8 - Kluczowy problem

- No i jak ci poszło? – zapytał Nino, rozsiadając się na kanapie z kubłem popcornu. – Opowiadaj!

- Ty tak na poważnie? – skrzywił się Adrien, widząc chytry uśmieszek na twarzy przyjaciela.

- No, zapowiada się fascynująca opowieść. Nie było cię dobre kilka godzin. Już miałem jechać szukać twoich zwłok w jakimś ciemnym zaułku.

Adrien przewrócił oczyma. W tej pełnej paradoksów sytuacji tylko Nino sprawiał wrażenie kogoś, kto ma dziką uciechę z obserwowania rozwoju wypadków. Aż miał ochotę zepsuć mu tę zabawę.

- Chyba muszę cię zwolnić – mruknął. – Jako ochroniarz jesteś do niczego.

- Odszczekasz to jeszcze! – zaśmiał się Nino, zjadając całą garść popcornu.

- No cóż... W najbliższych dniach będziesz miał okazję się wykazać.

- Naprawdę? Masz jakieś plany?

- Nie ja. Plagg wszystko zaplanował.

- Ach, czyli robię za przyzwoitkę? – domyślił się Nino.

- Za ochroniarza – poprawił go Adrien.

- Jak zwał, tak zwał. Chociaż, kiedy sobie pomyślę, jak zachowujesz się przy dziewczynach, to może rzeczywiście będziesz potrzebował raczej ochroniarza, a nie przyzwoitki...

- Nino, odczepiłbyś się może wreszcie?!

- Dobra, to mów, jaka ona jest! – Nino zrezygnował z dalszego drażnienia się z przyjacielem.

Adrien rzucił mu krótkie spojrzenie, ale odwrócił wzrok na widok znaczącego uśmieszku na twarzy ochroniarza. To było zbyt wiele do zniesienia – szczególnie w sytuacji, kiedy sam nie do końca uporał się z własną opinią na temat Marinette Dupain-Cheng.

- Jest jeszcze ładniejsza w rzeczywistości... - westchnął wreszcie i zrezygnowany klapnął na kanapie. Sięgnął po popcorn, ale przyjaciel natychmiast odsunął niezdrową przekąskę na bezpieczną odległość.

- Nie wolno! Twój ojciec mnie zabije, jeśli zjesz choć jedną garść.

Adrien spojrzał na niego nieżyczliwie. Wszędzie zakazy, nakazy i cerbery!

- Czy to jakiś problem, że jest taka ładna? – zagadnął po chwili Nino.

- Ogromny problem! Kluczowy! – wybuchnął nagle pretensją Adrien. – Czy ja naprawdę nie mogłem jej spotkać gdzieś przypadkiem?!

I schował głowę w dłoniach. Nino zupełnie osłupiał.

- No i teraz cię, chłopie, zupełnie nie rozumiem!

- Jest śliczna, inteligentna i z poczuciem humoru. Żebyś ty słyszał, jak błyskotliwie poradziła sobie z Plaggiem. Czy ty wiesz, że udało jej się wynegocjować z nim trzy dodatkowe dni na przygotowania?

- Eee, z Plaggiem? – spytał z powątpiewaniem Nino. – Z tym Plaggiem?

- Aha, właśnie z tym Plaggiem.

- Noo... Toś wpadł jak śliwka w kompot.

- Jest idealna... - westchnął Adrien. – Cholera!

- No... Ale w czym problem?

- W tym, że to wszystko jest udawane! I że ona z jakiegoś powodu się na to zgodziła, ale nie powiedziała, z jakiego. Wiem tylko tyle, że nie z powodu chęci wybicia się na moim nazwisku.

- Skąd masz tę pewność? – spytał Nino, żując kolejne porcje popcornu, czym doprowadzał przyjaciela do szału.

- Powiedziała mi.

- Skoro jest taka błyskotliwa, mogła cię po prostu okłamać.

- Nie. Na pewno nie. Tego nie da się udawać.

- Wszystko da się udawać, chłopie.

- To było szczere. Wiem na pewno – upierał się Adrien.

- Przyjrzę się jej jutro i sam ocenię – stwierdził Nino. – No, to co ustaliliście?

- Jutro wyjeżdżamy poza Paryż. Padło na Auvers sur Oise.

- Pogięło was?

- Mała miejscowość, ale blisko Paryża. Na upartego mamy gotową wymówkę, że pojechaliśmy oglądać dzieła impresjonistów.

- I co wy tam chcecie oglądać? Grób van Gogha, czy co? Według mnie mniejszą sensację byście wzbudzili, gdybyście razem zwiedzali Luwr! W takim Auvers sur Oise zaraz wszyscy was obskoczą!

- Nie przesadzaj! Ja nie jestem aż tak znany poza Paryżem. A Marinette jest dopiero wschodzącą gwiazdą, więc też może pozostać anonimowa.

- Marinette?

- No, Marinette. LadyBug to jej pseudonim.

- Domyśliłem się, że nie imię.

- Jutro mamy spędzić ze sobą cały dzień i wymyślić historię naszego poznania się, randkowania i takich tam. Plagg naciskał, żebyśmy wszystko dopracowali w najdrobniejszych szczegółach, bo jeśli się wysypiemy, to zaliczymy wpadkę stulecia.

- No, nie przesadzaj. Ani z ciebie Książę Harry, ani z niej Meghan Markle... Nikt aż tak się nie przejmie waszym umawianiem się. Co najwyżej ojciec zamknie cię w pokoju do czasu ślubu z burmistrzówną. Czyli na jakieś dwa tygodnie, bo burmistrz na pewno przyspieszy procedury, byleby zadowolić córeczkę.

- Nino, odwal się. Wolałbym, żeby Chloé nie śniła mi się po nocy...

- Już ja wiem, kogo byś wolał oglądać w snach...

- I pomyśleć, że kilka dni temu miałeś mnie za geja... - Adrien westchnął teatralnie, czym zasłużył sobie na obrzucenie garścią popcornu.

- Nie powiedziałem, kogo wolałbyś oglądać. Ale miło wiedzieć, o kim pomyślałeś!

- Grabisz sobie... Lepiej się przygotuj do jutrzejszej wycieczki. Masz wyglądać jak mój kumpel, a nie jak ochroniarz. I dobrze by było, żebyś się trochę podszkolił w kwestii historii sztuki. Aha, a jakby mój ojciec pytał, gdzie jedziemy, to masz powiedzieć, że sprawdzamy plener pod kolejną sesję zdjęciową. Już Plagg zadba o to, żeby tata dostał jakieś lewe plany.

- Oszukiwanie ludzi zaczyna ci wchodzić w krew, Agreste... - mruknął Nino, niechętnie podnosząc się z kanapy. – Nieodrodny syn swojego ojca.

- Odszczekasz to jeszcze! – odgryzł się Adrien słowami przyjaciela.

- Za karę zabieram ci popcorn! – Nino zaśmiał się tylko i odwróciwszy się na pięcie, wyszedł z pokoju, zostawiając Adriena samego sobie, z pełną swobodą myślenia o dziewczynie, która okazała się zbyt idealna na udawane randkowanie...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top