5.Ucieczka i kawa
Ukraina
Trzy dni minęło od kiedy zostałem zamknięty w tej willi. Po tym jak zostałem pobity, zasnąłem. Zdziwiłem się ze zamiast narkotyków kazał mnie pobić. Jak jakimś cudem przeżyje muszę powiedzieć o nowych narkotykach szefowi no i ... mojemu ojcu jak będzie trzeźwy... . Aktualnie, przebudzony leżałem na łóżku. Czuje się jak bym wpadł pod samochód. Oparłem się o swoje ramiona i spojrzałem się przez okno. Ranek lub popołudniu a nikogo dalej nie ma. Kurde, jeżeli dalej tak będzie to zacznę swoją operacje ,,ucieczka'', no ukraina kreatywny jesteś... . Wracając. Po dyskusji sam se sobą wstałem ruszając do drzwi nasłuchując czy ktoś stał.
Argentyna
Postawiłem przed drzwiami Ukrainy dwóch ochroniarzy z karabinami tak dla bezpieczeństwa, mieli sprawdzać co godzinę czy się obudził. Po godzinie wybierania tego co wezmę na "wycieczkę" poszedłem spać o 8 rano zostałem obudzony że Ukraina się obudził bo widzieli na kamerach. Wstałem ubrałem się i poszedłem na spotkanie przy okazji kazałem zrobić mu tosty z serem i sadzonym jajkiem. Wszedłem bez pukania do pokoju z ochroniarzem a pokojówka położyła jedzenie na biurku tym razem bez żadnych sztućców. Ukraina patrzył przez jedno z okien przy szklanych drzwiach na balkon. Przyjrzałem się mu, nie było żadnych śladów.-Nie nauczyli cię w domu że czyny mają konsekwencję ?-Zapytałem ironicznie, bo karanie go zajmuje mi więcej czasu niż jakąś zabawa na przykład chciałem przetestować jak dużo w stanie jest wypić alkoholu i jak się po tym zachowuje abo łagodniejsze psychotropy no ale muszę czekać . Nie wiem czy powiem mu o moim wyjeździe.
Ukraina
A ciebie nie nauczyli że narkotyki szkodzą?-powiedziałem ironicznie-a tak przy okazji po co tu jesteś? Co dzień będziesz mnie nachodził?-zapytałem się, patrzyłem się na niego znudzonym wzrokiem. Zauważyłem że jedzenie obok szafki. Pewnie moje śniadanie. Wróciłem wzrokiem na Argentyny. Złożyłem ręce na klatce piersiowej czekając co mi odpowie.
Argentyna
Wzruszyłem ramionami. -Chciałem sprawdzić w jakim jesteś stanie, a to czy będę robił to codzienne będzie zależeć czy będzie mi się nudzić tak jak teraz.- Myślałem że po tych trzech dniach trochę stępie jego charakterek ale jak widać trzeba będzie nad tym popracować. -Dał bym mu jeszcze "Widmo" ale niestety trzeba czekać co najmniej 72h pomiędzy dawkami inaczej możesz nie wyjść z tego stanu- Chciałem żeby wiedział że jest taka opcja jeśli znowu mnie zdenerwuje.
Ukraina
- jaki opiekun....- powiedziałem ironicznie-dobra czegoś jeszcze chcesz oprócz dokuczania? Bo mam randkę za 10 minut- trzeba jakoś go wywalić z pokoju. Muszę go jakoś do tego zmusić. Zacząłem powoli krążyć po pokoju. Spojrzałem się na drzwi od pokoju był tam zamek elektryczny. Bingo. zablokuje go. To nie problem dla mnie.
