1.Prolog

Obudziłam się parę minut temu przez mój budzik. Leżałam i patrzyłam w sufit. Po co iść do tej jebanej szkoły! Całe szczęście jest już listopad i wszyscy czują już klimat świąt.

-Dobra wstaje... Ile można spać?-mruknęłam sama do siebie.

Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki, zdjęłam piżamę, po czym weszłam pod prysznic. Zimne krople wody leciały na całe moje ciało. Szczerze rozbudziło mnie to trochę. Szybko się umyłam. Wyszłam spod prysznica, owijając się białym puchowym ręcznikiem, a drugi tym razem pudrowo różowy ręcznik założyłam na moje brązowe włosy. Podeszłam do szafy i wybrałam co dziś ubrać. Ubrałam biały koronkowy stanik na to biały krótki sweter. Na dolną część mojego ciała ubrałam krótkie białe skarpetki oraz białe koronkowe majtki na to ubrałam jasnoniebieskie rurki. Ponownie wybrałam się do łazienki. Zdjęłam ręcznik z głowy i zaczęłam rozczesywać moje dość długie włosy. Wzięłam do ręki suszarkę i dość sprawnie wysuszyłam włosy. Pobiegłam do pokoju po zapakowaną czarną torbę i wsadziłam do niej telefon. Przed wyjściem ubrałam moje białe sneakersy. Wybiegłam z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz i skierowałam się w stronę szkoły. Wchodząc do szkoły, usłyszałam dzwonek. Poszłam spokojnym krokiem po schodach... A potem po jeszcze jednych i skierowałam się w stronę sali gdzie, powinniśmy mieć matematykę. Weszłam do sali 2 minuty po dzwonku.

-Dzień Dobry!-powiedziałam i spotkałam się wzrokiem z nieznajomą mi twarzą.- Przepraszam za spóźnienie- dopowiedziałam, po czym usiadłam w ławce z Oliwią.

-Nic się nie stało Natasza. Kogoś jeszcze się spodziewamy?-zapytał mężczyzna, nie odrywając ode mnie wzroku.

-Raczej nie-powiedział Wiktor.

-Czyli mogę zacząć... Nazywam się Mateusz Wiśniewski i od dziś do końca roku będę was uczył matematyki i fizyki. Niestety wasza wychowawczyni, a zarazem pani od matematyki pani Lipowska poszła na macierzyński więc, jesteście na mnie skazani.-zaśmiał się pod nosem.

-A co się stało z panem Orłowskim?- zapytała Sonia.

-Pan Orłowski miał niestety wypadek i nie będzie już uczył w naszej szkole...

-Stało mu się coś?-zapytała Kamila.

-Niestety tak... Do końca życia raczej nie ustanie o własnych siłach na nogach, dlatego też poszedł na rentę, ale dla waszego dobra jestem ja!

-Jakiego poglądu pan jest?-zapytała Marta.

-Nie ciągnie mnie do geji...- oznajmił-Nie spodziewałem się takich pytań na pierwszej lekcji-wszyscy się zaśmialiśmy.

-A ma pan żonę?-zapytała tym razem Oliwia, a on ją tylko skarcił wzrokiem.

-Nie mam... I na razie nie zamierzam mieć.

-Naprawdę?! Taki facet i nikogo nie ma?!-krzyknęła na całą klasę Paula, a mężczyzna tylko pokręcił ze śmiechem głową.

-Uznam to za komplement.-uśmiechnął się.-Dobra usiądźcie na chwile cicho, bo muszę sprawdzić obecność.-powiedział, siadając do laptopa, który leżał na biurku.

Nie długo po sprawdzeniu obecności wybrzmiał dzwonek.

-Damian, Tymon, Zuzia, Wiktor, Oliwia, Sonia i Natasza zostańcie na chwile...-po wyjściu wszystkich nie licząc wyczytanych zaczął znowu mówić-A więc tak... Widziałem już wasze oceny przede wszystkim z matematyki i fizyki. Zuzia, Oliwia, Wiktor i Damian.-mówiąc to spojrzał na każdego pokolei.- Kiedy chcecie przyjść na dodatkową lekcję matematyki?

