Rozdział 23
Nieznajomy POV
Poniedziałek
Wszedłem do budynku. Miałem nadzieję, że dobrze trafiłem. Pchnąłem drzwi i wszedłem do środka.
- Dzień Dobry. W czym mogę pomóc? - powiedziała kobieta na portierni.
- Dobry. Jestem nowym uczniem, dopiero co mnie przeniesiono - powiedziałem.
- Twoje nazwisko?
- Theo Rivers.
- Dobrze. Dziękuje panie Rivers. Idź do końca korytarza i znajdziesz gabinet naszego szkolnego doradcy, pana Raileya.
- Dzięki - przytaknąłem ruszając przed siebie. Gdy wszedłem do pomieszczenia zauważyłem mężczyznę po 40 rozmawiającego przez telefon. Podniósł na mnie wzrok i powiedział tylko dziękuje do osoby po drugiej stronie słuchawki, a następnie się rozłączył. Wstał podchodząc do mnie.
- Panie Rivers, miło mi pana poznać. Będę pańskim doradcą przez resztę roku szkolnego - wyciągnął dłoń w moją stronę na co ją uścisnąłem.
- Również mi miło poznać - odpowiedziałem.
- Ciężko jest przenosić się w połowie roku do innej szkoły, jednak obiecuje, że pokochasz to miejsce. Tutaj jest twój plan lekcji wraz z przerwą na lunch. Również zaleciłem kogoś kto mógłby ci pomóc w nadrobieniu lekcji i przystosowania się do szkoły.
- Rozumiem - wziąłem od niego papiery i usłyszałem pukanie do drzwi.
- O, właśnie przyszła - odparł.
Odwróciłem się i ujrzałem niską dziewczynę stojącą w drzwiach. Wyglądała na zmieszaną, jakby nie wiedziała po co została tu wezwana. Była słodka. Spojrzała na mnie posyłając mi wymuszony ale ciepły uśmiech. Sądzę, że chyba w miarę szybko polubię tę szkołę.
Lucille's POV
W połowie pierwszej lekcji zostałam wezwana do gabinetu doradcy. Ethan posłała mi niezrozumiałe spojrzenie gdy go mijałam. Sama byłam zdziwiona. Do czego potrzebowali mnie tym razem?
Zauważyłam chłopaka stojącego naprzeciwko pana Raileya gdy dotarłam do gabinetu. Miał na sobie niebieski t-shirt z dekoltem w serek, czarne jeansy, czarną skórzaną kurtkę, a jego ciemne włosy przypominały burze. Zapukałam lekko. Odwrócił się do mnie. Posłałam mu delikatny uśmiech by być miła. Ten puścił mi oczko.. Um okay?
- Panno James, dziękuje że przyszłaś. Wejdź.
Pokiwałam głową wchodząc do gabinetu.
- Theo, to jest Lucille. Będzie twoim przewodnikiem jeśli miałbyś jakieś pytania lub problemy zgłoś się do niej. Radzi sobie wspaniale. Pomoże ci nadrobić zaległości.
Pomogę?! To wydaje mi się z lekka popieprzone.
Pan Raylie przeniósł wzrok na mnie.
- Lucille, to jest Theo, nowy uczeń - Zauważyłam. Powiedziałam sobie w myślach - Chce żebyś mu pomogła gdyby czegoś potrzebował. Musi nadrobić kilka przedmiotów, ale nie watpię w to, że byłabyś mu w stanie pomóc. Chciałbym wiedzieć jeśli miałabyś jakieś pytania.
Tak szczerze mówiąc, to sporo. Na przykład kiedy wyraziłam na to zgodę? Jak stałam się raptem korepetytorem każdego? Ethan był wystarczający. Nie mogłam pomagać jeszcze kolejnej osobie. Musiałam mu to jakoś wytłumaczyć.
- Ja..
Pan Railey jednak postanowił mi przerwać.
- Możecie wrócić do klasy. Lucille, zaprowadzisz go dobrze?
A czy mam jakiś inny wybór? Oczywiście, że nie. Pokiwałam głową ze sztucznym uśmiechem i opuściliśmy gabinet.
Wychodziłam z opuszczoną głową i zastanawiałam się jak to wszystko miałoby wyglądać. Nie będę chyba musiała zbyt dużo mu pomagać, prawda? Oboje jesteśmy w ostatniej klasie. Pewnie znajdzie gdzieś tutaj swoje miejsce. Byłam słaba w nawiązywaniu tych całych konwersacji więc po prostu siedziałam cicho ze wzrokiem wlepionym w ziemię.
