziałam kątem oka, jak trener co chwilę na mnie zerka. Miałam ochotę go wtedy opieprzyć, aby skupił swoją uwagę na kierowaniu. Nie wiem czy bardziej mnie denerwował on, czy osoba, przez którą znalazłam się obok niego. Nicole gniotła się na mniej więcej połowie siedzenia, ponieważ resztę zajmowały rzeczy Magic. Wchodząc do Mercedesa, zwróciłam na nie uwagę. Leżała tam czarna skrzynka na szczotki, kilka par owijek, czapraki i nauszniki. Stwierdzam, że jego koń ma lepszy i zdecydowanie droższy sprzęt, niż ja ubrania. Poza tym obok moich nóg leżały jego skórzane oficerki. Chyba zamierza dziś w końcu wsiąść na konia.

­- Dostałaś sms-a, Sam – odezwała się moja przyjaciółka.

­- Od kogo? -zapytałam.

­- Od Seksiaka –odparła, a Styles zaśmiał się pod nosem i skierował swój wzrok na mnie.

­- Nieładnie, Harvey – mruknął rozbawiony.

­- Mam dwadzieścia lat! Daj mi to – warknęłam do Styles'a, a później do Nicole, a ta posłusznie oddała mi moją własność. Zaczęłam odpisywać Willowi i wciąż czułam na sobie wzrok zielonookiego. Spojrzałam na niego, czekając aż coś powie, ponieważ po wyrazie jego twarzy uznałam, że miał taki zamiar. Coraz bardziej zaczynał mnie denerwować ten typ.

­- Chyba nie będzie zadowolony, gdy dowie się jakie zdjęcie od Ciebie dostałem– rzekł, a sekundę później śmiechem wtórowała mu dziewczyna za mną. Zmroziłam ją spojrzeniem, lecz ta nie umilkła.

­- Nie wydaje mi się, aby mu to przeszkadzało – odparłam sucho i do końca jazdy się nie odzywałam. Wydaje mi się, że Harry nadal będzie drążył ten temat, gdyż zostawiłam go w kompletnym osłupieniu.

­- Za pół godziny na hali, Harvey – powiedział, gdy wychodziłyśmy z samochodu przed wejściem do stajni. Parking dla trenerów i pracowników stajni znajdował się za budynkiem, a ja nie chciałam siedzieć razem z nim w zamkniętej przestrzeni, ani minuty dłużej. Za jakie grzechy trafiłam akurat na niego?

Mijając Harry'ego w drodze do boksu Finesse, spięłam włosy w kucyk tuż nad karkiem i założyłam kask. Czułam, jak ponownie dziś mierzył mnie wzrokiem. Rano usłyszałam od Nicole, że bryczesy, które mam teraz na sobie zajebiście podkreślają mój tyłek. Chyba się nie myliła spoko sam pan Harold zwrócił na mnie swoją uwagę.

- Możemy iść? - zapytałam, gdy od dłuższej chwili mi się przyglądał.

- Tak - odparł i odkaszlnął. Zaprowadziłam Finesse na halę i rozpoczęłam kolejny morderczy trening. Przeciągnął się do ponad dwóch godzin. Nie wiem, czy Styles stracił poczucie czasu, czy zwyczajnie chciał się nade mną poznęcać. Tak czy siak, na pewno nie będę jutro wyprostowana, żwawa i gotowa do treningu. Dziękuję, Harry.

Po jedenastej siedziałam w siodlarni i zajmowałam się sprzętem mojego konia. Miałam w planach umyć wszystkie ochraniacze i wypastować ogłowia oraz siodło wraz z popręgiem. Zapakowałam Do torby nauszniki i czapraki, aby wyprać je na spokojnie w domu. Zabrałam również skórzany kantar, aby doprowadzić go do ładu. Za tydzień pierwsze zawody z nowym trenerem. Zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać. I nie mówię tylko o konkursie. Patrząc na ogrom sprzętu Finesse, odechciało mi się pracy na dziś. Wyczyściłam dokładnie trzy pary ochraniaczy i wypastowałam ogłowie. Kiedy zamykałam torbę, przypomniałam sobie, że zapomniałam zabrać derki z pomieszczenia, znajdującego się tuż obok wejścia na krytą ujeżdżalnię. Trzymaliśmy tam sprzęt potrzebny głównie koniom na padoku, więc były tam również moje rzeczy. Przechodząc przed wejściem moją uwagę postać harmonijnie galopująca w idealnym zebraniu po kole w dalszej części hali.

