-3-
W drzwiach kuchni wpadłam na ubranego już chłopaka, nagrywał coś telefonem. Stanęłam obok, moim oczom ukazał się bardzo ciekawy widok. Lukey i Cal robili naleśniki, tańcząc i śpiewając przy tym. W samych bokserkach. Nagle zaczęłam się śmiać, nie mogłam się powstrzymać. Po chwili dołączył do mnie Ashton.
-Jeżeli chcecie jeść to radziłbym skończyć się śmiać
-No już już, supermanie
Dopiero co się uspokoiłam a znów zaczęłam się śmiać, mój przyjaciel miał na sobie bokserski z logiem supermena.
-Prędzej spodziewał bym się ich po Calu
-Jam jest wielka i potężna cobra mi nie potrzeba żadnego logo na materiale
Gdy trochę ochłonęliśmy zaczęliśmy my jeść.
- Nie powinieneś być teraz w szkole tak jak Mike ?
- Trzecie klasy pojechały do collegu, tak będzie w każdy wtorek i czwartek. Jak ktoś nie przyjdzie nie jedzie.
-A jak znalazłam się u siebie?
-Zaniosłem cię, potem położyłem się obok. Luke spał na kanapie w salonie.
-A ja z twoim bratem trochę jeszcze brzdękaliśmy i napisaliśmy fajny tekst.
-To jak znalazłeś się u mnie ?
-Wlazłem do pierwszego lepszego pokoju.
-A jak się rano obudziłem leżałaś na nim, znaczy spadłem z łóżka.
-Jak zwykle -prychnął blondyn
Około 13 byliśmy już w szkole, minęliśmy się z moim bratem który kończył właśnie lekcje. Raz w tygodniu mamy tylko na inną godzinę, a tak tylko czasem inaczej kończymy.
Gdy zabraliśmy rzeczy z szafek udaliśmy się do klasy.
Pierwsze cztery lekcje minęły nam szybko, została tylko biologia. Ehh.. Pan Stiwens co miesiąc nas przesadza.
-Kolejeczka moi drodzy! -krzyknął gdy dzwonek zadzwonił -Brooklyn moja ulubiona uczennica, no dla ciebie w tym miesiącu Hood i Hemmings. Pierwsza ławka pod oknem, siedzisz na środku!
-Jak muszę
-Matko jak się cieszę wreszcie siedzimy razem w trójkę!
-Nie ekscytuj się tak Calum, bo majtek nie spierzesz.
-Znasz go tak długo, a nie wiesz że mama za niego pierze ?
-Oj Luke, jak to porządnie załatwi to już sam będzie musiał -zaśmiałem się
Nauczyciel od dobrych 25 minut opowiadał nam o drapieżnictwie, nawet dobrze to tłumaczył. Przerwał mu Calum.
-Proszę pana a każdy drapieżnik ma swoją ofiarę?
-Przecież to oczywiste, aż tak głupi jesteś ?
-Ależ pytanie mu zadałaś Brook - zaśmiał się nauczyciel i cała klasa włącznie z tym cwelem - odpowiadając na twoje pytanie, tak.
Później zadał nam zadania w ćwiczeniach, nie chciało mi się ich robić gdy Stiwens to zauważył kazał robić mi je na tablicy. Gdy tam szłam podmieniłam ćwiczenia z Lukiem. Biologia to jego konik, więc nie miał z tym problemu.
Po skończonych zajęciach chłopaki podwieźli mnie do domu. Zaskoczyli mnie tym że weszli do niego razem ze mną.
-A ten znów tu - powiedziałam gdy ujrzałam Ashtona, którego rano siłą stąd wyganiałam
-Mamy próbę, przyzwyczaj się potworku
Mruknęłam coś pod nosem i poszłam do siebie, zaczęłam uczyć się na jutro. Gdy skończyłam zeszłam na dół, gdzie w końcu na blacie kuchennym znalazłam moją zgubę. Styliesa.
-Wreszcie Stlies znalazłam cię!
Krzyknęłam trochę do siebie, gdy zgarnęłam mój telefon do rąk. Po chwili usłyszałam irytujący głos za sobą .
-Gdzie jest ten mój konkurent, jak mu tam było Stlies ?
-Ale ty głupi jesteś - zaśmiałam się i go minęłam
Podążyłam do salonu i włączyłam program na którym właśnie leciał Teen Wolf, byłam tak wciągnięta że dopiero mój telefon mnie oderwał od telewizji i reklam.
Fletcher: Jak tam u mojej truskawki ? O zmieniłaś nazwę..
Potworek: Czasem trzeba ...
Potworek: Co porabiasz ?
Fletcher: W pewnym sensie słucham muzyki, jak tam twój chłoptaś ?
Potworek: Że co ?
Fletcher: Nie masz chłopaka ???
Potworek: Niee
Potworek: Dlaczego tak pomyślałeś ?
Fletcher: Nie ważne, a kim jest Stiles ?
Potworek: Luke, Mike czy Ash ?
Fletcher: Co?
Potworek: Który ci powiedział o istnieniu takiego kogoś w moim życiu ..
Fletcher: Nie jestem upoważniony odpowiedzieć ci na zadane pytanie, ale kim on jest ?
Potworek: Ugh kolejna ciota, za przeproszeniem...
Potworek: Stiles to mój smartphone.. -_-
Fletcher: Aaa..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top