- Wyglądasz na zagubioną - przemówił.
Uniosłam na niego zaskoczona wzrok. Miał głęboki głos i był naprawdę wysoki.
- Przepraszam?
- Powiedziałem, że wyglądasz na zagubioną. To było niespodziewane?
- Coś takiego - Zaśmiałam się dziwnie, co bardziej przypominało odgłos barana. Nie jest dobrze.
- Właśnie widać.
- Wybacz. Theo? Masz na imię Theo, tak?
Przytaknął.
- Okay, dobrze. Chodzi o to, że byłam nieświadoma tego wszystkiego w momencie gdy wezwano mnie do gabinetu. Pan Railey jak widzisz, lubi informować mnie już po fakcie.
- Oh, wybacz.
- Nie, to nie tak. Jesteś w porządku, on.. nie do końca.
- Ta, wydawał się trochę dziwny, ale z jednej strony wygląda jak jasna wersja Samuela L. Jacksona.
- Kogo?
- Samuel L. Jackson. Żartujesz, prawda?
Pokręciłam głową mrużąc brwi.
- Nie ma mowy! - wykrzyczał zszokowany.
- Nie mam telewizora.
Wyglądał na jeszcze bardziej zszokowanego.
Próbowałam ukryć śmiech jednak cichy chichot wydobył się z moich ust. Odwrócił się w moją stronę i zaśmiał, co spowodowało, że Zaśmiałam się głośniej.
- Aktor filmowy?
Znowu pokręciłam głową.
- Chyba normalnie kupię ci telewizor co będzie rekompensatą za tę całą pomoc.
Uśmiechnął się. Jego uśmiech był miły. Nie taki jak Ethana, jednak w miarę podobnie. Zaśmiałam się znowu.
- Więc gdzie dokładnie jest moja pierwsza lekcja?
Zatrzymałam się i rozejrzałam. Minęliśmy już jego salę. Kurna.
- Oh, wybacz.
Odwróciłam się.
- W tę stronę. Zaprowadzę cię.
- Sądziłem, że taki właśnie był plan.
Wywróciłam oczami z lekkim uśmiechem.
- Tak, tak.
Wyszczerzył się do mnie na co posłałam mu lekki uśmiech. Czemu się do niego uśmiecham? Szybko przestałam.
- Więc masz chłopaka?
To było niespodziewane pytanie. Spuściłam głowę. Ethan.. cóż nie był moim chłopakiem, jednak łączą nas nieco inne relacje. Jak miałam mu odpowiedzieć na to pytanie?
- Nie za dużo pytań? - zerknęłam na niego przez ramię.
- Więc masz?
Jaki arogant. Po prostu cały czas się na mnie gapił.
- To skomplikowane.
- Przepraszam.. w takim razie, nie ma problemu by mój przewodnik zjadł ze mną lunch, prawda? Wiesz, ponieważ jestem nowym dzieciakiem to mam obecnie status samotnika.
- Skąd niby wiesz, że mamy o tej samej porze lunch?
- No racja.
Zerknął w swój plan.
- Lunch na drugiej. A ty?
Wahałam się z odpowiedzią. Czy powinnam zjeść z nim lunch?
- Twoje milczenie odbieram jako odpowiedź, że mamy lunch o tej samej porze - uniósł kącik ust - Sądzę, że pan Railey byłby zawiedziony gdybyś mi nie pomogła. A to się liczy, co nie?
Nie byłam pewna co mam na to odpowiedzieć. Za dobrze znałam to uczucie jedzenia samej. To był pierwszy raz kiedykolwiek ktoś zaoferował mi byłam zjadła z nim lunch. To pewnie tylko dlatego, że nie wiedziałam iż nie mam zbyt wielu znajomych.
- Nie jestem popularna. Zazwyczaj jem sama więc..
- Idealnie! Więc widzimy się na przerwie lunchowej? - posłał mi szeroki uśmiech.
Może nie będzie źle zjeść z kimś raz lunch. Nawet pomyślałam, że to dobrze więc pokiwałam głową na znak zgody.
- Ta, widzimy się pózniej.
- Odjazd, dzięki.. Lucille - wypowiedział powoli moje imię. Puścił mi oczko i zniknął za drzwiami sali. Co to było? Zaskoczył mnie tym. Może to jego tik nerwowy? Nawet nie zauważyłam kiedy dotarliśmy pod klasę. Westchnęłam i wróciłam do siebie na lekcje. Dzwonek zadzwonił w połowie drogi i wszyscy uczniowie zaczęli wychodzić z sal. Szybko weszłam do swojej, prawie nikogo już tam nie było więc spakowałam swoje rzeczy i wyszłam.
