1.Poznajemy się

Argentyna 

 To był dosyć spokojny tydzień tylko dwa zlecenia z Golden House i kilka spotkań z inwestorami, leżałem w moim sporym sanie. Zerknąłem na zegar była dziesiąta hmm a może by się tak rozerwać dawno nie byłem na porządnej imprezie i z tego co wiem najbliższa ma być za miesiąc w jakimś kasynie czy klubie nocnym, ale że nie chce mi się tyle czekać... wyjąłem telefon i zaczołem załatwiać niektóre zwczy jak lista gości ale jedzeniem i alkoholem zajmie się mój lokaj czy jak go tam nazwać ja mówię do niego Eryk bo tak mi się przedstawił ma z 30 lat ale nieźle się trzyma. Wybrałem czas rozpoczęcia na 20.00. Nie mam bliskich znajomych więc zapraszałem głównie śmietankę synów i córki moich inwestorów, kolegów z barów i klubów nocnych lub kelnerki od której ostatnio udało mi się dostać numer co nie było trudne. Po ogarnięciu wszystkiego poszedłem do garderoby i przygotowałem sobie strój, golf żółta marynarka w kratkę i beżowe spodnie może założę jeszcze kapelusz i jakieś błyskotki ale ogarnę wieczorem na co będę miał ochotę wyszedłem z garderoby do sypialni i położyłem się. Drzemka mi się przyda, wtuliłem twarz w poduszkę, zamknąłem oczy i zasnąłem.

Ukraina

 Kolejny tydzień nudy. Znowu siedziałem przed komputerem szukając haseł do kont bankowych. Nikt nie dawał zleceń z mafii więc sam założyłem konto na dark web i dostaje zadania typu ,,zabierz pieniądze'' z tego konto i tamtego. Złapałem się za głowę odchylając sie do tyłu -kurna ile można dostawać to samo zadanie-powiedziałem zły. Potrzebuje przerwy. Nagle z prawej kieszeni uwolniła się melodia z mojego telefonu. Powiadomienie.... . Chwyciłem za telefon sprawdzając informacje które do mnie przyszły. -no proszę, moje prośby zostały wysłuchane-zaśmiałem się. Wielka impreza o 20:00 u sławnej osoby... i trzeba zaproszenia, to nie problem. Muszę tylko zobaczyć jak wygląda to zaproszenie ale włamać się do ich systemu to nie będzie problem... . 

Argentyna 

 Zostałem obudzony o 18 łał nie wyszedłem z wprawy w drzemkach na zawołanie, wstałem przeciągnąłem się i zacząłem szykować. Koło 19.30 byłem umyty przebrany i wyperfumowany finalnie ubrałem złoty naszyjnik ze złotym słońcem i trzy sygnety ale nie założyłem kapelusza nie miałem ochoty. Zszedłem na dół wszystko było gotowe barki były pełne alkocholu stali tam barmanka i barman był mały bufet z sałatkami, chipsami i owocami stwierdziłem że grill nie jest potrzebny bo w piecu były pizzę wszystkiego spokojnie starczy na 200 osób a oczekuje na koło 150 wysłałem 100 zaproszeń głównie bogatym osiemnastolatką których rodzice mieli gdzies a to będzie świetną okazja by odpocząć od dziennikarzy i na spokojnie się pobawić, nie oczekuje że wszyscy przyjdą ale wiem że będzię na pewno 25 osób bo tyle zaprosiłem właścicieli barów i klubów, i ich dzieci jeśli mają 18 lub na tyle wyglądają, niektórzy pewnie sprubują wkręcić swoich znajomych jeśli jest tylko jeden jest porządnie ubrany nie ma przy sobie broni i znajomy z zaproszeniem potwierdza że to osoba towarzysząca i nie jest na czarnej liście gdzie są głównie zdjęcia może wejść. Były dwa rodzaje zaproszeń wyglądały niemal identycznie tylko że dla zamożnych nastolatków każde zaproszenie było podpisane ich nazwiskiem. Wyszedłem na taras z basenem i zacząłem patrzeć na widok na miasto. Willa znajdywała się na górze właśnie dla tego widoku, czekałem obserwując miasto i ignorując moich ochroniarzy wyganiających z przed mojej bramy dziennikarzy (nawet jeśli by tu weszli w domu jest pełno kamer więc łatwo o zakaz zbliżania się) czekałem na 20.00.

