-4-
Odłożyłam telefon na blat stolika, i chciałam już iść do garażu. Lecz jednak postanowiłam że zabiorę Stilesa że sobą by go znów nie zgubić. Po chwili byłam już u chłopaków robili sobie przerwę. Z rozbiegu skoczyłam na kanapę czyli leżącego (czyt. rozwalonego) tam Cala, syknął z bólu. Potem jednak przewrócił mnie bym leżała obok i objął mnie w pasie. Luke stroił gitarę i nie zwracał na nas uwagi, mój brat usiadł nam tylko w nogach z puszką Pepsi którą pił przyglądając się Astonowi. Panowała tu kompletna cisza, więc jak to ją postanowiłam ją przerwać.
-Co robisz ? - Ash zerknął w moją stronę
-Dokańczam tekst, który z Lukiem napisaliśmy
-A ta co Mikey pisał ?
-Chłopaki stwierdzili że jest zbyt babska - fuknął najwidoczniej miał ich w wielkim poważaniu
-Brooklyn ?
-Co kiwi ?
-Skąd masz malinkę ?
Zerwałam się na równe nogi i podbiegłam do lusterka samochodu. Faktycznie w najmniej widocznym miejscu miałam malinkę. A kto ją mógł zrobić ? No przecież to oczywiste że Irwin! Ugh .. zwariuje.
-No nie wiem jakoś tak bum i mam -Michale popatrzył się na mnie złowrogo, a Ash zaczął się śmiać pod nosem
-Powiedz mu po prostu bo zaraz wybuchnie -stwierdził Luke, faktycznie brat wręcz kipiał ze złości
-Kolega
-Jaki kolega?
-Braciszku jestem już dużą dziewczynką, nie muszę ci się tłumaczyć. Wiem co robię
-Byle byśmy nie zostali wujkami -wtrącił się Hood, Mike zgromił go wzrokiem
-Jaki kolega?!
Wyleciałam z hukiem trzaskając drzwiami nie cierpiałam jak ktoś krzyczy. Od razu w ten miałam łzy w oczach. Tak jak teraz.
Pobiegłam do pokoju, zabrałam czystą bieliznę i poszłam się myć. By jutro rano nie spóźnić się do szkoły i nie musieć tego robić. Oczywiście jak to ją zapomniałam piżamy. Gdy wyszłam z pod prysznica a włosy doprowadziłam do porządku zaczesując mokre w warkocz, ubrałam czystą bieliznę. I tak w tym stanie sprawdzając czy nikt nie idzie wróciłam do pokoju. Spod poduszki wyciągnęłam koszulkę Ashtona, której mu nie od dałam . Po czułam jakby mnie przytulał. Położyłam się na łóżku plecami do drzwi. Około północy nadal nie spałam, nie byłam w stanie. Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają, a po chwili materac zaczął się uginać. Na karku po czułam czyjś oddech.
-Przepraszam -szepnął
-Powiedz mi o co ci chodzi ? -odwróciłam się do chłopaka twarzą, chyba myślał że śpię - Najpierw jesteś chamski, arogancki
-Nie jesteś gorsza
-A potem miły
-Śpij dobrze - pocałował mnie w czoło, co to miało znaczyć?
-Branoc
Miał już wychodzić, ale odwrócił się
-Naprawdę genialnie wyglądasz w moich ciuchach, lepiej niż ja- puścił mi oczko i wyszedł
Nie miałam siły nad tym myśleć, po chwili odpłynęłam do krainy jednorożców .
" -To wspaniale że zechciałeś w końcu się ujawnić
Stał przede mną znany mi tylko z Kik'a Fletcher.
Wyglądał jak Alec z Shadowhunters.
Lepiej trafiać nie mogłam.
-Muszę ci coś powiedzieć
-Tak
-Jesteśmy obserwowani i zostałem wynajęty by tu przyjść, nawet nie chodzę już do szkoły
-Ahaa [...] "
Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. To był zdecydowanie koszmar.
-Rozdział nie sprawdzony, inne już sprawdziłam. A ten wyszedł tak nagle, nie będzie mnie trochę więc chociaż żeby było coś w ten oto czwartek-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top