Lunch
Szłam tajemnym korytarzem gdy z oddali zauważyłam już stojącego tam mężczyznę. To był Ethan. Nigdy wcześniej nie był tam przede mną. Coś nowego.
Podeszłam szybko krokiem i rzuciłam się w jego ramiona. Złapał mnie i złączył nasze usta.
- Cześć - powiedział ze swoim cudownym uśmiechem.
- Hej - odpowiedziałam szczerząc się.
- Czemu zniknęłaś na tak długo z pierwszej lekcji?
- Coś od przewodnika - jedyne co powiedziałam.
- Coś? - spojrzał na mnie sceptycznie.
- Tak, jakieś drobnostki.
Pokiwał głową pokazując, że nie będzie drążył tematu.
Znowu zaczęliśmy się całować po czym odsunął się po chwili.
- Sesja dzisiaj wieczorem?
- Sesja nauczania?
- Możemy robić również inne rzeczy - zażartował oblizując usta.
- Tak, żebyś się czegoś nauczył. Inne rzeczy, musiałabym to przemyśleć.
Puściłam mu oczko i odeszłam od niego przez co pokręcił głową.
- Flirciara - powiedział cicho.
Zaśmiałam się i odeszłam idąc na stołówkę. Poszłam znaleźć Theo, tak jak obiecałam. Było mnóstwo ludzi więc nie mogłam go dostrzec.
- Coś słabo ci idzie - usłyszałam głęboki głos.
Odwróciłam się zaskoczona i spotkałam się z twarzą Theo.
- Zaskoczyłeś mnie.
- To dobrze. Więc możemy iść po coś do jedzenia? - spytał po czym ruszył do bufetu a ja podążyłam za nim.
Ethan's POV
Ruszyłem w stronę bufetu po naszej małej schadzce. Zająłem swój stolik a mój wzrok zatrzymał się na Lucille. Siedziała już w bufecie. Dlaczego nie powiedziała mi, że tutaj będzie? Rozglądała się jakby kogoś poszukiwała. Po chwili gadała już z jakimś chłopakiem. Kim on był? Nigdy wcześniej już go tutaj nie widziałem. Rozmawiali przez krótką chwilę po czym poszła za nim do kolejki. Patrzyłem na nich w niedowierzaniu i sfrustrowany. Cały czas na nich patrzyłem gdy brali jedzenie i wyszli na dwór. Dobrą rzeczą było to, że siedziałem w takim miejscu gdzie ciężko było mnie zauważyć, ale ja widziałem idealnie. Wróciłem do rozmowy z osobami przy moim stoliku ale nie mogłem przestać myśleć o tamtym kolesiu.
Lucille's POV
Wyszliśmy na dwór i usiedliśmy przy stoliku. Wzięłam tylko jabłko i lemoniadę. Theo wziął pizze, wodę i paczkę czipsów.
- Nasza szkoła jest mała. Nie będziesz mnie potrzebował zbyt długo. Sądzę, że odnajdziesz się tu w miarę szybko - powiedziałam.
- Cóż, jak na razie powiedziano mi bym trzymał się ciebie więc - uśmiechnął się do mnie.
Co on miał do tego uśmiechania się do ludzi?
- Ta, jak na razie. Pózniej dasz sobie radę - powiedziałam biorąc gryza jabłka.
- Na pewno, tak sądzę - wziął łyka wody - Coś fajnego dzieje się tutaj? - spytał rozglądając się dookoła. Zaśmiałam się z jego słów.
- Pytasz nie tę osobę.
- Masz rację, zauważyłam ten popularny stolik. Następnym razem powinienem zjeść z nimi.
To spowodowało, że zaczęłam myśleć o Ethanie. Przestałam jeść.
- Mm, tak.
- Chyba że..
Podniosłam na niego wzrok.
- Możemy mieć razem fajny wspólny czas - powiedział z poważną miną. Nie wiedziałam czy mówił na poważnie czy nie.
Zaśmiałam się głośno.
- Jesteś dziwny, wiesz o tym? - powiedziałam do niego.
- Gdzieś już to słyszałem.
Tym razem oboje się zaśmialiśmy.
Zrobiło się cicho. To było niespotykane u mnie, ale postanowiłam przełamać ciszę.