Ukraina 

 Była już godzina 20:30. Stałem przed willą ubrany w garnitur. Nie byłem zadowolony z faktu ze nie mam swojej ulubionej bluzy na sobie ale nie ważne, wracając włosy zostawiłem w nieładzie oraz zmieniłem kolczyki na swoim uchu. Nie miałem przy sobie broni bo przyszedłem się tylko zabawić. Sięgnąłem do kieszeni żeby upewnić się z zaproszeniem. Identyczne jak oni wydrukowali uśmiechnąłem się sam do siebie i ruszyłem do bram willi. Obserwowałem teren wokół siebie z zachwytem, nie na co dzień można być w bogatej dzielnicy. Kiedy pojawił się moja kolej ochroniarz wyrwał moje zaproszenie, jednak się tym nie przejąłem. Ochroniarz zaczął coś szeptać do drugiego ochroniarza patrząc na zaproszenie potem na mnie. Zmrużonymi oczami kazał mi iść do pokoju obok w willi od wejścia. Nic nie robiąc z tym faktem udałem sie tam. Kiedy tam wszedłem ktoś przycisnął mnie do ściany blokując moje ruchy. No pięknie.... 

Argentyna 

 Przechadzałem się pomiędzy goscimi z kieliszkiem szampana witając ich poznałem niektórych lepiej na przerwach przy dużych spotkaniach więc wypadało ich powitać. W pewnym momęcie zauważyłem że ochrona odciąga jakiegoś chłopaka na bok zaciekawiony podszedłem tam wszedłem do butki stróża bez pukania i zobaczyłem moich dwóch ochroniaży i chłopaka przyciśniętego do ściany. -Coś się stało?- Zapytałem trochę poirytowany, pokazali mi zaproszenie. -Ah no tak Blanka lubi wysyłać zdjęcia w internet ale byłem na to przygotowany- Powiedziałem i ręką odgoniłem mężczyzn i podszedłem do chłopaka. I wskazałem na prawy górny róg - Większość z zaproszeń miało nazwisko w tym to ktoś cię oszukał- Powiedziałem myśląc że kupił je w internecie i przyjrzałem się najpierw zaproszeniu. -Ma aparat dyktafon notatnik?- Zapytałem patrząc na bąbelki w szampanie ale dostałem tylko pokręcenie głową. Westchnąłem, byłem już po kilku drinkach więc miałem lepszy humor. - Powiedziałem wam chyba jasno że macie takie przywileje względem paparazzi a nie zwykłych ludzi - Tyle razy im mówiłem no ale szkolenie i nigdy nie wiadomo czy ktoś jest niebezpieczny. Zastanowiłem się przez chwilę i w końcu przyjrzałem się chłopakowi z podniesioną brwią nie wyglądał źle miał garnitur był nawet ładny. Jeden z moich koników ust się podniósł. -Podaj mi jego portfel- Jeden z ochroniarzy teraz już nie tak agresywnie wyją portfel z jego kieszeni. -Imię - Zapytałem trochę bardziej stanowczo wciąż patrząc w oczy chłopaka, bawiła mnie ta sytuacja ale trochę podziwiałem jego odwagę albo głupotę chyba słyszał jak zwykle kończą nie proszeni goście jeszcze fakt że nie może nic zrobić bo drugi ochroniarz obserwuje jego każdy ruch. -Ukraina- Kiwnąłem głową i gestem kazałem mu oddać portfel. Zrobiłem krok w tył i kazałem mu oddać portfel. - Dobrze hmm - Powiedziałem twierdząco, zastanawiałem się czy go wyrzucić ale z drugiej strony może być ciekawie. -Powiedzmy że Ukraina jest moim gościem towarzyszącym- Gestem kazałem ochroniarzom wyjść, zgniotem bilet w kulkę i rzuciłem ją w kąt po czy podszedłem do Ukrainy i podałem mu pełny kieliszek szmpana -Baw się dobrze Ukrainio- Powiedziałem z uśmieszkiem zachichotałem i skierowałem się spowrotem witać gości.

Ukraina 

 Stałem jak wryty z kieliszkiem szampana. Jakaś Blanka właśnie mnie uratowała no i chyba sam Argentyna... . Moje kąciki ust uniosły się do góry. Dureń, on nie ma pojęcia kogo zaprosił. Spojrzałem się na swój kieliszek i upiłem łyk. Dobra! czas się zabawić! Wyszedłem z pokoju szukając kelnera żeby zostawić mu pusty już naczynie. Nie zajęło mi to długo, skierowałem się w stronę mojego celu i odłożyłem kielich. Nie chce za bardzo się upijać. Zacząłem się zastanawiać co tu zrobić. Jest dużo ochroniarzy na dole... ale na górze już nie. Mój wzrok skierował się na górę. A gdyby tak wykraść mu jego dane~. Nie muszę mieć pendrive to zabrania informacji. Powoli zacząłem wchodzić schodami do góry patrząc się czy nie ma ochrony jednak. Po upewnieniu się że nikogo nie ma ruszyłem w poszukiwaniu jego pokoju czy tam biura, ważne żeby był tam komputer. Postanowiłem chwycić za pierwszą klamkę, zamknięte-cudownie~-wysyczałem. Wziąłem kolejną klamkę i znowu zamknięte.- cyka! nie chce tego robić-zacząłem marudzić pod nosem. Wyjąłem z kieszeni drucik mały. Debile nie znalazły tego, tak to jest jak się ma duże paluchy i nie czuję się małych rzeczy... .Zacząłem włamywać się do pokoju pierwszego. Jak nawet by była alarm to głośna muzyka zagłusza go. Po chwili otworzyłem pokój. Bingo. Jednak gdy go otworzyłem zobaczyłem sypialnie. Postanowiłem się rozejrzeć po pokoju. Przeszukałem go tak aby nie robić burdelu -Nic tu nie ma-. Westchnąłem zrezygnowany postanowiłem usiąść na łóżku i po podziwiać widoki z dworu.

