Rozdział 32
- Wreszcie!!!!- Sophie podleciała do mnie i mocno przytuliła- Myślałam że pozabijaliście się w tej Hiszpanii- sarknęła
- Miałam taką ochote- uśmiechnęłam się po czym rzuciłam na wielkie łóżko
- Nawet nie wiesz jakie ciacha dołączyły do szkoły!!- obśliniła się prawie
- A ty przypadkiem nie masz chłopaka!??!
- Właściwie to już nie!?!- podsumowała- Zerwał ze mną, powiedział że nie pasujemy do siebie i takie tam
- Cham! Ale chyba nie płakaś przez takiego dupka prawda?!?- spuściła wzrok na ręce
- No...wiesz.... bolało...
- Ok chodź, wybierzesz sobie auto i zapomnisz o nim!- uśmiechnęłam się.
Wiem że przez kawałek blachy nie zapomni o nim ale jak widać to ją troche pocieszy.
- Serio!!?!??
- To nic w porównaniu do ciebie. Jestes dla mnie najważniejsza- uśmiechnęłyśmy sie obie i mocno przytuliłyśmy- To teraz idziemy na dół do garażu!!!- krzyknęłam i pociągnęłam ją za sobą
- Boże- westchnęła widząc wszystkie moje auta
- Wybieraj oprócz tego!!- pokazałam jej na mojego Asa
- Ten- wskazała na Ferrari California, które jak dla mnie nie jest za szczególne więc z łatwością oddałam jej kluczyki- Jesteś najlepsza kotku- wybuchnęłam wielkim śmiechem
************
- Hejka- krzyknęłam do Dereka
- Żyjesz!!!- krzyknął szczęśliwy
- Taa, chociaż chciałam zabić Hemmingsa
- Rozumiem!- zapatrzył się w moje oczy- Co teraz masz??
- Biologię
- Odprowadze cie- wziął mnie za ręke i splótł nasze palce razem
- Derek
- Hymm
- Czy my.... no wiesz.....
- Jesteśmy parą??
- Mhmm
- A chcesz??
- A co jak tak- uśmiechnęłam się zadziornie
- A to- wpił się w moje usta i delikatnie zaczął poruszać wargami. Wokół nas ludzie zaczęli gwizdać i klaskać.
- Am!!!!- usłyszałam ten charakterystyczny akcent
- Co Ashton???
- Nie możesz się z nim spotykać !!!- krzyknął zwracając przy tym uwage jeszcze większej ilości osób
- Nie zabronisz mi tego!!!
- A właśnie że tak!! On nie jest dla ciebie. Masz trzymać się od niego z dala- krzyknął
- Nie. Będziesz. Mi. Mówić. Z. Kim. Mam. Być. A . Z. Kim. Nie!!- wysyczałam wszystkie słowa dobitnie i wyraźne do tego dźgałam go palcem w klatke piersiową
- Calum, Mike- obaj podeszli do nas i złapali mnie pod pachami po czym wynieśli z budynku
- Pojebało was!?!!? Macie mnie puścić!!!
- Amber uspokój się
- Sami tego chcieliście- kopnęłam jednego w krocze pietą a drugiego łokciem w brzuch i wbiegłam spowrotem do szkoły.
Zobaczyłam że na korytarz dalej stoją ludzie i głośno krzyczą. Przepchałam się pomiędzy nimi i zszokowana stanęłam przed Ashton'em który okładał pięściami Dereka
- Ashton!!!!!!!- krzyknęłam na całą szkołe. Chłopak wydawał się że mnie nie usłyszał i dalej bił chłopaka- Nie chce cie znać- szepnęłam i wybiegłam do mojego auta. Spojrzałam jeszcze w strone Caluma i Mike'a którzy trzymali się za obolałe miejsca siedząc pod ścianą.
Po drodze do domu dostałam wiadomość od Soph że jeden z kumpli Dereka zabrał go do szpitala a Ashton szuka mnie.
Odpisałam jej żeby przyjechała do mnie ze słodyczami i dobrym filmem.
Dziewczyna była już po dziesięciu minutach z całą torbą słodkości.
Obejrzałyśmy film a ja bardziej byłam skupiona na tym czy Derekowi nic nie jest
-Napewno żyje!??!- pytałam ją już kolejny raz
- Napewno, nie martw się.
- On nie będzie chciał mnie znać!?-
- Ostatnie co powiedział przed pojechaniem do szpitala to, to że nie zrezygnuje z ciebie- uśmiechnęłam się ale wyszedł bardziej grymas bólu- Muszę już jechać mam dzisiaj kolacje z przyjaciółmi moich rodziców.
- Jasne, odprowadzić cię?!
- Poradze sobie. - pocałowała mnie w policzek- Słona jesteś- zaśmiałam się pod nosem
Gdy wyszła poszłam do łazienki i przebrałam w bluze Dereka i moje stare dresy. Otuliłam sie w zadużej o dwa rozmiary bluzie i zaciągnęłam jego zapachem.
Zmyłam makijaż który i tak był już rozmazany. Załamałam się jeszcze bardziej widząc, całe czerwone, spuchniete i zakrwione oczy. Nos był identyczny a usta sine. Spojrzałam pusto na siebie i wyciągnęłam żyletke. Podwinęłam rękaw, po czym zetknęłam zimny metal z moja skórą. Zrobiłam jedno cięcie, potem jeszcze dwa i zabandażowałam ręke, umyłam żyletke i schowałam. Naciągnęłam rękaw aż po kostki.
Zeszłam na dół i zrobiłam sobie zieloną herbatę. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizję. Ogladałam jakiś ciekawy film akcji do momentu w którym trzasnęły drzwi wejściowe. Nie przerwałam oglądania a jedynie podgłośniłam troche.
Kątem oka zobaczyłam jak piątka osób mi się przygląda. Dlaczego piątka?!?! Bo był z nimi po czym zaczęłam ją pić.
- Am...
- Nie- powiedziałam spokojnie
- Daj...
- Nie, będziesz mi nic tłumaczył.
- To wszystko..
- Zamknij sie!!- krzyknęłam i zamknęłam oczy- Nie chce słuchać twoich wyjaśnień ani wogóle ciebie
- Ale..- wstałam gwałtownie i wbiegłam do siebie. Zamknęłam drzwi na klucz po czym wyszłam przez okno na dach gdzie usiadłam na płaskiej powierzchni.
Gapiłam się w pary które chodzą ze sobą za ręce, na wszystkich tych szczęśliwych ludzi, aż zasnęłam na tym dachu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top