(26) Piękna chwila?

Trzy miesiące leżałam w tym cholernym szpitalu i zdarzył się cud. Moja choroba złagodniała i nie zagraża mi już życiem. Teraz tylko pozostaje mi dieta. Oczywiście jeszcze nie wiem czy do końca białaczka złagodniała. Dziś idę się tego dowiedzieć.

Długo czekałam na ten dzień. Dzień, w którym dowiaduję się, że moja choroba została zniszczona...

Może nie do końca zniszczona, bo nadal jestem chora, ale objawy i takie inne duperele już mnie nie męczą.

Moja mama straciła prawo do opieki nade mną, gdy tylko wyszłam ze szpitala. Straciła również stanowisko prezydenta miasta.

Mieszkam teraz z Adrianem i jego rodzicami. Nigdy nie spodziewałam się tego, że przez moją chorobę tak bardzo zmienię się ja, Adrian, jego rodzice i moje życie...

Idąc do przychodni rozmawiałam przez telefon na temat pracy. Może i zbyt wcześnie podjęłam decyzję o pracy, ale nie chcę zabierać domu rodzicom mojego chłopaka.

Chcę być dekoratorką wnętrz. Uwielbiam bawić się kolorami i tak dalej. Lubię też babrać się w ogrodzie, dlatego będe również " budowała " ogrody.

Cieszę się, że będe z Adrianem. Dominika i on wspierali mnie na każdym kroku. Kornelia nie odzywa się do mnie ani słowem. Chodzę do szkoły i staram się o popołudniową pracę.

Zdaję sobie sprawe z tego, że będzie ciężko utrzymać się na dobrych ocenach i odpowiedzialnej pracy.

Jednak mam wspaniałego chłopaka i przyjaciół. To oni podpierali moją podświadomość, że się uda. To oni pokazali mi jak walczyć...

-Dzień Dobry.-powiedział lekarz stojący przy recepcji.-Pani Alina...

-Tak to ja.-odpowiedziałam poprawiając torbę na ramieniu.

Szłam za doktorem w ciszy. Nie liczyłam na dobre wyniki, ale miałam nadzieję, że złe również nie będą.

-Prosze usiąść.-powiedział doktor wskazując na krzesło- Pani Alino, białaczka złagodniała, ale musi pani pozostać pod nadzorem lekarzy.

No nie wierze! To koniec szpitala!Koniec męczenia się z cholernymi badaniami!

-Dziękuje bardzo.-odpowiedziałam z trudem powstrzymując entuzjazm.

-Jest jeszcze jedna rzecz.-powiedział lekarz opierając się o fotel.-Badania wykazały, że jest pani w ciąży.

Co?! O cholera... Z kim i jak?! Nie no zejde na zawał zaraz!

-Jednak musimy się upewnić robiąc USG.

No to mam przesrane. I co ja teraz powiem mojemu chłopakowi i jego rodzicom?! "Cześć. Jestem w ciąży nie oczekuje od was opieki nad dzieckiem"?! No bez jaj.

***
Wracałam już do domu Adriana. Badanie faktycznie wykazało, że jestem w 3 tygodniu ciąży. Nie wiedziałam tylko z kim. Ostatnie badania, które były robione 2 tygodnie temu, wykazały to... że jestem w ciąży!

Nie mogłam sobie tego wyobrazić. Zamyślona kroczyłam po jasnym chodniku, przemierzajac kolejne ulice i aleje.

Kiedy dotarłam stanęłam przed drzwiami. Zastanawiałam się jak to możliwe? I czy w ogóle powinnam wchodzić do tego domu.

Zdobyłam się jednak na odwagę i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się piękny korytarz. Ściany były beżowe, a na nich było pełno zdjęć.

Dalej na prawo była kuchnia. Żołte ściany idealnie dopełniały wystrój tego pomieszczenia. Na lewo zaś, znajdował się pokój gościnny z tarasem. Białe meble i jasno niebieskie ściany kontrastowały nieco z kolorem czerwonego dywanu.

Prosto zaś wiodły schody na dwa piętra. Na pierwszym znajdowała się sypialnia rodziców Adriana, łazienka i dodatkowy salon.

Na drugim piętrze znajdował się pokój mojego chłopaka i mój kącik.

-Cześć kochanie. -Powiedziałam wchodząc do jego pokoju.

-Cześć skarbie.-odpowiedział przytulając mnie.

-Musimy porozmawiać.-powiedziałam siadając na krawędzi jego łóżka.

-Coś nie tak?-zapytał wyrażnie zaniepokojony.-Coś z wynikami?

-Nie, wyniki w porządku tylko...-wzięłam głęboki wdech- jestem w ciąży.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top