-Jest opcja nigdy? - zapytał Wiktor, a nauczyciel parsknął śmiechem.

-Jeśli chcesz 1 na koniec roku to jest taka opcja mogę nawet teraz to zrobić-Wiktor przewrócił tylko oczami.-To jak? Pasuje wam w środę po lekcjach?

-Po wf?-zapytała Oliwia- Chyba jednak w takim stanie nie chce nas pan zobaczyć -zaśmiałam się razem z nią.

-Oliwia przesadzasz już...-powiedział Damian. - Może być, proszę pana.

-Dobra to możecie już iść... Sonia, Tymon i Natasza, a wy?-powiedział, ponownie mi się przyglądając.

-A kiedy pan proponuje?

-Piątek po lekcjach?

-Niech będzie-odpowiedziała dziewczyna stojąca obok mnie...

-To jesteśmy umówieni... Miłego dnia, dzieciaki!

-Do widzenia.-powiedzieliśmy we trójkę, wychodząc z sali.

-I jak kiedy idziesz na fizykę?- pod jarała się Oliwia.

-W piątki... Co ty w ogóle tak skaczesz z radości? Dodatkowa godzina, a ty przeżywasz, jakby nie wiadomo co się stało.

-On jest taki meeeggga przystojny.

-Wiem, ale mnie nie kręci...

-Ale za to ty jego tak...

-O czym ty gadasz?!

-Odkąd wparowałaś do sali, miał iskierki w oczach. Nata przyciągasz nawet nauczycieli!

-Wiktor... Co teraz mamy, bo z nią nie da się gadać.

-Polski.

-O boże z tą jędzą! Im sorry wychowawco, ale ja nie umiem z nią żyć!

-Z kim?-zapytał nieznany mi głos, obróciłam się i zobaczyłam nowego wychowawcę.

-Z panią od polskiego...

-Z panią Pomorską?

-Mhm...

-Na pewno nie jest aż taka zła-po jego słowach usłyszeliśmy dzwonek.-Lećcie na lekcje!

-Do widzenia. -odpowiedzieliśmy chórkiem i weszliśmy do sali od języka polskiego.

-Dzień Dobry, moje drogie dzieci!

-Sza nie ładnie spać tak na lekcjach.

-Oj tam Liam nie przesadzaj, jestem tu z tobą, to mi bardziej odpowiada.

-Oj Sza ty zawsze nie uważałaś na lekcjach.-zaśmiał się mój brat.-A teraz wstawaj, bo zaraz ci Pomorska wstawi uwagę-klasnął w dłonie.

Obudziłam się, widząc surową minę nauczycielki od języka polskiego.

-Natasza, odpowiedz na moje pytanie.

-A może pani je powtórzyć?-powiedziałam, przecierając dłońmi oczy.

-Pała za spanie na lekcji!-krzyknęła nauczycielka i rzuciła swój podręcznik na biurko. W klasie rozbrzmiał dość spory huk. -Ktoś jeszcze chce pałę?-W tym momencie wparowała sprzątaczka ze zmartwieniem na twarzy.

-Coś się stało? Słyszałam huk...-powiedziała ewidentnie zmieszana.

-Nie pani Bożenko nic się nie stało tylko spadła mi książka.-sprzątaczka spojrzała na dość gruby podręcznik na biurku nauczycielki.

-Dobrze...-powiedziała i zmieszana wyszła z sali.

-Widzisz, co zrobiłaś Natasza?! Dobrze, że dyrektora nie wezwałaś tu swoim zachowaniem! Chociaż to wcale nie głupie, żeby cię tam wysłać...-zamyśliła się nauczycielka.

-Równie dobrze bym mogła zgłosić panią, jak pani wyżywa się na uczniach-mruknęłam pod nosem.

-Coś mówiłaś, Natasza?-zapytała nauczycielka, która stała już pod tablicą, pisząc coś na niej.

-Nie, proszę pani-powiedziałam lekko zmieszana tą sytuacją.

Ta baba serio chce mnie udupić...Ehh co zrobić jak nic nie zrobisz?

~~~~~~~~~~~~~
Oto koniec pierwszego rozdziału!

Jak wam się podoba pierwszy rozdział?

Next niebawem!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top