=4=

Kiedy do baru wparował All Might z całą ekipą, dziewczyna niemal parsknęła śmiechem. Czy nie tego się właśnie spodziewała?

Nikt nie zdążył zareagować. W ułamku sekundy zostali unieruchomieni czymś, co do złudzenia przypominało drewno, a ona zdążyła tylko zerknąć na Bakugou, który wyglądał na równie zszokowanego jak cała reszta.

Podczas gdy bohater numer jeden prowadził swój umoralniający, zwycięski monolog, ona szukała możliwości ucieczki. Mogła użyć indywidualności, chociaż nie miała dostępu do swojej broni. Mogła próbować. Wystarczyło tak niewiele, by jej indywidualność zadziała, ale... Nie chciała zabijać bohaterów. Miała swój własny kodeks, a bezcelowe mordowanie nie zgadzało się z nim nawet odrobinę.

Spróbowała uwolnić chociaż jedną rękę, jednak na nic się to nie zdało. Gałęzie, czy inne cholerstwo, oplatało ją tak ciasno, że z trudem mogła oddychać. Nie miała szans. Potrzebowała planu.

*

Bakugou biegał wzrokiem między ekipą ratunkową, a związanymi złoczyńcami, próbując otrząsnąć się z szoku, a gdy spojrzał na zmarszczone czoło brunetki, już wiedział, że coś kombinuje. Była inteligentna, cholera. Mogło jej się udać, cokolwiek wymyśliła. Musiał ją powstrzymać.

Już miał ruszyć w jej stronę, gdy poczuł jak powietrze wokół niego gęstnieje, a przed oczami pojawia się ciężka srebrzystoszara mgła. Ogarnęło go dziwne uczucie, jakby cząsteczki jego ciała odłączyły się od siebie i zaczęły ciągnąć go w nicość. Nie miało to sensu, ale właśnie tak się czuł.

Zdążył tylko dostrzec rzucającego się w jego stronę All Mighta, gdy dziwna substancja zakryła jego pole widzenia. Ogarnęła go nieprzenikniona ciemność, otoczył go ohydny, duszący zapach i blondyn z pewnością zacząłby kaszleć, gdyby miał jakąkolwiek kontrolę nad własnym ciałem. W tamtej chwili nie wiedział nawet czy posiada aktualnie ciało.

Nagle, jak gdyby nigdy nic, opadł na usłaną drobinkami gryzu posadzkę i zaniósł się kaszlem.

— Ale wali gównem — powiedział, z trudem podnosząc się z ziemi. — Co to było?

Blondyn podniósł wzrok i spojrzał na osobliwą postać stojącą przed nim.

— Wybacz mi, Bakugou — odezwał się, a chłopak zamarł.

*

Brunetka westchnęła z ulgą, mogąc ponownie oddychać w miarę świeżym powietrzem i podniosła się do pionu, niemal automatycznie sięgając po jeden ze sztyletów. Rozejrzała się szybko, starając się zapoznać z sytuacją i cofnęła dłoń, którą zdążyła zacisnąć na rączce noża.

Otaczali ją złoczyńcy Przymierza, starający się dojść do siebie po niespodziewanej teleportacji. Dziewczyna dostrzegła Shigarakiego, który klęczał ze wzrokiem wbitym w ziemię, nieprzytomnego Dabiego i całą resztę bandy, która znajdowała się wcześniej w barze. Miała dziwne wrażenie, że tylko ona i stojący nieopodal Bakugou nie pasują jakoś do tego obrazka.

Zaraz potem w oczy rzuciły jej się sylwetki bohaterów, leżących bez życia na ziemi i dziewczyna zacisnęła zęby. Dlaczego dała się w to wciągnąć?

Wysoka, zamaskowana postać stojąca obok Bakugou, podeszła do Shigarakiego i odezwała się niskim głosem o dość dziwnym brzmieniu. Mężczyzna najpierw ochrzanił chłopaka za porażkę, a następnie kazał do woli upadać i podnosić się. Po tych słowach doszła do wniosku, że to jest Mistrz, o którym ciągle mówił Tomura, a gdy złoczyńca powiedział "To wszystko jest dla ciebie" ledwo powstrzymała się od przewrócenia oczami. Jaśnie panicz Shigaraki znów w centrum uwagi.

Brunetka dostrzegła jak Bakugou zaciska zęby i ponownie usłyszała ten dziwny głos:

— A więc jednak przybyłeś.

Zanim zdążyła się zorientować All Might dosłownie spadł z nieba, uderzając w Mistrza i wznosząc w powietrze chmurę pyłu. Spojrzała na skonsternowany wyraz twarzy Bakugou, a sekundę potem została odrzucona z siłą przez eksplozję, wywołaną przez walczącą dwójkę najpotężniejszych ludzi na świecie.

Z impetem walnęła w ścianę pomieszczenia i poczuła jak siła uderzenia wyciska jej powietrze z płuc. Opadła na kolana i wciągnęła je za jednym razem, ściągając z twarzy chustę. Kiedy udało jej się w miarę wyrównać oddech, zawiązała ją z powrotem, zanim ktokolwiek mógł zobaczyć jej twarz.

