(18) Ciocia
Dojechaliśmy po 3 godzinach jazdy. Ciocia przywitała nas z otwartymi ramionami. Zaprosiła nas do swojego drewnianego domu i pokazała nam pokoje.
Mój pokój znajdował się na piętrze. Konkretnie na uprzątniętym strychu. Łóżko było przy dużym okrągłym oknie. Szafa była poobdzierana z białej farby. W pokoju był jeszcze mały czarny stolik. Ponieważ ustawienie niektórych rzeczy mi się niepodobało, poprzestawiałam je.
Łóżko zostało tam gdzie było. Mała szafeczka teraz stała po prawej stronie łóżka. Duża szafa stała z lewej strony okna, postawiona w bok. Stolik przysunęłam do małej szafeczki i to wszystko.
Zaczęłam się wypakowywać, kiedy miałam zejść na kolację. Dostałam kanapkę z dżemem i kawę Inkę. Zjadłam wszystko i poszłam się przewietrzyć.
Dookoła drewnianego domku był las. Jedna ze ścieżek prowadziła na opustoszałą plażę. Obok domu był także mini plac zabaw, na którym bawiłam się gdy byłam mała.
-I co? Wspomnienia wróciły?-zaputała ciocia kładąc mi ręke na ramieniu.
-Tak... szkoda że sama nie będe mieć takich małych szkrabów-powiedziałam wskazując na mojego 2 letniego kuzyna, Michała.
Po chwili ciszy poszłam z ciotką i Michasiem do domu. Gdy Michaś poszedł spać, poszłam zaglądnąć do Ani. Dziewczynka miała tylko 2 miesiące. Wzięłam ją na ręce i polulałam chwilkę. Około 23 sama położyłam się na miękkie łóżko i zapadłam w upragniony sen...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top