-26-
-Jack dlaczego się spóźniliście na lekcje?
-Nie usłyszeliśmy dzwonka
-Jakim cudem?
-Takim braciszku że na przerwie byliśmy tu
-A tu nie słuchać dzwonka
-Powiedzmy że wam wierzę
-Było blisko -szepnął mi na ucho Jack
Minęła już połowa przerwy, a ja postanowiłam zacząć się wypytywać.
-Kogo lubi pan Stark?
-Mnie a co?
-Zostawiłam bluzę w klasie
-Mam zgarnąć klucz? - wstałam i kierowałam się do szkoły
-No rusz dupsko Irwin!
Gdy już się od nich oddaliliśmy, chłopak się odezwał.
-Nie miałaś dziś bluzy
-To był pretekst, mam w szafce. Powiem że ja tam odniosłam.
-A po co mnie tu ściągnęłaś?
-Spytam się w prost. Czy pisałeś do mojego brata ?
-Nie nie było potrzeby, o co chodzi?
-Ugh, ktoś wysyła mu dziwne wiadomości. Nawiązują one do nas. Nie jest podane twoje imię, tylko na przykład przyjaciel ziomek czy coś. - chłopak zaczął się śmiać - Ej to nie śmieszne!
-Ale kto w tych czasach pisze ziomek?- uderzyłam go w ramię- No już dobra nie będę się śmiał.
-To co robimy z tym?
-Po prostu musisz powiedzieć twojemu bratu że jesteśmy razem zanim ktoś to zrobi.
-Mój drogi ty to miałeś zrobić.
-Zrobimy to razem, teraz chodź
Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę drzwi. Gdy wyszliśmy naszym oczom ukazał się Mike.
-Co to ma znaczyć ? - pokazał na nasze ręce
-Nie chciało mi się do was wracać - skłamałam, na co Ash popatrzył się na mnie krzywo i przytaknął
-No to chodźcie
Szliśmy powolnym krokiem, za nim.
-Mieliśmy mu powiedzieć -szepnął do mnie
-Spanikowałam, wiesz jaki jest Mike
------------------------------------
Rozdział krótki ale nie mam czasu zbytnio, następnych parę będzie krótszych...
Lecz tak na pocieszenie....
...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top