Podeszłam odrobinę bliżej, aby lepiej przyjrzeć się tej dwójce. Pierwszy raz widziałam takie zgranie pomiędzy koniem i jeźdźcem. Mogłabym przysiąc, że tak właśnie wyglądają dwa serca połączone w jedno.

- Chyba mówiłem coś na temat cudzej obecności na treningach - usłyszałam srogi głos trenera tuż obok mnie. Skierowałam wzrok w stronę nadbiegającego dźwięku. Mogłam się domyślić kto właśnie jeździł. Już wiem dlaczego tyle ode mnie wymaga, przynajmniej takie ma wrażenie. Jednak śmiało mogę stwierdzić, że dużo mi do niego brakuje.

- Przepraszam, zamyśliłam się - usprawiedliwiłam się i ruszyłam w stronę mojego wcześniejszego celu, ale zatrzymał mnie jego głos.

- Zostań - powiedział, na co otworzyłam szerzej oczy. - Posprzątasz to co narobiła Magic - uśmiechnął się triumfalnie.

- Muszę wyczyścić sprzęt Finesse - starałam się wymigać. Nie miałam zamiaru jeszcze bardziej się przed nim ośmieszyć.

- Da Ci to znacznie więcej, niż pastowanie siodła - upierał się. Czyżby? Będę pracować nad mięśniami?

Styles popatrzył na mnie surowym wzrokiem. Zdałam sobie sprawę, że tak łatwo go nie przegadam, więc tylko przytaknęłam i weszłam na halę. Przez następną godzinę obserwowałam jak Styles płynnie przeskakuje z Magic przez kolejne przeszkody, które były znacznie wyższe niż moje i czekałam na kolejne "zadanie" dla mnie. Postanowiłam, że wyniosę z jego treningu więcej niż tylko taczkę. Analizowałam dokładnie jego technikę skoku i jazdy. Ciężki technicznie parkur nie sprawiał mu i jego klaczy żadnej trudności. Gładko wpadali w ostre zakręty i najeżdżali idealnie na środek przeszkody. Ile ja bym dała, aby tak jeździć... Pierwszy raz dostrzegłam w nim naprawdę wartościowego jeźdźca, który może mi pomóc. Muszę się tylko mocno skupić i przykładać do treningów.

Przyłapałam się na tym, że przestałam zwracać uwagę na jego jazdę i zaczęłam interesować się nim. Skarciłam się w myślach i wróciłam go moich poprzednich zadań. Po skończonym treningu Styles'a, wróciłam do moich zajęć.

Wieczorem siedziałam z Nicole w moim pokoju. Rozłożyłam się na łóżku i wtopiłam mój wzrok w ekran telefonu, podczas gdy Nicole przeglądała moją szafę, oglądając dokładnie bluzkę po bluzce. Bawiło mnie to, z jaką reakcją patrzyła na niektóre moje ubrania. Trzymałam w szafie wiele ubrań, w których nie chodziłam od kilku miesięcy, ale jakoś nie mogę się zebrać, aby w końcu się ich pozbyć, na przykład różowy sweter z napisem Unicorn.

- No wiesz co? - powiedziała do mnie z zażenowaniem, pokazując mi bardzo stary podkoszulek z nadrukiem z filmu Władca Pierścieni.

- O co ci chodzi? - odparłam. - Lubię to.

- Ale nie masz szesnastu lat, żeby w tym chodzić - pouczyła mnie, a ja tylko wywróciłam oczami.

- Przecież nie chodzę. Leży w szafie.

- Nie mam do ciebie siły, Sam - rzekła i wrzuciła ją z powrotem do szafy.

- Ej! Poskładaj ją - rzuciłam do niej, gdy zobaczyłam jak wylądowała moja ukochana bluzka. Nicole wywróciła oczami i przesadzonymi gestami ułożyła ją i pokazała mi.

- Dziękuję - mruknęłam i jeszcze kilka minut pisałam z Willem, po czym poszłam spać.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top