Rozdział 31

- Wstawaj burzy już nie ma!!- usłyszałam głos Luke'a dochodzący z środka pokoju

- Taa, weź mi jakieś ubrania wyciągnij.

- Powaliło cie?!?!

- Wczoraj chcieli mnie zgwałcić, zrób chociaż jeden dobry uczynek

- Dlaczego ja o tym nic nie wiem!?!?!?- wydarł się

Nie wie?? Muślałam że ten barman mu powiedział!!

Wtopa... 

- Bo nie ma o czym mówić, przeżyłam to już trzeci raz i nie mam zamiaru przeżywać tego jak poprzednio- fuknęłam. Naprawdę miałam dość mazgajenia sie i użalania. Nic mi się nie stało więc nie ma tematu

- Wrócimy do tego. Masz- rzucił we mnie ciuchach.

Zwlekłam się z łóżka i zamknęłam w łazience. Ubrałam bielizne którą miałam w walizce. Nie patrząc na to co wziął Luke ubrałam to i obejrzałam się w lustrze.

I on wczoraj mi powiedział że ubieram się jak dziwka. Idiota wybrał mi taki sam krótki top tylko że biały, szare jeansy z wielkimi dziurami, kabaretki.

Wyszłam z łazienki po czym wygrzebałam z walizki jeansową katanke z przeplataną wstążką na rękawach. Związałam włosy z wysokiego koka.

W tym czasie blondyn wyszedł z łazienki. Pół nagi. Zjechałam wzrokiem na jego dość umięśniony po którym spływały krople wody z jego mokrych włosów. Gapiłam się na niego jeszcze chwilę po czym przeniosłam swój wzrok na jego twarz. Oklapłe, wilgotne włosy. Niebieskie oczy bardziej błękitne niż ocean i niebo. Jasne, malinowe usta z seksow...z kolczykiem, które rozciagają się w zadziornym i chamskim uśmiechu....

Gapiłam się.....dalej gapie.....nie moge przestać......co się dzieje?!!?.......

Zdjęłam z niego mój wzrok i odpakowałam gorzką czekolade. Wystawiłam w jego strone by go poczęstować. Urwał kilka kostek co zrobiłam i ja. Zjedliśmy w spokoju a potem poszliśmy na miasto.

- Luke'uś!!!!! Kochany!!!- podbiegła do nas jakaś blondynka. Wysoka, zgrabna, zielone oczy. O wiele lepsza niż ja. Czułam się gorsza?!? O nie!?!?

- Anabelle- uśmiechnął się dziwnie- S ty nie powinnaś być teraz w Sydney!?!?

- Wylatuje za kilka dni. Chodź spędzisz ze mną kilka godzin- popatrzyła na niego maślanymi oczami.

Blondyn wogóle nie zwracał na mnie uwagi, więc odeszłam od niego zostawiając go samego z dziewczyną która przypominała mi plastik.

Zniknęłam za rogiem wchodząc do kawiarni. Zamówiłam kakao i kawałek tortu pomarańczowego.

Usiadłam przy stoliku od razu przy wielkiej szklanej witrynie.
W spokoju piłam sobie kawe gdy nagle naprzeciwko usiadł ten idiota i ona.

Spojrzałam z byka na oboje. Luke uśmiechał się zadziornie a dziewczyna śliniła się do niego.

Z niesmakiem zjadłam szybko tort oraz dopiłam kawe, poszłam zapłacić zostawiąc wielką nadwyżkę. Wyszłam z budynku. Spokojnym krokiem zmierzałam ku wielkiej galerii.

Za sobą słyszałam ten piskliwy głos tej dziewczyny. Nie przejmowałam się zbytnio nimi ale wkurzało mnie jak co jakieś pieć minut ten idiota mówił moje imie.

- Amber!!!- usłyszałam jej głos

- Taa??!-spytałam

- Czekaj na nas!!!- stanęłam w miejscu i poczekałam- Frajerka- oboje wybuchnęli śmiechem i mnie minęli

Nienawidzę ich!!!!

Wściekła wróciłam do hotelu gdzie się spakowałam i ruszyłam do recepcji. Spytałam czy mają wolny pokój bez rezerwacji i los się do mnie uśmiechnął. Zapłaciłam i odebrałam karte.

Zabrałam walizke i ruszyłam do pokoju. Jak sie okazało mój pokój jest naprzeciwko pokoju w którym jeszcze dzisiaj byłam i spałam. No cóż.

Zamknęłam drzwi od starego pokoju i weszłam do nowego. Obejrzałam go dokładnie i stwierdziłam że widok za oknem jest o niebo lepszy.

Z mojego zachwytu wyrwało mnie walenie do drzwi. Znudzona otworzyłam i wystawiłam karte w strone blondyna

- Co ty tu kurwa robisz!?!- krzyknął

- Ja!? Ja tu mieszkam. Narazie a tu jest karta od twojego pokoju. Życze miłego pieprzenia- uśmiechnęłam się sztucznie i rzuciłam mu karte po czym walnęłam drzwiami w nos.

Nie moja wina że stał tak blisko.

- Otwieraj!!!! Nienawidzę cię

- Nawzajem.

- Pamietaj że wracamy za dwa dni!!

- Nie minął nawet tydzień

- Ashton już wszystko załatwił dla ciebie pierdolona dziwko.- krzyknął z jadem.  Podeszłam do wielkiego okna i je otworzyłam. Usiadłam na krawędzi. Patrzyłam w dół wyobrażając sobie jak zdeptuje Hemmingsa.

Uśmiechnęłam się szeroko i weszłam spowrotem do pokoju. Zamknęłam oczy po czym rzuciłam się na łóżko.

Po kilku chwilach zasnęłam, oddając się snu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top