Pomimo bólu, szybko podniosła się na nogi i spróbowała zorientować w sytuacji. Krew szumiała jej w uszach, a serce biło dwa razy szybciej niż zwykle. Dziewczyna wyciągnęła zza pasa dwa sztylety, gotowa zrezygnować z samokontroli, jeśli sytuacja zacznie zagrażać jej życiu. Nie znosiła używania swojej indywidualności, jednak w tamtym momencie wiedziała, że bez tego raczej się nie obędzie.

Jak przez mgłę słyszała wymianę zdań między All Mightem a mistrzem Shigarakiego, jednak adrenalina nie pozwoliła jej na rozróżnianie słów. Dziewczyna dostrzegła kątem oka jak Himiko podnosi się z klęczek i spojrzała na Bakugou, wczepiającego palce w rozwalone podłoże.

— Cholera — zaklęła pod nosem, bo to było jedyne, co mogła zrobić.

Czas jakby przestał mieć znaczenie. Wydawało jej się, że minęła ledwo sekunda zanim All Might został odrzucony kilkanaście metrów dalej, a All For One, jak wrócił się do niego bohater, spojrzał z góry na Shigarakiego. Brunetka usłyszała krzyk Bakugou, nawołującego swojego nauczyciela i zacisnęła zęby.

— Wykorzystajcie tę chwile i wynoście się stąd, razem z tym dzieciakiem, Tomura — powiedział złoczyńca, by po chwili wbić kosmiczne, świecące na czerwono macki w ciało Kurogiriego. Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje, ale nie miała zamiaru zostawać w tym piekle.

All For One otworzył portal, wykorzystując wymuszoną aktywację indywidualności, a brunetka ruszyła w stronę Bakugou.

— Daj sobie pomóc — powiedziała, łapiąc go za nadgarstek, jednak chłopak wyrwał się.

— Pierdol się! — wrzasnął, uwalniając eksplozję. Dziewczyna odskoczyła do tyłu, podpierając się ręką w półprzysiadzie, po czym wsunęła sztylety za pas. Chcieli go żywego. Jej indywidualność była tu bezużyteczna.

Brunetka rzuciła się w jego stronę, razem z Himiko, starając się dorwać do za wszelką cenę. Chwilę później przestała zdawać sobie sprawę z tego, co się dzieję. Jej ruchy bym wyćwiczone. Uniki i wprowadzanie ciosów przychodziło jej niemal samoistnie, jednak nadal musiała utrzymać maksimum skupienia. W tym momencie musiała liczyć tylko na na swoje umiejętności. Jej quirk nijak nie mógł jej pomóc.

W ułamku sekundy coś przeleciało nad ich głowami. Dziewczyna wyciągnęła sztylet i spojrzała górę. Niemal wypuściła broń z ręki, gdy dostrzegła czwórkę uczniów UA, których kojarzyła z telewizji, dosłownie przelatujących ponad całym polem walki.

Czas stanął w miejscu. Po prawej miała Shigarakiego, wyciągającego rękę w stronę Bakugou, po lewej Himiko, która nie zdążyła zauważyć dziwnego zjawiska na niebie, a przed sobą blondyna, patrzącego na przyjaciół z mieszanką podziwu i niedowierzania na twarzy.

— Chodź! — wrzasnął z góry czerwonowlsoy nastolatek, a Bakugou zatrzymał się.

Nie zawahała się. Chaos i unoszący się w powietrzu pył tylko działały na jej korzyść. Palce Tomury już prawie zaciskały się na ramieniu blondyna.

W ułamku sekundy dosięgnęła jednego z noży Himiko i rzuciła nim w Shigarakiego, trafiając idealnie w wyciągniętą dłoń.

*

Krzyk Tomury przyciągnął uwagę Bakugou, który już wznosił się w powietrze dzięki swojej eksplozji. Jak w zwolnionym tempie dostrzegł jak niebieskowłosy wyciąga nóż z ręki, a krew dosłownie fontanną tryska z nowopowstałej rany. Dokładnie w tym samym momencie zobaczył skupienie, malując się na twarzy czarnowłosej o czerwonych oczach i jej wyciągniętą dłoń.

W momencie, w którym chwycił rękę Kirishimy, połączył te fakty i zaklął cicho.


P

roszę, oto bardzo długi rozdział, który ma w sobie tyle akcji, że nie dało się go sensownie podzielić na dwa :")

Także enjoy i te sprawy. Komentarze mile widziane ;*

~Beth

Ps. Robię listę argumentów za tym, że ja i Bakugou jesteśmy sobie przeznaczeni. Chcecie żebym ją wam udostępniła? XD

Ps.2. ZuzLok, wiem, że jest 1:42, ale musiałam to dokończyć, więc proszę powstrzymaj się od komentarza. Wyśpię się, zapewniam XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top