2 TO PÓŁABKA!!
W tym roździale może się pojawić mnóstwo błędów i pomyłek, poniewać mój telefon dostał fisia. Miłego czytania.
Pov Trent
Otworzyłem oczy słysząc jakże kochane przęczenie budzika. W sumie jak zwykle. W związku z wymuszonom pobudką nie chętnie wstałem i ruszyłem na poranny rytułał robienia płatek z mlekiem. Po zjedzeniu śniadania umyłem zęby i przygotowałem się do wyjścia. Chwilę po tym jak wyszłem zobaczyłem parenaście metrów przedemną Gwen. Szybko do niej pobiegłem.
- Cześć! - przywitałem się.
- O! Cześć! Nie zauważyłam cię. - uśmiechnęła się do mnie.
I zaczęła się dosyć niesforna cisza, którą trudno jest przerwać. I pewnie trwała by dalej gdyby nie to że mam bardzo blisko do szkoły. Na szczęście. Gdy byliśmy już koło szafek Gwen, porwała Lesawna, a mnie zaraz dorwał Owen.
- I jak tam stary!? - krzyknął Owen.
- Hm? Jak to "tam"? O co ci chodzi?
- Jak tam se radzisz że swoją pierwszą miłością? - zaczą bardzo dwu znacznie poruszać brwiami.
- A weź daj spokój. - powiedziałem wyjmując książki z szafki, którą wcześniej otworzyłem i kierując się do klasy.
- No co weź daj spokój? Przyznaj że ci się podoba. - powiedział obrażony tonę, ruszając za mną.
- Znam ją zaledwie jeden dzień! - powiedziałem zły.
- To nie jest powód żeby Ci się nie mogła podobać.
Westchnołem.
- Widzę że nie odpuści. - powiedziałem zrezygnowany na co on przytaknoł.
Szliśmy w ciszy korytarzem, do póki nie poczułem że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłem się w tamtą stronę i zobaczyłem Lesawne najęcie mówiąca coś do Gwen która z uśmiechę intensywnie mi się przygląda, wogóle jej nie słuchając. Lesawna chyba zadała jej pytanie na które jej nie nie odpowiedziała bo, zaraz popatrzył się w moją stronę. Ciemno skóra dziewczyna po chwili zaczęła się śmiać szturchając i mówiąc coś do Gwen, która się zaraz zarumieniła. Lesawna złapała Gwen za rękę i pociągneła ją w naszą stronę.
-Cześć chłopaki! - powiedziała ciemno skóra szeroko się uśmiechając - Trent mógłbyś zaprowadzić Gwen do klasy? Jeszcze nie bardzo się tu orjętuje. - pokazała na Gwen, która odwdzięczyła się jej zabujczym spojrzeniem.
- Jasne. - odpowiedziałem - A co z tobą?
- Ja mam sprawę do Owena. - powiedziała chwytając go za rękę i pociągneła go na drugi koniec korytarza - Widzimy się w klasie!! - krzyknęła zanim całkiem zniknęli w tłumie uczniów. Ja zaraz obruciłem się w stronę Gwen.
- Em... To idziemy? - dziewczyna podskoczyła wystraszona.
-Ee!? Tak, jasne! - szybkim krokiem ruszyła w stronę klasy, zostawiając mnie w tyle. Podbiegłem do niej starając się wyruwnać moje kroki do jej.
- Wszystko w porządku? - zapytałem. Wcześniej się tak nie zachowywała. Zrobiłem coś nie, tak? - Coś się stało?
-Nie.
- Em... No to dobra... - Może lepiej zejść z tematu - wiesz może o jaką sprawę chodziło Lesawnie?
- Nie. Nic mi o tym nie mówiła. - powiedziała już o wiele spokojniej.
- Przepraszam!- powiedziała nauczycielka biologi podchodząc do nas - Trent, Gwen moglibyście przynieść mi pare budełek z piwnicy? Będą nam potrzebne w dzisiejszej lekcji.
- Tak, oczywiście. - odpowiedziałem.
- Em... Trent? - Gwen złapała mnie za rękaw koszulki. - Gdzie jest piwnica?
- Eee? Na dole? - kiedy to powiedziałem Gwen bardzo zbladła i wzmocnił uścisk na rękawie. Jestem dosyć zaskoczony. Boi się? - Chodź bo spóźnimy się na lekcje.
Ruszyłem w stronę piwnicy a dziewczyna szła kawałek za mną. Po drodze zatrzymaliśmy się w sekretariacie żeby wziąć klucze, po czym poszliśmy dalej. Zatrzymaliśmy się przed dużymi ciemnymi drzwiami, gdy je otworzyłem ukazały się długie schody na dół. Jak popatrzyłem na Gwen na jej twarz było wpisane czyste przerażenie.
