Rozdział 14

Poniedziałek

No i trzeba było iść do szkoły. Marzyłam o tym by przeleżeć w ramionach Ethana cały dzień, jednak wiedziałam, że to niemożliwe.

Zatrzymałam się przy swojej szafce wrzucając tam książki. Po chwili poczułam wibracje w kieszeni więc wyciągnęłam telefon i zauważyłam, że dostałam wiadomość od Ethana.

Wyglądasz ślicznie w tej sukience.

Byłam trochę zdziwiona faktem skąd wiedział, że mam na sobie sukienkę. Gdy odwróciłam się by go zobaczyć, zauważyłam go stojącego z Heather. Stał naprzeciwko niej a jej plecy były zwrócone w moją stronę. Zauważył, że się na niego patrzę i posłał mi swój seksowny uśmieszek, a po chwili odwrócił wzrok. Moje poliki oblał rumieniec. Odwróciłam się do szafki i zamknęłam ją odchodząc do klasy.

Na pierwszej lekcji nauczyciel coś gadał, jakby do siebie. Więc nie zwracałam szczególnej uwagi. Co jakiś czas zerkałam na Ethana co robi. Lekcja w końcu się skończyła. Po tym jak skończyłam się pakować, wyszłam z klasy i skierowałam się pod następna salę w której miałam mieć lekcje. Zauważyłam, że Ethan i jego paczka już sobie poszli.

Przeszłam sekretnym korytarzem na drugie skrzydło by dotrzeć do swojej klasy. Była to szybsza droga i mało osób o niej wiedziało. Byłam w połowie drogi kiedy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę co mnie zaskoczyło i przycisnął mnie do pobliskiej ściany, wtedy zobaczyłam kto był tą osobą. Ethan.

Na jego ustach widniał ogromny uśmiech kiedy jego prawa ręka przesunęła się do mojej twarzy a lewa powędrowała do mojego biodra.

- Hej - powiedział szeptem.

Uśmiechnęłam się do niego. Jego słodkie usta wyszły na spotkanie ku moim. Gdy się całowaliśmy, jego dłonie znalazły się pod moją sukienką ściskając oba pośladki i podniósł mnie za nie w górę. Oplotłam go nogami w biodrach by utrzymać równowagę mimo tego, że cały czas byłam oparta o ścianę plecami. Trwaliśmy tak przez kilka chwila po czym odsunęliśmy się by złapać powietrze. Opuścił mnie na ziemie i patrzyliśmy na siebie z ogromnymi uśmiechami na ustach. Wtedy przypomniałam sobie, że za chwile zacznie się lekcja, a muszę dotrzeć jeszcze do klasy.

- muszę iść na lekcje - była to pierwsza rzecz jaka opuściła moje wargi.

- Więc widzimy się u ciebie w domu, bez tej sukienki, pomimo tego, że wyglądasz w niej oszałamiająco - powiedział swobodnie po czym pocałował mnie krótko. Ruszyłam do klasy. Westchnęłam i uśmiechnęłam się szeroko, tak jak jeszcze chyba nigdy w życiu.

Ten dzień strasznie się dłużył. Na czwartej lekcji byłam tak blisko Ethana jednak tak daleko. On był ze swoją paczką, a ja byłam sama, jak zawsze. Mimo tego, zauważyłam jak co jakiś czas spogląda w moją stronę. Chciałam,  żeby lekcje się w końcu skończyły bym mogłam poczuć usta Ethana na swoich. Wiedziałam, że ma trening po szkole jednak jeśli lekcje się skończą dzień przeleci szybciej. Wskazówki zegara przesuwały się bardzo wolno, choć czas mógłby lecieć szybciej. Ostatni dzwonek zadzwonił i wzięłam szybko torbę do ręki wychodząc z klasy. Przeszłam obok Ethana i mogłam usłyszeć od niego mówiącego szeptem '17'. Nie byłam pewna do kogo to było ale nie mogłam się odwrócić, inaczej ktoś by zauważył. Postanowiłam wyjść. Prawdopobnie nie mówił do mnie. Cały czas próbował nad tym wszystkim pracować.. ale na pewno nie zaczynać czegoś nowego.

Około 17 usłyszałam dzwonek do drzwi. Myślałam, że to moja mama ale ona zazwyczaj nie kończy tak wcześnie pracy. Gdy zobaczyłam kto to, na mojej twarzy zawitał szeroki uśmiech. Byłam lekko zaskoczona.

- Zgaduje, że nie usłyszałaś co do ciebie mówiłem widząc twoją minę - powiedział Ethan z uśmiechem.

- Słyszałam - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem - ale nie wiedziałam, że mówisz to do mnie.

- nie kłamałem kiedy powiedziałem, że spotkamy się pózniej u ciebie - podszedł o krok bliżej - chyba nie sądziłaś, że zostawię to co zaczęliśmy na korytarzu, prawda?

Pokiwałam głową na boki nie wiedząc co na to odpowiedzieć.

- Cóż więc? - rozłożył ramiona. Nie mogłam już dłużej ze sobą walczyć. Wskoczyłam w jego ramiona i nasze usta nareszcie się spotkały. Śmierdział potem, ale nie mogłam się od niego odsunąć. Gdy odsunęliśmy się na chwile by zaczerpnąć oddechy, Zaśmiałam się cicho.

