Rozdział 56
- Co robisz ?- straszy mnie Harry. Właśnie mieszam lukier na ciasto.Kładzie mi rękę na ramieniu i "zmusza" do szybkiego całusa - Mmm pycha- mruczy mi w usta i oblizuje usta.Dobra przyznaję się, podjadałam, ale chyba jak każdy.
-Kończę ciasto - uśmiecham się i daje Harremu ostatniego całusa. Odsuwam się od chłopaka i idę z miska do ciasta które stoi na blacie.
- Rozłożysz talerze i sztućce - patrzę na Harrego-Proszę
- Oczywiście kochanie - całuje mnie w policzek i zaczyna układać wszytko na stole. Sama dostawiam małe talerzyki to brakujące noże, małe łyżeczki, kieliszki na wino to ustawiam jedzenie i tak czas mija do siedemnastej, że mam godzinę na wszystko.
- Przebierzesz Tomiego w te ubrania które naszykowałam?- patrzę na Harrego kiedy odkładam fartuszek na swoje miejsce
- Idź się pindrzyć, poradzimy sobie - Harry bierze na ręce Tomiego i robi z nim samolot
Zostawiam ich samych, wiem że sobie poradzą i idę do łazienki. Biorę prysznic i inne czynności. Włosy czesze w koka ale z jednej strony kłosa.
Makijaż robię standardowy. Trochę podkładu, puder, róż, tusz do rzęs i szminka jasno różowa matowa.
Zakładam na długi rękaw bluzkę w czarno-białe paski i do tego spódniczka, cała czarna do kolan. Na nogi zakłam baleriny aby było mi jak najwygodniej i pryskam się ulubionymi perfumami i wychodzę.Kiedy zaglądam do salonu Tomi siedzi z tata na kanapie
- Synu ale z ciebie przystojniak - kucam i rozkładam ręce, chłopczyk do mnie podbiega i przytula
-Mama piękna - daje mi całusa w policzek
- To prawda- podnoszę wzrok na Harrego, wow Harry wygląda bajecznie - Wyglądasz bajecznie -śmieję się, tak zdecydowanie pasujemy do siebie
- Też wyglądasz bajecznie -podchodzę do Harrego i zakładam ręce na jego barkach - Moi przystojniacy - zerkam na Tomiego i zaraz wracam wzrokiem do Harrego. Kiedy już miałam coś powiedzieć zadzwonił dzwonek, odsunęłam się od Harrego.
- Otworzę - odpowiadam
- To pewnie Kevin i Ros- uśmiecham się i idę do kuchni a Harry otworzyć. Kiedy wchodzę do kuchni zauważam coś dziwnego, stół jest ustawiony na siedem osób a nas jest tylko piątka. Zaraz się zapytam Harrego co jest grane. Do kuchni wchodzą nasi dzisiejsi goście.
- Cześć kochana- wita się ze mną całusem Ros- Pięknie wyglądasz - pokazuje na mój brzuch, uśmiecham się
- To ty moja droga kwitniesz w ciąży -przytulam dziewczynę
- Dobra, poplotkujecie sobie później-odzywa się mój brat i podchodzi do mnie- Kwitniesz kochana- przytula mnie
- Siadajcie - pokazuje na wolne miejsca - Coś do picia wam podać- zerkam na te trójkę
- Nie dziękuję-odpowiada Ros i siada
- Nie siostra siadaj, poczekajcie na mnie tylko zaniosę prezenty - pokazuje na paczki Z którymi przyszli
- Ja je wezmę -mówi Harry i bierze torby -Wszystko jest w garażu. Tomi musi wiedzieć że mikołaj istnieje a nie rodzice kupują - uśmiecha się i wychodzi, a ja razem z Kevinem siadam przy stole. - Już jestem- po chwili dołącza do nas Harry i siada obok mnie, kładzie swoją ciepłą rękę na moim brzuchu, odwracam się do niego i się uśmiecham i nachylam się do całusa którego Harry zaraz mi posyła.
- Tomi, Cześć przystojniaku - uśmiecha się mój brat do naszego syna. Ros i Kevin rozmawiają z Tomim, więc mam chwilę aby o to zapytać Harrego
- Możesz mi powiedzieć dlaczego są dwa dodatkowe miejsca? -mówię do chłopaka aby tylko on najlepiej słyszał. Ale wtedy dzwonek znów do drzwi dzwoni, patrzę na Harrego a nasi gości na nas - Nikogo więcej miało nie być przecież - Harry w tym samym momencie wstaje
- Zaraz zobaczysz - mówi i idzie otworzyć drzwi, po sekundzie idę za nim, ale kiedy dochodzę do niego nasi nieznajomi goście już stoją w progu. Ci bardzo dobrze znani mi goście
- Kate, zaprosiłem swoich rodziców
************************************************************************
* Wowo, w końcu rodzice Harrego. Ciekawe czemu ich zaprosił? Może coś więcej szykuje ? :) :)
** (647 Słowa )
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top