Rozdział 58

Po piętnastu minutach gonienia Caluma wokół marketu, Danny złapał go za bluzke ale azjata walnął go paczką podpasek i znowu spierdolił

Gdy miałam dość usiadłam w jednym ze sklepowych wózków. Obserwowałam jak ochrona sklepu chce dorwać Hood'a ale to na nic no bo przecież jak dwójka 64- letnich facetów ma złapać żywego dziewiętnastolatka? Przecież to nie realne.

Na sam koniec pościgu Cal wyrżnął orła na wózek w którym byłam i znalazł się tyłkiem w środku. Zanim się zorientowałam co się dzieje usłyszałam krzyk Hood'a.

Dostrzegłam że wózek z zawrotną prędkością wyjeżdża na ulice główną i jedziemy prosto pod jakąś ciężarówkę. W ostatnim momencie Cal szarpnął moją głowę w dół dzięki czemu nie oberwałam

Gdy wózek zaczął zwalniać razem z azjatą zaczęłam się śmiać.

- Hemmings mnie zabije- mruknął gdy się uspokoił.

- Jak mu kuoimy pizze to nie- uśmiechnęłam się szeroko co odwzajemnił

- Wracamy dzieci- nagle z nikąd obok nas pojawił się Danny w samochodzie.

Zgodnie z Hood'em kiwnęliśmy głowami i wsiedliśmy do auta.

Z wielkimi bananami na twarzach krzyczęliśmy do Danna że chcemy pizze. W końcu się zgodził i zatrzymał pod pizzerią

- Hood idź zamów na wynos i wróć- powiedziałam do azjaty a ten jak pies pokiwał głową i biegiem ruszył do budynku.

Po piętnastu minutach wrócił z czternastoma pudełkami. Za zabrałam dwa a reszta była jego i Dannego ale powiedzieli że chłopaki z gangu muszą się najeść.

*******

Gdy wróciliśmy do willi Danny od razu wepchał mnie do pokoju a ja odwróciłam się w stronę znudzonego Hemmingsa.

Położyłam mu pudełko pizzy na brzuch a sama zaczęłam jeść moją.

- Co tak długo?- spytał biorąc kawałek pizzy do buzi

- Mieliśmy małe problemy z Hood'em- uśmiechnęłam się szeroko

- Z nim zawsze są problemy- burknął i dokończył swój kawałek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top