- Co? - spojrzał na mnie zmieszany.

- Śmierdzisz - powiedziałam przez śmiech.

Na początku wyglądał trochę na zakłopotanego ale wtedy odpowiedział.

- Dobrze, chciałem wziąć z tobą prysznic - podniósł mnie z podłogi i skierował się w stronę łazienki na pierwszym piętrze. Włączył ciepłą wodę i pozbył się naszych ubrań.

Stykaliśmy się ciałami cali rozgrzani a nasze języki walczyły o dominację podczas gdy staliśmy pod prysznicem. Zsunął dłoń na moją kobiecość i drażnił ją, a pózniej wsunął we mnie dwa palce poznając wnętrze. Nie mogłam powstrzymać się od jęków. Wsunął swoje palce jeszcze głębiej we mnie przez co Jęknęłam głośniej.

- Czy teraz śmierdzę? - spytał seksownie.

Nie potrafiłam nic z siebie wydusić więc pokiwałam jedynie głową. Wziął moją dłoń z zaskoczeni i umieścił ją na swoim przyrodzeniu zaciskając ją na nim. Objęłam go przyglądając się mu. Zaczął nią poruszać w górę i dół. Robił tak przez kilka chwil, a moją drugą rękę poprowadził od swojej linii V do twardej jak skała klaty, a następnie do szyi. Przysunął się do mojej twarzy patrząc mi w oczy, a jego palce cały czas robiły mi dobrze.

- Naprawdę bardzo się staram. Czujesz się usatysfakcjonowana? - moje myśli były zupełnie gdzie indziej. Jezu było mi tak dobrze - czy dostanę jakąś nagrodę? - jedyne o czym mogłam myśleć to pocałowanie go co zrobiłam. Gdy byliśmy tak pochłonięci sobą, wziął mnie znowu na ręce i wyszliśmy z kabiny idąc do pokoju. Usiadł na łożku sadzając mnie na swoich udach i wprowadził we mnie swojego twardego penisa. Jęknęłam gardłowo odchylając głowę i poruszałam się na nim podskakując lekko. Ułożyłam ręce na jego karku by się go przytrzymać i przyspieszyliśmy. Nie mogliśmy długo wytrwać i poczułam jak wszystkie moje mięśnie się spinają, a j dochodzę wokół jego członka. Zdjął mnie z siebie i położył na łóżku, zawisł nade mną i patrząc mi w oczy, zaczął robić sobie dobrze ręką powodując, że biały płyn wystrzelił na moje udo. Po wszystkim byliśmy naprawdę zmęczeni.

Leżałam obok niego, a wokół nas panowała gorąca atmosfera. Delikatnie zaczął całować moje usta. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił. Ogarnął kosmyki włosów które zaplątały się na mojej twarzy. Leżeliśmy w ciszy  patrząc się na siebie.

- przyjdź na mój trening - powiedział tak nagle.

Byłam w szoku.

- Co?! - zaśmiałam się nerwowo.

- Chce żebyś przyszła zobaczyć jak trenuje - czy on oszalał? Wrzasnęła moja podświadomość.

- Wiesz, że nie mogę tego zrobić.

Nie mogłam na niego patrzeć więc spuściłam wzrok rysując niewidzialne wzroki na jego bicepsie.

- A dlaczego nie możesz?

- Po prostu nie mogę, Ethan.

Kontynuowałam rysowanie kółek bez patrzenia na niego. Złapał za mój palce. Podniosłam na niego wzrok.

- Pamiętasz co powiedziałem? - patrzyłam mu się głęboko w oczy - staram się zmienić te relacje, które są między nami. Chcę żeby to zadziałało. Oczywiście, nie może zmienić czegoś gwałtownie ale kroczek po kroczku i damy radę. Więc pozwól mi próbować, okej? - nie wiedziałam co powiedzieć. Nie mogłam powiedzieć okej, ale również nie chciałam mówić nie. Wstałam z łóżka owijając kołdrą swoje ciało. Usłyszałam, że on również się podnosi.

- Co jest? - spytał. Odwróciłam się by na niego spojrzeć.

- Ja..

- Powiedz mi.. - obszedł łóżko podchodząc do mnie.

- Nie mogę - wyglądał na sfrustrowanego - ludzie będą się patrzeć. Będą leciały pytania co na widowni z treningu z baseballa robi dziewczyna której nikt nie lubi.

- Kogo to obchodzi? Nikogo to tak naprawdę nie obchodzi co kto robi.

- Ale wciąż jesteś z Heather.. - westchnął ciężko na moje słowa.

- Wiem, ale..

- Ale, nieważne - uśmiechnęłam się słabo - będę cię wspierać duchowo. Obiecuję - pocałowałam kącik jego ust. Jednak on przytrzymał mnie za biodra i pocałował dłużej moje usta.

- Ty, jesteś ważna dla mnie..

________________________________
Wow! Ponad 5000 wyświetleń!
Przepraszam, że tak słabo ostatnio dodaje ale wiadomo szkoła i wiele innych spraw na głowie😔
Mam nadzieję, że nadal ze mną jesteście?
Zostawiajcie gwiazdki i komentarze jeśli sie podoba ⭐️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top