Argentyna
Uśmiechnąłem się lekko - Muszę dbać o moją zabawkę nie prawdasz ?- Powiedziałem po czym zachichotałem. Nie musisz mi opowiadać o swoim planie, po za tym widziałem cię bez ubrań- Mówiąc to zacząłem wychodzić z pokoju bo musiałem zadzwonić jeszcze do kilku ludzi odnośnie mojego wyjazdu. -Ale dobrze zostawię cię samemu sobie, ale jeśli zniszczysz mi coś w tym pokoju wiedz że mam jeszcze cztery paczki tego cudeńka przez które tak ładnie krzyczałeś.- Otworzyłem drzwi i puściłem ochroniarza przodem. -Jakbyś czegoś potrzebował panowie są tuż za drzwiami przez cały czas- Za jakieś trzy godziny przyniosą mu obiad powinienem jeszcze wtedy być w domu.
Ukraina
-yhym-potwierdziłem mruknięciem. Kiedy drzwi się zamknęły zacząłem wykonywać swój plan. Najpierw badając wzrokiem badałem jak najlepiej złamać system żeby się zablokował. Nie ma wirusa ale ten zamek jest elektroniczny. Są dwie opcje albo go zablokuje lub za pomocą noża przetnę kable. Są plusy i minusy tego. Jednak zdecydowałem się na drugą opcję. Udałem się do łazienki po ukryte moje rzeczy przy tym zabierając krzesło ze sypialni. Zacząłem analizować zamek od okien. Jest grubym szkłem który nie da się wybić od tak. Szukałem łazience czegoś pomocnego do przekręcenia zamka. Bingo... spinki. Wróciłem do pokoju i zdecydowałem się na operacje. Wziąłem nóż i zniszczyłem system do moich drzwi i chyba do całego domu... ale nie ważne. Pobiegłem szybko do łazienki blokując drzwi. Zostały tylko okno i wyjście z tego obszaru... . Zacząłem walczyć z zamkiem od okna w łazience.
Argentyna
Trochę zdziwiła mnie krótka przerwa w prądzie, wyszedłem z garderoby i spojrzałem na korytarz gdzie dwaj ochroniarze stali i nic nie robili, mają go sprawdzać co godzinę i jak usłyszą głośny dźwięk. Wróciłem do garderoby dalej ogarniając mój jacht.
Ukraina
Po kilku minutach uporałem się z zamkiem. Wyjrzałem przez okno, kurna nie skoczę z trzeciego piętra. Zabije się. Spojrzałem na lewo i prawo i zobaczyłem płot który się stawia na ścianach budynku a po nich rosną rośliny.- Kurna ale upodobania ma...-przewróciłem oczy po czym skoczyłem na bok. Dobra, zostały tylko zejść na dół. Powoli chwili znajdowałem się na dole. Tylko nie spotkać nikogo. Spojrzałem się na murek. Wyglądałem na nowy ale da się wejść. Spojrzałem się na dłonie swoje- Będzie boleć- powiedziałem pod nosem. Zaczynając się wspinać. Trochę mi to zajęło. Zraniłem się ale warto było. Zeskoczyłem z muru po czym usłyszałem dźwięki. Pora uciekać~~~Żegnam ozięble i ruszyłem do przodu
Argetyna
Minęło kilka godzin od ucieki Ukrainy, osobą które zaczęły go gonić kazałem wrucić, nie miało by to większego sensu a po za tym ktoś mógł to zobaczyć. Nie znudziło mnie męczenie go, była to wspaniała rozrywka ale wiem kiedy muszę odpuści a przynajmniej na razie, mam obowiązki niestety ale chcę żeby wiedział że to nie koniec. Kazałem wyprać i pokropić moją woda kolońską jego garnitur i wysłać mu to w miejsce zamieszkania, dałem tam też 15% zniżki na bilet lotniczy mojej firmy napisałem na nim " do zobaczenia" położyłem to na garniturze po czym zamknąłem pudełko. Pomalowane na biało kartonowe pudło zostało dostarczone w ciągu dwóch godzin, nie było na nim żadnego adresu tylko na wierzchu "Ukraina". Po tym jak moja sypialnia została naprawiona, wróciły także srebrne lustra kazałem wyrzucić wszystko i wymienić na nowe pod moją nieobecność. Skierowałem się nad port by wykonać przysługę dla Golden House
-------------------------------------------
