6. Zagubiona?
-Ała!
Podczas wstawania walnęłam głową o szafkę. Boli jak nie wiem co. Szafeczkę mam nad łóżkiem. Przydaje się, bo zaraz obok jest gniazdko, mogę sobie podłączyć ładowarkę i ładować tel. Teraz pobiegać. Zdjęłam bluzkę i spodnie od piżamy i założyłam bluzkę na ramiączkach, spodnie do kolan. Wyszłam, informując mamę, że wychodzę. Wzięłam ze sobą nerkę, w której znajdował się telefon i portfel. Wyszłam i skierowałam się w stronę parku.
- 12:05. Na obiad wrócę.
*Trochu później*
*Dzwonek telefonu*
-Halo.
-M: Kochanie za 10 minut obiad. Wracaj już.
-Oke ...
*Odgłos rozłączania się*
Do domu mam jakieś 12 minut z buta ... Truchtem to jakieś 9 minut. Zdążę.
Jestem już pod domem. Poszłam zdjąć nerkę i idę na obiad. Umyłam ręce i poszłam do kuchni. Usiadłam na krześle naprzeciw Lily. Nie zwracałam na nią uwagi, ale ona w kółko się mi przyglądała. Na obiad był krem z brokuła, a na drugie mizeria, ziemniaki i kotlet. Po skończonym posiłku poszłam do pokoju zagrać w Simsy. Lubię tą grę. Grałam tak 1,5 godziny, ponieważ Karmen zachciała się bawić. Zapisałam i wyłączyłam Simsy, a po kilkunastu sekundach komputer. Wzięłam kotkę na ręce i wyszłam na balkon. Położyłam zwierzaka i wróciłam się po wędkę z piórkami.
*Time Skip o 2 godziny*
Ja nie wiem ...
Jakim cudem kot może tyle się bawić?! To jest nie normalne. 2 BITE GODZINY?! Teraz amu. Wyjęłam saszetkę z szafki i włożyłam 1/3 do miseczki. Wymieniłam też wodę i poszłam coś namalować. Po skończeniu ( zajęło to 1,5 godziny, więc jest mniej więcej 21, bo obiad był o 16:37; dop. Autorki) poszłam się umyć.
Po myciu poszłam do łóżka. Zamknęłam balkon i położyłam się na łożu. Kociak jak zwykle śpi obok, ale teraz była na tyle blisko, abym mogła ją głaskać. Nie pamiętam kiedy zasnęłam.
*Time Skip 11*
Obudziłam się. Wstałam i zobaczyłam, że nigdzie nie ma Karmen. Przeraziłam się początkowo. Nie było jej w szafie, pod łóżkiem, pod kołdrą, na szafie, między biurkiem, a ścianą! Drzwi ... były ... uchylone ...
Zaczęłam ją nawoływać. Nie słyszałam żadnych odgłosów przypominających miauczenie albo coś podobnego, co wydają koty. Zeszłam na dół.
-Nie ... Karmen ...
Drzwi ... od domu ... były ... otwarte ...
Nie wybaczę sobie nigdy jeśli Karmen zaginie! Zaczęłam szukać na podwórku. Po jakiejś godzinie zrezygnowałam ... nie ma sensu ... usiadłam na ławce stojącej pod magnolią przyciągając kolana do klatki piersiowej. Zaczęłam płakać. Nie miałam nigdy zwierzaka. To był mój pierwszy i najpewniej ostatni. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać Facebooka. Po 10 minutach natrafiłam na zdjęcie dodane 19 minut temu. Na zdjęciu był kot ...
- Karmen!
Nie wiedziałam kto to, bo miał dziwny nick. Przeczytałam:
„Znalazłem kotkę. Jest mała. Właściciel niech się zgłosi w ciągu 2 dni. Wygląd na zdjęciu "
Weszłam na jego profilowe. Nie było tam informacji o numerze telefonu, ale dało się na messengerze napisać. Zaczęłam rozmowę.
(Oni piszą jak coś; dop.Autorka)
-Hej, widziałam twoje ogłoszenie w sprawię kotki.
-???: Hej, więc ty jesteś właścicielem?
-Tak.
-???: Jaką rasę miał twój kot?
Co to za pytania?! Ja chcę Karmen z powrotem!
-Ale dlaczego takie pytanie?
-???: Chcę się upewnić, czy to na pewno ty jesteś właścicielem.
Aaaaa ... oke.
- Korat.
-???: Kolor oczu?
Chwilę się zastanawiałam. A no tak, bo na zdjęciu nie było widać koloru oczu.
- Bursztynowe.
-???: Dobrze, więc widzimy się w parku o 16.
-Dziękuję. ^^
-Do widzenia!
-???: Do widzenia.
Ciekawi mnie, kto zalazł Karmen?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myślicie? Kto to? 570 słów UwU
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top