Rozdział 34

- Ty!? Ty i propozycja?!? Nie, nie zostane twoją dziwką- zaśmiałam się nerwowo

- Nawet nie wiesz co ci proponuje a już zakładasz że chce ciebie jako dziwke- prychnął

-No dobra, mów?!

- Chcesz się zemścić na Dereku prawda?!

- Mhmm i co?

- Zostań moją dziewczyną?!

- Brałeś coś!?- podeszłam do niego blisko i rozrzeszyłam jego powieki- Nie, nie brał- powiedziałam sama do siebie

- Zastanów się Irwin

- A co ty będziesz z tego miał?!?

- Założyłem się z kumplem że bede miał każdą w szkole- spojrzałam  na niego z  byka- No co?!?

- Nic, idź sobie już- wyskoczyłam na worek i mocno zacisnęłam się nogami. Zaczęłam robić skłony w góre boksując przy okazji

- Podsuń biodra w góre i zegnił się bardziej. Bedą lepsze efekty- mruknął

- Wypad!!- krzyknęłam

- A co jak ja też chce poćwiczyć?!?

- A proszę cie bardzo tylko nie przeszkadzaj mi!!

- Co powiesz na małe wyzwanie?!- uniósł wysoko brwi

- Jakie?!!?

- Kto z nas przebiegnie więcej kilometrów na bieżni- zaśmiałam się

- Wole pompki z Harrym- puściłam się i stanęłam na nogach- Ale niech ci będzie

Zaczęłam powoli biec na bieżni na małych obrotach. Później zaczęłam zróżnicowywać prędkość.

- Ile masz?!- spytałam

- 15 a ty?

- 13- mruknęłam niezadowolona. Włączyłam większą prędkość i dość szybko dogoniłam blondyna który teraz przewyższał mnie jednym kilometrem. Nagle jego obok juz nie było spojrzałam w dół i zgięłam się w pół ze śmiechu. Blondyn zjechał z bieżni i leżał na ziemi

Spojrzałam na jego wynik po czym wróciłam wzrokiem na swój, zeszłam z bieżni gdy pokonałam go o kilometr i usiadłam obok leżącego blondyna

- Nara- mruknęłam i wyszłam z siłowni

Wzięłam gorącą kąpiel po czym ubrałam się w długą koszule nocną. Upiłam reszte wody z butelki i wyrzuciłam ją do kosza

Wskoczyłam do łóżka, podłączyłam telefon i oddałam się snu. Nawet nie wiem ile razy już spałam w tak krótkim czasie.

*******

Rano obudziłam się przez światło które padało prosto na moją twarz. Zwlekłam się z łóżka i ubrałam w niebieską sukienke z białą bluzą. Na nogi włożyłam złote trampki i zeszłam chwiejnym krokiem na dół.

Kręciło mi się w głowie i trochę chciałam wymiotować. Spojrzałam na ręce które robiły się lekko zamazane ale po kilku mrugnięciach powracały do normalności. No nie do końca bo były całe sine a kostki zdarte. Nie przeraziło mnie to,  często tak miałam.

Do pomieszczenia weszli Calum i Ashton. Spojrzałam na nich i jestem pewna że wyglądam jak naćpana.

- Wszystko gra?!

- Taa, musze już lecieć do szkoły- nawet mówiłam jak pijana.

- Okejj- spojrzał na mnie podejrzanie

- Pa- wzięłam kluczyki od jakiegoś auta i poszłam do garażu. Nacisnęłam przycisk by zobaczyć które auto i nawet się ucieszyłam gdy zobaczyłam BMW i8.- No to teraz do tego piekła.

Chciałam wysiąść z auta gdy już byłam pod szkołą ale zebrało mi się na wymioty. Zatkałam usta i zamknęłam oczy. Pochamowałam opróżnienie wnętrzności po czym wysiadłam z auta w akompaniamencie ciekawskich i pełnych podziwu par oczu chłopaków oraz nienawidzących mnie dziewczyn.

Skierowałam się do szafki gdzie stała ta tępa blondynka Amanda.
Chciałam ją ominąć ale ona pociągnęła mnie za rękaw sukienki

- Co chcesz Amanda!?!?-mruknęłam

- Ostrzegam sie! Luke jest mój i tylko mój. Jak jeszcze raz usłysze że byliście gdzieś razem pożałujesz!- syknęła

- Hoho!! Ale się boje- powiedziałam sarkastycznie- Puść mnie- warknęłam

- Bo co?!?

