Zdrada???
Levi
Muszę przyznać że nawet dobrze Erenowi, poszło podczas treningu. Chociaż i tak wiem że Mikasa mu pomagała, ale jednak. Teraz mają akurat czas na odpoczynek, to przy okazji pójdę do Erwina z tymi papierami, na temat wyjaścia poza mury. Stałem już pod drzwiami, i jak zawsze to miałem w zwyczaju wszedłem bez pukania.
-Erwin, ja tu przyszedłem omówić z tobą wyjście poza mury.-od razu zacząłem gadać bez żadnego przywitanie. Erwina i tak to już nie ruszało, wiedział jaki jestem.
-Część, Levi...właśnie na Ciebie czekałem, siadaj.-przywitał się I wskazał na miejsce przed swoim biurkiem.
-Więc tak, przejdźmy do rzeczy bo nie mam czasu...Cho...-nie dał mi dokończyć.
-Zanim zaczniemy, chce się Ciebie o coś zapytać.-mówiąc to przebiegle się uśmiechnął.
-Słucham, o co chodzi?-ciekawe o co chce się spytać.
-Co Cię łączy z Erenem, ale tak szczerze.-Nie wiedziałem co powiedzieć, skąd wie o mnie i o Erenie, przecież nikomu nic Nie mówiłem i "chyba" on też.
-Co mnie ma łączyć z tym bachorem?-jak zawsze zapytałem spokojnie.
-Wczoraj w nocy przechodząc koło twojej sypialni, usłyszałem odbiegające z niej dźwięki, co powiesz na to?-no to się wydało, szczerze mówiąc nie ma co ukrywać przecież go kocham, a on mnie, bynajmniej tak mówił.
-A co mam ci powiedzieć, że kocham szczeniaka, ze wzajemnością, to chciałeś usłyszeć?-tak jest prawda tego nie zmienię.
-Ty kogoś kochasz, powiedz prawdę, że tylko się nim bawisz, że chciałeś go przelecieć, co?-co ten idiota pieprzy.
-Nie, to nie jest tak jak mówisz, ja go kocham!!-mówiłem bardzo poważnie.
-Aha, tak?-wstał ze swojego stałego miejsca, I zaczął kierować się w moją stronę.-A może we mnie też się zakochasz...nie mam jeszcze lepszy pomysł...sprawdzę twoją wierność.-po tych słowach wpił się w moje usta, siadając mi na kolanach okrakiem. Nie miałem jak się wyrwać, skubany niestety jest odemnie silniejszy. Ale w końcu udało mi się od niego oderwać.
-Co ty do cholery wyprawiasz?!-no szlak mnie zaraz trafi, zabije idiote, co on sobie myśli.
-To co widać...jak taki dzieciak może się z tobą pieprzyć, to ja tym bardziej.-po tych słowach, znowu zaczął mnie całować. Nie wiem jak długo mnie tak całował, ale jak na moje nie szczęście, musiał ktoś wejść do gabinetu.
"Puk, puk"
-Dowódco, przepraszam że...-nie tylko nie to dlaczego musi to być Eren.
-Eren, to nie tak jak myślisz, daj mi to wszystko wytłumaczyć!!!-odezwałem się szybko.
-B...ba...bardzo, przepraszam nie będę przeszkadzać.-widziałem te łzy, ten ból w oczach.
-Nie...!!Eren, to nie tak, ja Cię kocham!!-krzyczałem, ale on się nie zatrzymał.-Coś ty zrobił!!!-Erwin mi za to zapłaci.
-To teraz możesz zakochać się we mnie, jak jesteś wolny.-ten jego szyderczy uśmiech, jak by mnie nie trzymał już by po pysku dostał.
-Nigdy, puszczaj!!!!-nic Nie powiedział i mnie puścił, a ja jednak dałem mu w pysk. Teraz to jednak nie ważne muszę znaleźć Erena I wszystko mu wyjaśnić, a Erwina zmusze do powiedzenia prawdy jak to bylo.
Od autorki:
Hej kochani To już 4 rozdział tego opowiadania. Mam nadzieję że się podoba. Piszcie w komentarzach co uważacie o tym opowiadaniu. Za błędy przepraszam. I do następnego 😀😊😉
"Twój na zawsze"
Również zapraszam do mojej drugiej książki victuuri
Pozdrawiam aniołki 😊
agni692
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top