- Więc.. skąd jesteś?
- Chicago.
- Dlaczego się przeniosłeś?
- Z niefortunnych przyczyn.
- Tak samo jak ja.
Spojrzał na mnie.
- Tak samo?
- Ta, przeniosłam się tu gdy skończyłam 10 lat. Minęło już siedem lat. Dopiero zaczęłam się przystosowywać, jeśli można tak powiedzieć.
- Naprawdę? 10 lat?
Pokiwałam głową.
- Jesteś serio złą osobą na przewodnika - zaśmiał się cicho.
Zaśmiałam się cicho pod nosem.
- Ta, dziwie się, że poleca mnie innym uczniom na pomoc do oprowadzania.
- Cóż, ja się z tego cieszę.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Wydajesz się w porządku.
Zarumieniłam się lekko.
- Jesteś pierwszy.
- Co to znaczy?
- Nic..
Pokiwałam głową. Wróciliśmy do jedzenia naszego lunchu. Kontynuował opowiadanie mi skąd jest i inne rzeczy. To było miłe spędzić ten czas z kimś.
Ethan's POV
Dzwonek na lekcje zadzwonił. Szedłem do klasy z kumplami gdy znowu zauważyłem Lucille. Cały czas była z tym samym facetem co wcześniej. Kim on tak naprawdę był? Rozmawiali ze sobą i nawet się uśmiechnęła. Uśmiechała się.. nie mogłem przestać się na nią patrzeć. Wygladała jakby czerpała przyjemność z tej konwersacji. Chłopak również się uśmiechał. Byłem jeszcze bardziej zaciekawiony. Nie mogłem nic poradzić na to, że czułem się.. zazdrosny? Odwróciłem wzrok by nikt tego nie zauważył i ruszyłem do klasy.
Lucille's POV
Było około 18. Ethan powinien skończyć już trening. Błagałam o to, by dzisiejsze lekcje były u niego w domu.
Zadzwoniłam dzwonkiem gdy dotarłam do domu. Nikt nie odpowiedział. Zadzwoniłam znowu. Wciąż nikt nie odpowiadał.
- Nikogo nie ma w domu - usłyszałam męski głos.
Odwróciłam się szybko. Był to Ethan. Trzymał w jednej ręce torbę a w drugiej kij. Nie mogłam nic poradzić na to, że się cały czas uśmiechałam.
- Hej - powiedziałam do niego
.
Nie odpowiedział mi. Przeszedł obok mnie i otworzył drzwi. Byłam zmieszana. Wydawał się..zły?
Weszłam za nim do domu. Rzucił swoje rzeczy na kanapę i poszedł do kuchni, nie podążyłam na nim tylko usiadłam na na fotelu w salonie.
Ethan's POV
Poszedłem do kuchni by nalać sobie trochę wody. Chciałem wyglądać na złego widząc ją z jakimś inny typkiem. Próbowałem ignorować ją stojącą przed moimi drzwiami, ale wyglądała uroczo. Było ciężko trzymać emocje na wodzy, a miałem ochotę podbiec do niej i ją pocałować. Wiedziałem, że głupie jest bycie zazdrosnym.. ponieważ nie powinienem. Nie mogłem nawet zdobyć się na to by została moją dziewczyną. Więc jakim prawem miałbym być zazdrosny? Ale ja byłem.. ona była moja i tylko moja. Nie chciałam widzieć jej z nikim innym ale nie potrafiłem dać jej tego czego potrzebuje co powodowało, że czułem się jeszcze gorzej.
Wróciłem do salonu. Lucille wyjmowała swoje rzeczy z torby. Nie mogłem dłużej tego trzymać. Kogo próbowałem oszukać? Nie potrafiłem być na nią zły. Podszedłem do niej od tyłu i owinąłem ją swoimi ramionami.
Położyła dłonie na moich zaskoczona.
- Przestraszyłeś mnie - powiedziała.
- Tak samo jak ty.. - odpowiedziałem.
- Hmm?
- Nic - szybko odpowiedziałem rezygnując.
Staliśmy w takiej pozycji przez chwilę.
- Chyba powinniśmy zacząć - powiedziała.
Pokręciłem głową. Chciałem trzymać ją w ramionach najdłużej jak tylko mogłem. Widok jej z innym facetem spowodował, że zacząłem się martwić. Nie byłem nawet tym właściwym facetem. Każda następna osoba mogła odciągnąć ją ode mnie.
