-42-
pov. Brooklyn
Wczoraj nie wiedziałam co się dzieje, lekarz powiedział mi tylko że najprawdopodobniej mam amnezję. Dziś po badaniach od razu zasnęłam.
Gdy otworzyłam powieki, moim oczom ukazał się chłopak o zielonych włosach. Płakał.
-Ej, nie ma co płakać - gdy to usłyszał podniósł głowę i się uśmiechnął
-Aniołku to naprawdę ty jak się cieszę, nie wiem co bym zrobił bez ciebie - mimowolnie się uśmiecham
-Wiesz może jak mam na imię ? Takie durne pytanie ale-urwał mi
-Brooklyn masz na imię Brooklyn Clifford. Za niedługo będziesz miała 17 lat, ja jestem twoim bratem Michael. Nie mogę uwierzyć w to co sie dzieję, policja cię wszędzie szukała.
-Nie było tu nikogo
-A czy ja mówiłem że znalazła ? -zaśmiał się
-Nie płacz już
-Postaram się
-Możesz mnie przytulić ?
Chłopak wstał krzesła usiadł na łóżku i się pochylił. Gdy mnie przytulił, miała wrażenie że go znam jak nikt inny. Przed oczyma miałam obrazy, niedopasowane ale coś mi migało.
-Pójdę zadzwonić po rodziców, policję i Ashtona
-Ashtona?
-To twój chłopak
-Ah, mógłbyś przynieść mi jakieś moje rzeczy lub telefon ? Może coś sobie przypomnę
-Wracam za niedługo
Wypadek ? Pamiętam tylko skrawki, wracałam chyba ze szkoły i wtedy ten tir. A ja, właśnie co się zemną stalo ? Chyba we mnie wjechał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top