Ukraina
po uciecze. Minęło trochę czasu. Leżałem zadyszany na swoim łóżku gadając do swojej brudnej ulubionej bluzy że ja kocham. Zadowolony usiadłem do swojego komputera. Zauważyłem że dużo zleceń się nazbierało. Chyba po tej akcji odpuszczę se imprezowanie. Jeszcze na dodatek zajrzałem na pocztę i mam zaspamioną od ojca. Co śmieszne tylko jeden dzień. -Rany muszę tu posprzątać-obejrzałem się dookoła siebie. Zacząłem sprzątać swój kącik. Trochę mi to zajęło. Nagle za drzwi usłyszałem szelesty. Przeraziłem się że znaleźli mnie. Szybko podbiegłem do biurka po mały pistolet z tłumikiem. Powolnym krokiem kierowałem się w stronę drzwi. Nagle z impetem otworzyłem drzwi sprawdzając obie strony korytarzu czy ktoś jest. Po sprawdzeniu terenu spojrzałem się na dół. Pudełko?-powiedziałem zdziwiony. Miała tylko podpis mojego imienia. Otworzyłem ją ostrożnie i zamurowała mnie zawartość był tam mój garnitur polany jego perfumami oraz napis ,,do zobaczenia''- czyli mnie znalazł- zaśmiałem się histerycznie
~Słowacja~
Weszła do cukierni, rozglądając się z nadzieją czy Ukraina już tutaj jest. Ostatnio udało jen się z nim skontaktować i chciała go podpytać czemu zniknął na kilka dni. Ponieważ wydawało jej się to dziwne i to bardzo. Ciekawe tylko czy Ukraina będzie chciał jej się zwierzyć z tego gdzie znajdował się przez minione kilka dni. Ponieważ pomimo że nie byli w jakiś złych relacjach, to nie było też jakimiś super przyjaciółmi. No cóż trzeba mieć nadzieję. Usiadła przy jakimś stoliczku cały czas oglądając się po budynku w poszukiwaniu minionego Ukrainy. W sumię wnętrze cukierni było nawet przyjemne, a w środku ludzi było naprawdę nie wielu, dla Słowacji tym lepiej będzie przeprowadzić rozmowę, być może dla Ukrainy też. Nie wiadomo czy miejsce pobytu Ukrainy przez poprzednie dni jest tajemnicą czy nie. Wszystkiego Słowacja dowie się w czasie rozmowy.
Ukraina
Na szczęście pogoda dziś mi dopisywała. Było trochę zimno ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Miałem okazje ubrać swoją bluzę wypraną. Przez te dni siedziałem w domu i sprzątałem dom. Nabrałem lekkiego lęku do wychodzenia do ludzi. Dalej przeklinam się w myślach ,,po co idioto poszedłeś tam?''. Obecnie, kieruję się do cukierni. Umówiłem się tam ze Słowacją po tym jak próbowała się ,,dobić'' do mnie. Nie dziwie się, nie miałem kontaktu z innymi przez tego durnia. Stałem przed budynkiem. Spojrzałem się przez okno i zobaczyłem dziewczynę która opierała się o krzesło. Wszedłem do środka i od razu udałem się w kierunku Słowacji.- Dzień dobry- przywitałem ją ciepłym uśmiechem- Jak dobrze cie widzieć- Siadłem na przeciwko jej odkładając swoją torbę z rzeczami.
~Słowacja~Czekała na Ukrainę przeglądając media społecznościowe w telefonie. W sumię nic ciekawego ale idealne zajęcie na zabicie nudy. W którymś momencie usłyszała otwieranie drzwi do cukierni i głos Ukrainy witający się z nią, więc odłożyła telefon do torebki. - Dzień dobry- odpowiedziała mi na przywitanie również posyłając mu uśmiech. - Ciebie również, tym bardziej po tak długim czasie nieobecności.-Rzekła jednocześnie naprowadzając na główny cel spotkania.- Chyba wiesz po co chciałam się z tobą spotkać? Czy może najpierw wolisz zjeść jakieś ciasto?- Nie chciała stresować Ukrainy, lecz również jej nie widziało się owijanie w bawełnę. W sumię to miała niby na to czas, lecz wiedziała że gdyby temat rozmowy zszedłby na inne tory to Słowacja by po prostu zapomniała o głównym celu spotkania.