- Ethan.. masz test w tym tygodniu - odparła.
- To bez znaczenia.
Lucille's POV
Ethan zachowywał się dziwnie. Chwilę temu wyglądał jakby był zły a teraz obejmował mnie aż za mocno.
- Ethan.. dobrze wiesz..
- Przejdźmy się na plaże - powiedział tak nagle biorąc mnie z zaskoczenia.
- Co?
- Przejdźmy się na plaże. Znam jedną niedaleko.
- Przestań zachowywać się dziwnie. Jest 18 a ja powinnam ci pomagać.
- No chodź! - puścił moje ciało i złapał za rękę splatając nasze palce razem.
- Ethan!
Co on wyprawiał? Chyba musiał się czegoś nałykać.
- Puść mnie Ethan. Zachowujesz się naprawdę dziwnie. Wiesz, że nie..
- Nie martw się - powiedział ciągnąc mnie. Zgarnął swój kask ze stolika i wypchnął mnie z domu w stronę swojego motoru.
Założył na moją głowę kask gdy byliśmy już przy nim.
- Ethan! - krzyknęłam. Jednak on mnie ignorował i kontynuował zapinanie kasku. Pchnął mnie bym usiadła na motorze. Zapierałam się.
- No weź. Będzie fajnie - uśmiechnął się szeroko.
Powoli usiadłam na motorze. On usiadł przede mną. Złapał za moje ręce owijając się nimi wokół swojego pasa. Zacisnęłam ręce wtulając się w niego mocno i ruszyliśmy.
Naprawdę było cudownie czuć wiatr we włosach i z głową opartą na jego łopatce. Było miło. To było jak taka mała wycieczka. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.
Po 20 minutach dotarliśmy na małą plaże która nazywała się Point Mount's Beach. Zaparkował powoli na jednym z miejsc parkingowych. Zszedł pierwszym następnie pomagając mi. Zdjęłam kask. Moje włosy to była jakaś porażka. Ethan zerknął na nim i zgarnął kilka włosów z mojej twarzy.
- Dzięki - uśmiechnęłam się lekko.
Odwzajemnił uśmiech. Opuścił rękę więc złapałam jego dłoń w swoją. Zeszliśmy nad ocean. Nikogo tutaj nie było prawdopobnie dlatego, że była prawie 19.
- Tu jest pięknie - powiedziałam.
Ocean ślinił się od padającego na niego księżyca. Trochę czasu minęło odkąd ostatni raz byłam nad wodą. Zapomniałam jak relaksujący jest odgłos fal.
- Nie jest takie piękne jak ty - Ethan odezwał się tak nagle.
Odwróciłam głowę by na niego spojrzeć. Ten przyglądał się mi.
- Dlaczego mnie tu przywiozłeś?
- Pomyślałem, że ci się spodoba.
Odwróciłam się do niego całym ciałem.
- Oczywiście, że podoba. Jest pięknie, ale co jeśli ktoś nas zobaczy? Co jeśli ktoś zobaczył nas na motorze? Co jeśli..
- Co jeśli moglibyśmy napawać się tą chwilą.
Odwróciłam głowę w stronę wody i poczułam jak Ethan do mnie podchodzi.
- To niebezpieczne - powiedziałam zmartwiona.
Przyciągnął mnie do siebie.
- Już jest niebezpiecznie, ale przebrniemy przez to.
Wtuliłam się w niego.
- Mam taką nadzieję - powiedziałam, jednak nie bardzo wierzyłam w swoje słowa.
- Powiedziałaś, że na mnie poczekasz, prawda? - spytał.
Podniosłam na niego wzrok. Dlaczego o tym wspominał? Wyglądał na zmartwionego, albo nawet wystraszonego.
Pokiwałam twierdząco głową.
- Mogę trzymać cie za słowo? Że poczekasz? Że mnie nie zostawisz.
- Co się dzieje?
- Czy mogę cię trzymać za słowo?
Przytaknęłam.
- I wybaczysz mi kiedy to wszystko się skończy?
Byłam w rozsypce. Dlaczego wspomniał o tym tak nagle? Czy coś się stało?
- Po prostu mi zaufaj.
- Dobrze - zgodziłam się.
Oparł swoje czoło o moje. Nasze usta dzieliły milimetry gdy wyszeptał 'obiecuje, że cię nie zawiodę' po czym mnie pocałował.
_______________________________
Uwaga! Nowy facet w mieście!
Coś nowego się zadziało, a Ethan w końcu o nią zazdrosny😍
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top