(22)Nic już nie będzie dobrze

Siedziałam w szpitalu na szarym łóżku. Było tam smutno. Sufit biały, ściany szare i ogólnie wszystko było w tych odcieniach. Nudziło mi się. Nawet nie wiem czy wyjde stąd na pogrzeb ojca. Życie stało się dla mnie niczym. Szpital i mój dom to dla mnie pomieszczenia bez wyjścia.

Nigdy w życiu się tak nie czułam. Zawsze śmiałam się z rzeczy, które wogóle śmieszne nie były. Teraz zmieniłam się.

Nie tylko z wyglądu, ale z charakteru również. Nie potrafię już myśleć o czymś w jeden beznadziejny sposób. Jak już o czymś myślę to znajduje przyczyny i skutki danej rzeczy.

Białaczka jednak nie ma dla mnie przyczyny. Choroba ukryła ją na tyle głęboko w moim umyśle, że potrafię jedynie wypisać skutki.

-Dzień Dobry.-powiedziała pielęgniarka wyrywając mnie z zamyślenia.

-No nie wiem czy taki dobry...-odpowiedziałam od niechcenia.

-Ehem... Przyniosłam śniadanie.- mówiąc podała mi zupę mleczną.

-Dziękuje.-odpowiedziałam-a co z moimi wynikami?

-Nic mi na ten temat nie wiadomo. Ale...

-Ale?-zapytałam ze zdziwieniem.

-Ale zaczeli szukać dawcy krwi.

Zamurowało mnie. Już tak szybko?! To znaczy że jest bardzo źle. Nie spodziewałam się, aż tak złych wyników.

Może i nie miałam jeszcze operacji na przeszczep szpiku, jednak dużo od tego zależy. Jeżeli się nie powiedzie to umrę. Dobrze, że pożegnałam się z Elizabeth. Czuję w głębi serca, że już jej nie zobaczę.

Po chwili do sali weszła moja matka z lekarzem. Nie wiedziałam co chcą mi powiedzieć. Nie chciałam wiedzieć.

-I co będe mogła iść na pogrzeb?-zapytałam z nadzieją w głosie wyrywając się.

-Niestety nie. Przykro mi-powiedziała mama.-ale nie martw się wszystko będzie dobrze...

- Tobie nigdy nie jest przykro gdy ja cierpię! Nic już nie będzie dobrze!-krzyknęłam i zaczęłam płakać w szpitalną poduszkę.

""""""""""
Cześć. Umowa to umowa! Widzę że jesteście ograniczeni do 3 gwiazdek xd. No nic. Nikogo zmuszać nie bedę.

Od 6 lipca mogą pojawiać się " braki w rozdziałach." Wyjeżdżam na długo, ale będe starała się publikować rozdziały.

Bajo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top