Argentyna

Po przywitaniu wszystkich brama została zamknięta limuzyny i sportowe auta zaparkowane w pancernym garażu a ja mogłem zacząć się bawić byłem spokojny moje prywatne pokoje były zamknięte na klucz a biura za regałem w korytarzu otwierane na kod więc nie miałem się czym przejmować piłem kolejnego kolorowego drinka i obserwowałem jak ludzie tańczą pływają i piją ah o to jest życie nagle dostałem powiadomienie na telefon że ktoś wszedł na trzecie piętro tam była moja sypialnia garderoba łazienka i spory balkon wychodzący z sypialni chwiejnym krokiem po schodach na trzecie piętro "muszę tu zainstalować windę" pomyślałem gdy nagle ktoś wepchnął mi do rąk szklankę wysoki i jakieś małe papierki w plastikowej torepcje wielkość dłoni a no tak impreza nie może się obejść bez LSD i innych używek choć ja w nich nie gustuje. Popijając wyski wszedłem na najwyższe piętro i drzwi do mojej sypialni były otwarte. Wszedłem po cichu i zobaczyłem Ukrainę trochę mnie to poirytowało ja mu tu daję szansę życia a ten próbuje... Właściwie czego on mógł szukaç w mojej sypialni. Wszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. -Ładny widok prawda ?- Powiedziałem trochę prześmiewczo. -Czego ty tu właściwie szukałeś pokoje gościnne są piętro niżej- Powiedziałem i zbliżyłem się kilka kroków wtedy chłopak próbował się poruszyć - A A A wstaniesz i ochrona dokończy to co przerwałem na dole może ją później poprawie jakąś spluwa- Mówiłem to takim tonem jakbym opowiadał zabawną historię. Miałem w kieszeni mały nadajnik który mogłem wcisnąć w trakcie problemów. Pomachałem mu przed nim i włożyłem go spowrotem do kieszeni. Nagle przypomniałem sobie o torebce którą miałem w rękach może to na nim przetestuje ? -Ale żebym nie wyszedł przy tych przy wejściu na idiotę pozwolę ci łaskawie zostać i wyjść stąd w jednym kawałku.- Nie obchodziło mnie co myślą o ile w ogóle myśleli. Pomachałem mu torebką i rzuciłem ja na łóżko obok niego. -Weź jeden zobaczymy co się stanie- Powiedziałem trochę flirciarsko, alkohol zaczynał wchodzić mocniej, trzymałem pilocik w kieszeni gotowy by go nacisnąć i bacznie obserwowałem chłopka.To nie był jakiś wyszukany psychotrop głównie rozluźniał niszczył równowagę i świat był jakby w różowych okularach ale wiem że w takim stanie nic nikomu nie zrobi

Ukraina

Kiedy podziwiałem widoki, nagle usłyszałem głos Argentyny. No cudownie znowu to samo! Szybko chciałem sie odsunąć ale chłopak mi szybko wybił pomysł z mojej głowy. Zauważyłem torbę w trakcie gdy rzucał ją na łóżko. Spojrzałem się na niego ciekawskim wzrokiem. Jednak, kiedy kazał mi wziąść coś z tej torby.Przełknąłem głośno śline i wyciągnąłem rękę w strone przedmiotu. wyjąłem z niej małą torebkę. Spojrzałem się na niego zmartwionym wzrokiem -Naprawdę? co chc...-przerwał mi machając pilotem.Syknąłem nie zadowolony. Fakt , próbowałem kiedyś narkotyki ale jakość nie chciałem ich brać. Wziąłem trochę na dłoń i je wziąłem. Mężczyzna uśmiechnął sie bardziej obserwując mnie dalej. Nagle poczułem bardziej spokojny, spojrzałem się w stronę okna, obraz mi się kręcił strasznie. Połozyłem się łóżku powoli tracąc świadomość

//1786 słów możne ktoś to kiedyś przeczyta i mu się spodoba XD albo zniknie w odmętach wattpada. Btw ta Blanka się tak źle zestarzała. Rozdziały będą raz w tygodniu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top