- Wszystko okey? - złapałem ją delikatnie za rękę.
- Trent...- powiedziała łamiącym się głosem.
- Tak?
- Bo ja... Bo ja boję się schodzenia pod ziemię. - popatrzyłem się na nią z współczuciem.
- Nie bój się. Wejdziemy tam tylko po te pudła i odrazu wrócimy na lekcje. - uśmiechnąłem się delikatnie, dziewczyna po chwili oddała uśmiech. Powoli zaczęliśmy schodzić po schodach. Kiedy znaleźliśmy się już na samym dole usłyszałem trzask drzwi i przekręcanie klucza w zamku.
Odrazu pobiegłem do drzwi i próbowałem je jakoś otworzyć.
- Halo!! Jest tam ktoś?!? Otwórzcie drzwi!! - wołałem ale nikt się nie odezwał, pochwili odpóściłem i wróciłem do Gwen. Dziewczyna cała się trzęsła ale niestety nie mogłem zobaczyć wyrazu jej twarzy przez ciemność panującom w pomieszczeniu, ale wnioskując po tym że boji się schodzenia pod zimie, pewnie jest wystraszona nie na żarty. Podeszłym do niej i ją przytuliłem a ona się zaraz wtuliła.
- Gwen spokojnie. Zaczęła się lekcja więc napewno ktoś zauważy że nas nie ma i przyjdzie nas uwolnić... - założyłem jej włosy za ucho -...oby.
Lesawna pov
Lekcja się już zaczęła a po Trencie i Gwen ani śladu. Rozejrzałam się szypko po klasie aby się upewnić że napewno któreś z nich nie weszło do klasy. Zaraz... A gdzie jest Heather?! Jak na zawołanie ta szumowina weszła do klasy z bardzo podejrzanym uśmieszkiem, bardzo podejrzanym. Co ona znowu konbinuje? Nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność i kiedy miała wyczytać imię Trent, się zatrzymała.
- A gdzie jest Gwen i Trent? Jeszcze nie wrócili? - powiedziała zmartwionym głosem - Mógłby ktoś pójść sprawdzić czy coś się stało?
- Ja pójdę. - powiedziałam wstając. Zaraz ruszyłam w stronę piwnicy. Kiedy byłam już na miejscu drzwi były zamknięte ale było słychać ciche głosy - Trent! Gwen! Co się stało?!
- Lesawna?! Ktoś nas tu zamknoł!! - krzyknął Trent.
- Poczekajcie tam!! Chwilę zaraz wrócę!! - krzyknęła po czym szybko bobiegłam do klasy. To na pewno wina Heather. Jak tam dotarła, wszystko powiedziałam Pani i obie szybko ruszyłyśmy po zapasowe klucze. Jak je już miałyśmy to otworzyliśmy drzwi do piwnicy i Trent z Gwen mogli wyjść. Gwen cała się trzęsła i była zapłakana, a Trent był tylko trochę wystraszony. Pani stwierdziła ża nie byli by w stanie skupić się na lekcjach po takim czymś i mogą iść do domu.
Trent Pov
Gwen była strasznie wystraszona i jak pani i Lesawna już poszły zaproponowałem jej że odprowadzem ją pod same drzwi domu. Dziewczyna się zaraz zgodziła. Jak zabraliśmy wszystkie rzeczy że swoich szafek ruszyliśmy w stronę naszych domów. Gwen przez całą drogę była bardzo spięta, przez co międzi nami była straszna cisza. Widziałem jak dziewcyna chciała coś powiedzieć ale zaraz rezygnowała. Bo dłuższej chwili dotarliśmy pod drzwi domu dziewczyna. Gwen zaczęła szukać kluczy w paecaku jak je już znalazła to otworzyła drzwi.
- Dziękuję Trent. - powiedziała jeszcze drżoncym głosem.
- Hem! ? A niby za co!?
- Za to że mnie odprowadziłeś i za... No wiesz. - odpowiedziała już o wiele luźniej.
- Ach... To nic takiego. - podrapałem się po karku czójąc goronc na policzkach. Gwen posłał mi uroczy uśmiech.
- Do jutra. - powiedziała po czym weszła do domu zamykając za sobą drzwi. Ja jeszcze chwilę stałem pod jej drzwiami. Ona ma naprawdę piękny uśmiech. Zaraz chwila... Trent, co?! Potrząsnołem głową i zaraz ruszyłem w kierunku mojego domu. Jak tylko tam doszedłem rzuciłem się na moje łóżko i włączyłem YouTuba.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top