- Boo...- nie dokończyłam bo momentalnie zrobiło mi się słabo i upadłam. Potem była tylko ciemność i krzyki przez mgłę

Obudziłam się u pielęgniarki i szybko wstałam. Wzięłam plecak oraz korzystając z tego że nie ma starszej kobiety w białym fartuszku wyszłam z pomieszczenia.

Sprawdziłam godzine i stwierdziłam że pójde na lekcje skoro mam ich jeszcze pięć. Szybko przemknęłam pod klase a następnie zapukałam.

Weszłam do środka a razem z moim wejściem każdy spojrzał na mnie.

- Przepraszam za spóźnienie!- mruknęłam cicho i szybko poszłam do ławki

- A gdzie pani była?, panno Irwin!??- spytała ta wredna szuja

- U pielęgniarki!- mruknęłam i opadłam na ławke

- Boli cie coś?!?- spojrzałam na Soph i kiwnęłam głową- Proszę pani!!!!!- krzyknęła- Mogę ją odwieźć do domu??!!!

- Amber? Coś nie tak??!

- Wszystko jest okej, Sophie jest przewrażliwiona- pogłaskałam ją po głowie

- Dobrze.- nagle do klasy wpadła pielęgniarka i podbiegła do mnie

- Dziecko!! Ty musisz odpoczywać, twój brat miał cię zawieźć do domu!!- krzyknęła

- Ale ja się czuje znakomicie- kłamstwo- Naprawdę nie warto robić takiego szumu o jedno omdlenie- zaśmiałam się

- Musisz coś zjeść

- Nie jestem głodna!! Rano piłam wode i jadłam jabłko!!

- Anoreksji dostaniesz z takim odżywianiem!! Masz coś zjeść na przerwie- nakazała i wyszła z sali

Reszta lekcji minęła mi dość szybko i bez problemowo no chyba że problemem jest ciągłe zasypywanie mnie pytaniami przez Soph.

Ruszyłyśmy razem do stołówki gdzie wzięłyśmy sobie po sałatce z jogurtem greckim. Nagle zderzyłam się z kimś a moje jedzenie wylądowało na topie Amandy... Zaśmiałam się cicho i chciałam minąć

- Stój suko!!!!- krzyknęła a na sali zapadła grobowa cisza

- Co powiedziałaś?!!?- syknęłam podchodząc do niej bliżej. Uderzyłam ją w policzek i pchnęłam lekko do tyłu- Do mnie się tak nie mówi!

- Patrz co zrobiłaś głupia krowo!!!!

- Ktoś widzi różnice!?!?- krzyknęłam do tłumu a salwa śmiechu spłynęła na plastika

- Jesteś nienormalna!!!

- Bo nie mam implantów?!- prychnęłam

- Nienawidzę cie!!

- I co z tego?!?!

- Jesteś nikim!?!!

- Czyli mamy coś wspólnego!?

- Nic nie mamy ze sobą wspólnego!!!

- Oj tak pewnie!!- syknęłam

- Wal się!!!!- krzyknęła i uciekła ze stołówki.

Pociągnęłam Luke'a za ręke i odciągnęłam od jego kolegów.

- Zgadzam się. Musze się zemścić- uśmiechnęłam się podle

- Wiedziałem że się zgodzisz.

- Tylko jak ty to sobie wyobrażasz?! Ty mnie nienawidzisz a ja ciebie. Ty nienawidzisz Dereka a pieprzysz tego pustaka. Ja nienawidzę jej a dalej kocham jego- westchnęłam

- Najpierw zaczniesz chodzić na moje mecze i będziesz przyjeżdżała ze mną do szkoły!- rozglądnęłam się po stołówce i zorientowałam się że każdy gapi się na naszą dwójkę

- Każdy się gapi!- Luke rozglądnął się i wyszeptał

- O to chodzi!- odsunął się ze swoim słynnym uśmiechem.

- O boże!- jękłam cicho i wybiegłam ze stołówki.

Szybko opróżniłam żołądek po czym wypłukałam buzie. Spojrzałam w lustro opierając ręce na umywalce.

- Amber!-krzyknęła Sophie która wpadła do toalety- Nic ci nie jest?!? Po co z nim gadałaś!?!?

- Musiałam coś z nim załatwić- mruknęłam cicho

- Wiesz jak ludzie teraz gadają?!!

- Nie wiem i nie chce- fuknęłam i pociągnęłam ją za ręke

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top