#1
Z góry przepraszam jeśli coś będzie niezgodne z anime czy mangą KNB, ponieważ nie oglądałam, ani nie czytałam ;----------; Miłego czytania ^^
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
To był twój pierwszy dzień w liceum Kaijō.
I od razu mówię, że nie. To nie początek roku szkolnego.
Dokładnie. Był to właściwie sam środek nauki w 1 klasie, ale niestety nie miałaś zbytniego wyboru. Niedawno przeprowadziłaś się do Kanagawy. Sama. Twoi rodzice pracują za granicą i chciel koniecznie, żebyś poszła właśnie do tego liceum. Taka mała rodzinna tradycja. Ale co najlepsze sama nie wiedziałaś nawet gdzie będziesz mieszkać, bo tak właściwie to twoja rodzicielka wszystko pozałatwiała bez twojej jakiejkolwiek ingerencji.
Nagle z zamyśleń wyrwał cię głośny stukot chamulca w żółtej taksówce i głos starszego pana:
-Jesteśmy młoda damo na miejscu. Wypakować bagaż? - zapytał z nutką niepewności w głosie.
-Nie, dziękuję. Sama sobie poradzę. Do widzenia. - pożegnałaś się z kierowcą, wzięłaś swoje bagaże z bagażnika auta i przyglądałaś się swojemu nowemu domowi.
Nie był wcale taki zły. Mały domek jednorodzinny. Szary z czarną dachówką i do tego szklany balkon. Z tego pomieszczenia byłaś najbardziej zadowolona. Uwielbiałaś siedzieć na balkonie (jeszcze w starym domu) zimą z kubkiem ciepłego kakaa w ręku i przyglądać się lekko pruszącemu śniegowi. To bardzo inspirowało cię. Dzięki takim pięknym widokom mogłaś swoje uczucia przelać na papier za pomocą ołówka, gumki i cienkopisa. Gdy to robiłaś czułaś, że to co tak bardzo kochasz i chcesz to robić do końca życia. Po chili przyglądania się jeszcze twojemu nowemu miejsca zamieszkania postanowiłaś do niego wejść czym prędej i rozpakować swoje rzeczy. Kiedy weszłaś do przedpokoju natychmiast zdjęłaś buty i zostawiłaś bagaże w celu pozwiedzania lokum. Było ono zronione w ciemnych kolorach z domieżką szarego i bieli. Podobał ci się taki styl i twoi rodzice bardzo dobrze o tym wiedzieli.
-To teraz wybrać swój nowy pokój i zrobić coś do jedzenia. - tak jak powiedziałaś tak zrobiłaś.
Po 2 minutach jednak się skapłaś...
-Przecież ja nie mam nic w lodówce! Oh... muszę iść do sklepu po coś.
Włożyłaś z powrotem buty, wzięłaś torbe i wyszłaś z domu w poszukiwaniu jakiegoś pobliskiego sklepu.
Po 2 h bezowocnego chodzenia krętymi uliczkami nadal nie znalazłaś żadnego marketu czy też sklepiku osiedlowego.
-No po protu świetnie! - zaburczało ci w brzuchu. - Eh... głodna jestem. Mam hajs, ale sklepu brak!
-Może ja ci pomogę? - do twoich niezawodnych uszu doszedł melodyjny, chłopiency głos.
-Jeśli to nie było by problemem... - przyznałaś nieśmiało i obróciłaś się do swojego wyzwoliciela od strasznych męk głodowych.
-Oczywiście, że nie. Poza tym sklep jest tutaj niedaleko.
"-Cholera jasna! I ja nie potrafiłam go znależć przez 2 godziny?! Chociaż dobre i to, że kogoś wreszcie poznałam z tąd. Może mnie oprowadzi?" - pomyślałąś podchodząc do niego.
-Tak w ogóle to jestem Ryouta Kise. A ty?
-___________. Miło mi.
-Mnie również. - uścisnął twoją dłoń i po chwili ruszył przed siebie. A ty zaraz za nim.
-M-mogę do ciebie mieć jeszcze jedną prośbę?
-Jasne. - odwrócił lekko głowę w twoją stronę.
-Mogłbyś mnie oprowadzić po mieście? Dopiero dziś się przeprowadziłam i nie zbyt wiem gdzie co jest.
-Nie ma sprawy. - wysłał w twoją stronę promienny uśmiech. -O już jesteśmy. Czyli jutro o 16.00 tutaj?
-T-tak. Mi pasuje. Jeśli znowu tu dotrę.
-Nie martw się trafisz tu na pewno. A jeśli jednak nie da ci się tutaj dotrzeć na czas to proszę. - wyjął jakiś skrawek papieru z kieszeni i długopis. -Tutaj masz mój numer.
-Dziękuję. - wzięłaś od niego karteczkę i schowałaś do toby, tak żeby nie zgubić.
-To do zobaczenia jutro!
-Pa. - rzuciłaś mu na odchodne i szybko pognałaś do sklepu. -Wreszcie! Jedzenie!
/////////////////////////////////////////////////
Hehehe.. trochę dłuższy mi wyszedł dlatego postanowiłam, że zrobię go w 2 lub 3 częściach.
Następną część wstawiam za dwa dni. Kejsi34 na pewno mi wybaczysz... mam nadzieję ;----------------;
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top