Ukraina
- um-trochę zaskoczyła mnie tym pytaniem . Tak od razu na start?-wiesz... może zamówię coś do picia bo to trochę długa... historia- zacząłem jąkać się oraz unikałem kontaktu wzrokowego z Słowacja. Fakt, wiedziałem jakim celu chce się spotkać. Byłem na to przygotowany, ale tak do rzeczy? Chwyciłem za menu nie pewnie. Dziewczyna chyba poszła tym samym śladem co ja. Zamówiłem dla siebie słodki napój deserowy.
~Słowacja~
Fakt takie walenie prosto z mostu było zaskakujące i niepasujące do Słowacji. Lecz była wyjątkowo sfrustrowana, no bo przecież nie dawał znaku życia przez kilka dni. Co było już powodem do zmartwień, ponieważ Ukraina był jej dobrym kolegą. Zauważyła też jego zmieszanie i stres. Zachowywał się podejrzliwie. Coś na pewno musiało się wydarzyć w minionych dniach. Tylko co? Miała nadzieję się tego dowiedzieć. - Dobrze też w sumie może coś sobie zamówię.- Poszła śladem Ukraińca i również wzięła menu które szybko oskanowała wzrokiem, wybrała już swoje zamówienie i wzięła ciepłą kawę. Trudno że już jest południe. Po prostu napiła by się teraz kawy. Postanowiła dać mu czas na odstresowanie się i spokojne powiedzenie co się wydarzyło.
Ukraina
Po kilku minutach, nasze zamówienia zostały dostarczone. Rzuciłem się na swój napój. Sączyłem go szybko choć po chwili pożałowałem wyboru. Zabolała mnie głowa. Odruchowo złapałem się za głowę- Nie polecam picia szybkiego zimnych napoji-powiedziałem śmiejąc się do dziewczyny na co ona także zaśmiała się. Lubiłem Słowację. Byliśmy oboje podobni do siebie, kochaliśmy adrenalinę ale była jedna ważna różnica pomiędzy nami ... ona była mądrzejsza ode mnie życiowo. Jakby była wtedy koło mnie to mnie by mi wybiła pomysł z głowy... żartuję bym poszedł i tam, jestem idiotą.
~Słowacja~
Po jakiejś chwili zamówienia już były. Kiedy ja spokojnie upiłam z łyk czy dwa herbaty. To Ukraina starał się wypić swój jak najszybciej. Wyglądało to jakby chciał pobić rekord świata w piciu zimnego napoju.- Zapamiętam to na przyszłość.- Zaśmiała się. Lecz nadal starała się kontrolować by nie zapomnieć głównego powodu bycia tutaj. Co ten Ukraina odwalił że na początku się tak zestresował? Opcji było w sumie wiele, bo on również lubił ryzyko. Jednak co mogło spowodować aż takie zestresowanie się i tak długą nieobecność? Poczekała jeszcze chwilę i postanowiła jednak zainicjować jakąś rozmowę by Ukraina się rozluźnił. Jednak nie ma co walić prosto z mostu. - Widzę że napój ci smakuje, skoro tak szybko starasz się go wypić, co nie?
Ukraina
Spragniony byłem-uśmiechnąłem się do niej szeroko. Oparłem się o swoje siedzenia. Chyba czas to wyznać. Ciekawe jak zachowa się...- wiesz co Słowacjo- zacząłem mówić spokojnym głosem- Nuda to najbardziej niedorzeczna rzecz świata, nie wiesz co ze sobą zrobić... i tak miałem kilka dni temu- wziąłem swój napój. Spoglądałem na nią jak na jakiś skarb kręcąc słomką. -Zero zleceń, postanowiłem iść na imprezę dla bogatych-prychnąłem na samą myśl o tamtym dniu- znasz moje umiejętności informatyczne, bez problemu dostałem zaproszenia na to wydarzenie jednak mnie złapano- powiedziałem smutno.
//1952
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top