szesnasta strona w linie

Frank mnie dzisiaj pobił. Po zielarstwie złapał za kołnierz i zawlókł w ciemny kąt. Jego pięści zostawiały czerwono-fioletowe ślady na mojej twarzy, a on wykrzykiwał, żebym więcej na Ciebie nie patrzył. Żebym nie pochłaniał Cię wzrokiem. Nic nie odpowiadałem, dając się pobić.

Jestem takim cholernym tchórzem, Dafne.

A potem on odszedł, a ja leżałem, modląc się, żeby nikt mnie nie zobaczył.

Jestem tchórzem. Cholernym tchórzem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top