(41)

Obudziłam się przypięta do różnych kabli i kroplówki. Nie zapamiętałam nic oprócz Emily i Adriana jak rozmawiali. Pytanie tylko czy oni rozmawiali, czy to ja mam jakieś złudzenie.

Znów poczułam się, jak wtedy, kiedy byłam chora. Boże, dlaczego ty mi to robisz?

- Przepraszam?- zapytałam przechodzącą obok kobietę w fartuchu.

- Och... obudziła się pani- odpowiedziała kobieta i stanęła przy moim łóżku.- Mam na imię Gerina. Jestem lekarzem. Pamięta pani co się stało?

- Nie bardzo.-odpowiedziałam łapiąc się za brzuch- Co z dzieckiem?!

- Spokojnie. Wszystko z nim w porządku.-odpowiedziała lekarka i zaczęła przeglądać papiery w ręce- Teraz czekamy na wyniki z laboratorium.

Pokiwałam lekko głową i zaczęłam przypatrywać się wzorom na suficie, kiedy ktoś mi w tym przeszkodził. Nademną stał obcy mi facet, na co się przestraszyłam i chciałam wcisnąć czerwony guziczek, który miał wzywać pielęgniarki, gdy mężczyzna złapał mnie za rękę.

- Nie krzycz- powiedział niskim głosem i wtedy zorientowałam się, że to ten sam chłopak, który stał kilka dni temu pod moim domem.

- Czego chcesz?-zapytałam lekko łamiącym się głosem.

- Jestem twoim bratem.- powiedział, a ja nie bardzo go zrozumiałam- Brat niejakiej Emily i Aliny. Ty jesteś...?

Czekał na odpowiedź, a ja się zacięłam. Chwilowo żadne słowo nie przechodziło mi przez gardło. Leżałam na tym łóżku i patrzyłam się na niego z wytrzeszczonymi oczami.

- A-alina.- odpowiedziałam i pokazałam mu stołek obok, aby usiadł.

Z początku nie wiedzieliśmy jak rozpocząć rozmowę, ale później rozmawialiśmy swobodniej. Dowiedziałam się, że ma na imię Eric. Najpierw był w domu dziecka w Trenwit, miasteczku oddalonym o 1005 km od tego miejsca. Potem został adoptowany. Żył z zastępczymi rodzicami nie wiedząc że ma innych biologicznych rodziców do ukończenia 18 lat. Szukał mnie i Emily. Podobno zwiedził już połowę kraju. No i nas znalazł...

- Kto to jest?!-pisnęła Emily wchodząc do sali, Adrian szedł tuż na nią.

- To jest Eric, twój brat, siostro.- powiedziałam zaznaczając ostatnie trzy słowa.

Chłopak wstał i podszedł do Em. Wyciągnął do niej dłoń, a ona go przytuliła. Z daleka mogłam dostrzec świeczki w oczach mojej siostry. To nie zdarza się często. Stali tak przytuleni, a w tym czasie Adrian do mnie podszedł, a zaraz po tym Gerina wkroczyła dumnym krokiem.

- Witam ponownie.- przywitała mnie- Mam pani wyniki z badania.

W tym momencie zaczęła przeglądać papiery, z którymi przyszła.

- Nie mam dobrych wieści.- powiedziała, a mi serce podskoczyło  do gardła i odruchowo mocno ścisnęłam dłoń Adriana- Ma pani wznowę białaczki.

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°
Hej, hej, hej! Wiem, długo mnie nie było i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Ostatnio dosyć dużo rzeczy mam na głowie, ale postaram się (nie obiecuję) dodawać rozdziały częściej.

A poza tym... Jak tam u was moje misiaczki?😘 Tęsknicie za feriami lub wakacjami?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top