Szczęście wartę bólu, według Erena na samym początku rozdziału..chyba i zły Levi

rozdział niesprawdzony!!

Eren

Spałem sobie spokojnie, do czasu gdy poczułem jak ktoś siadać obok mnie na łóżku. Dlatego chciałem się odwrócić i sprawdzić kto to, ale nawet tak prosta czynność, przez ból w dolnych partiach ciała, była trudna.

- Leż, to tylko ja... Przyniosłem ci tabletki przeciwbólowe.- odezwał się dobrze znany mi głos. Dlatego też, powoli, żeby nieprzyspożyć sobie większego bólu, odwróciłem się w jego stronę.

-Dzięki, kochany jesteś.- odparłem, będąc mu bardzo wdzięczny, nie wiem jak bym dał radę dzisiaj funkcjonować, bez tych proszków.

-Nie masz za co, to po części też moja winna, że teraz jesteś przykuty do łóżka.- przyznał, patrząc mi prosto w oczy, co trochę mnie speszyło.

-Nie jesteś niczemu winny, sam też tego chciałem.- powiedziałem odwracając od niego wzrok i patrzyłem na swoje ręce, bawiące się teraz bokiem poduszki.

-Heh...Jak na faceta, w moim wieku, powinienem umieć się powstrzymać, albo chociaż trzymać pod kontrolą swoje żądze, tylko że przy tobie nie potrafię, a wręcz przeciwnie, chce cię wtedy więcej i więcej, dlatego to jest też moja winna, że teraz tak cierpisz.- Jego wypowiedź mnie zszokowała, czy to znaczy, że aż tak na niego działam?-...To po pierwsze, a po drugie, patrz na mnie, kiedy ze mną rozmawiasz i po trzecie, jak możesz się mnie wstydzić?. Ile my już razy się pieprzyliśmy?. A ty dalej, odwracasz wzrok jak na ciebie patrzę, no nie licząc momentów kiedy...- przerwałem mu dalszą wypowiedź, zamykając mu usta swoją ręką.

-Nie kończ, wiem co masz na myśli.- i nastrój szlak trafił, znowu mi przez niego głupio, a jego początkowe słowa, wywołały u mnie chęć, do pewnego działania, może nie takiego jak zeszłej nocy, bo ból tyłka mi na to nie pozwalał, ale jemu mogłoby się spodobać...NIE! Nie mogę teraz o tym myśleć. Stop. Są też inne ważniejsze rzeczy.

-Dobra dzieciaku, koniec sielanki, chcą nie chcą musisz się dzisiaj wstawić na treningu, nie ma taryfy ulgowej.- oczywiście tym zadniem rozjebał moje marzenia, ale nic nie mówiąc, zażyłem przeciwbólowe od Hanji, aby następnie bardzo, ale to bardzo powoli wstać z łóżka i lekko kuśtykając, skierować się do łazienki. W drodze szepcząc pod nosem jaki to drań z jego kochanka,że każe mu tak cierpieć, co w duchu bardzo rozbawiło Levi'a.

Levi

Kiedy dzieciak zniknął za drzwiami łazienki, ja przygotowałem mu mundur, który wczoraj po powrocie przewiesiłem tylko przez oparcie krzesła. Po skończonej czynności napisałem Eren'owi tylko krótki liścik, który położyłem na idealnie złożonych ubraniach, z informacją że idę do Ewina, z powodu jednej nie załatwionej sprawy....I jak napisałem, tak też zrobiłem, czyli polazłem do gabinetu tego chuja. Będąc już pod drzwiami, nie bawiłem się w żadną kulturę i bez płukania wlazłem do środka, co i tak go to zbytnio nie zdziwiło, jak zobaczył że to ja.

-Dzień Dobry Levi. Czy coś się stało, że goszczę cię tutaj?- zapytał jakby nigdy nic.

-Ta, jak widać...Kiedy miałeś zamiar powiadomić mnie i Mike'a o swoich planach, co?!- gniew we mnie rósł, a myślałem, że nic mi dzisiaj nie popsuje tego dnia, ale chyba się pomyliłem.

-O jakich planach mówisz?- udawał głupiego albo nim był, chociaż ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna.

-Wiem że jesteś idiotą, ale chociaż w tej sprawie bądź poważny, bo nie wiem czy wiesz, ale podczas wyprawy za mur będzie chodziło o ludzkie życie, do cholery!- podczas tej rozmowy, moja iryracja przekroczyła wszystkie granicę.

-Oj Levi, słońce, nie ma co się denerwować, jak powiedziałeś to jest narazie, tylko i wyłącznie plan.- odpowiedział bardzo spokojnie i z tym swoim głupim uśmieszkiem.

-Tak,o którym...POWTARZAM...ja i Mike powinniśmy wiedzieć, do chuja...i dobrze ci radzę Smith, nie zaczynaj ze mną, bo jeszcze jedna taka akcja, a będziesz zbierał zęby z podłogi.- nie czekając na jego odpowiedź wyszedłem z jego gabinetu, od razu kierując się na plac treningowy.



Witam wszystkich!!!
Wiem, że bardzo długo mnie nie było i to bardzo, bardzo długo, ale brak checi, czasu i weny zmusił mnie do tej nieobecności...Przez to was bardzo przepraszma😅

Piszcie w komentarzach jak wam się podoba ten rozdział.

Do zobaczenia ( mam nadzieje) w kolejnym rozdziale!!😊

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top