5. Chodź na imprę!
Niespodziewanie...
... do pokoju weszła moja siostra. Nie lubię dzieci. ( Lily, lat 12; dop. Autorka )
-Idź stąd.
-Lily: Ale miałam koszmar!
-Idź do mamy.
-Lily: Ale ja chcę do ciebie! Kiedy ostatnio kogoś przytulałaś oprócz Karmen?
Ja ... rok temu? Nie! Nie cierpię cię Lily!
-Wynocha z mojego pokoju!
-Lily: Ale ...!
-NIE! WYNOŚ SIĘ! NAWET MI NIE PRZYPOMINAJ!
Powiedziałam ze łzami w oczach. Lily zaczęła do mnie podchodzić.
-Idź stąd ...
Chciała mnie przytulić, ale ja ją odepchnęłam.
-Wyjdź.
I ... poszła. W końcu. Nie wybaczę jej, że mi przypomniała.
(*Włącz media*)
Musiałam uciec stąd na jakiś czas. Wróciłam nie taka sama. Żebym nie czuła, gdy zaboli mnie. Chcę dziś tańczyć do rana. Tylko tańczyć do rana. Nie, nie powiedział nikt, że to będzie proste. Nie uprzedził nikt, że wyleję łzy. Czy za dużo ich. Trochę to żałosne, co zostało mi? Została mi tylko melodia! Zagłusza płacz, mówię sobie: Tańcz, tańcz, tańcz ... Ale nie wiem jak! Pociesza mnie tylko melodia. Tłumi mój żal, mówię sobie: Tańcz, tańcz, tańcz ... może to coś da?
Dla ciebie słowa nie znaczyły nic, a ja na serio je brałam. Dla ciebie byłam jedną z wielu pań, a ja już ślub planowałam.
-Znowu sama zostałam!
Sama ... Została mi tylko melodia. Zagłusza płacz ... Mówię sobie: Tańcz, tańcz, tańcz ... Ale nie wiem jak! Pociesza mnie tylko melodia. Tłumi mój żal, mówię sobie: Tańcz, tańcz, tańcz ... Może to coś da? Kołysz ...
Została mi tylko melodia. Zagłusza płacz ... Mówię sobie: Tańcz, tańcz, tańcz ... Ale nie wiem jak. Pociesza mnie tylko melodia. Tłumi mój żal, mówię sobie: Tańcz, tańcz, tańcz ... Może to coś da? Nie powiedział nikt, że to będzie proste. Nie uprzedził nikt, że wyleję łzy. Czy za dużo ich, trochę to żałosne. Co zostało mi? Pozostała w mojej głowie ta melodia. Do jej nutek tańczę sobie.
Gra melodia ...
Nie mogę tego zapomnieć ... myślałam, że będzie ze mną na zawsze ... nie ... nie chcę więcej mieć złamanego serca! Już nigdy nie będę w związku. Nie zamierzam znowu przez to przechodzić. Bardzo źle to zniosłam ...
*Time Skip, 10:47*
Obudziłam się cała we łzach. Nade mną stała mama. Zdziwiłam się na jej widok. Ona tylko na mnie patrzyła ze smutkiem.
-M: Słyszałam w nocy jak krzyczałaś ... Nie jesteś sama ... Masz mnie, tatę, Lily, przyjaciół ...
Nie wiesz wszystkiego ... I dobrze.
- Wyjdź.
-Pamiętaj o tym.
-Ta, jasne.
*Dzwonek*
-L: Chodź dzisiaj na imprę!
-Wiesz, że nie lubię.
-L: Ten jeden raz!
-Ta, ta, ta. Teraz jeden, a potem 20.
-L: No weź! Będzie dużo chłopaków. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Nie! Nawet nie próbuj, bo ci się nie uda!
-L: Czyżby? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-A żebyś wiedziała, że tak!
Lidia jest wredna. Wie, że nie lubię chodzić na imprezy. Ale nie zmienię tego. Ona wręcz kocha imprezy.
Ale ... Może tylko dzisiaj? NIE! Potem będzie mnie namawiać. Zjem śniadanie. Zrobię sobie ... Jajko sadzone.
*Time Skip*
Zjadłam śniadanie. Pycha. Położę się jeszcze na chwilę, tylko zabiorę herbatę. Weszłam do pokoju i pobawiłam się z Karmen. Po jakiejś godzinie kotka chciała wyjść na balkon, który jest otoczony siatką, żeby nie wypadła. Otworzyłam balkon. Postałam chwilę. Po minucie weszłam do pokoju i położyłam się na jakieś 10 minut. Dobra, idę pobiegać.
-Ała!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec 5 części i 552 słowa!
Zgadujcie co się stało Evelyn. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top