11. Nie wytrzymam tego!
Zobaczyłam obok łóżka leżącą w bezruchu ...
-K-Karmen? S-Słyszysz mnie? Halo? HALO?!
Nawet się nie poruszyła.
-KTO TO ZROBIŁ?!
Nie wytrzymam tego! KTO MÓGŁ TO ZROBIĆ?!
-?: Podoba się? Mi bardzo.
Usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się GWAŁTownie i spojrzałam na to coś. Zobaczyłam szkieleta z dziurą w czaszce i siekierą.
-CZEGO CHCESZ?! TO TWOJA SPRAWKA?! JAK MOGŁEŚ!
-?: Odpowiadając na twoje dwa pytania *chrząknięcie* Zastraszyć cie, przestraszyć, a potem porwać. Tak, to moja robota. Ładniej teraz tu jest.
Rzuciłam się na niego, przygniatając go do podłogi.
-TY KRETYNIE! JAK MOGŁEŚ ZABIĆ NIEWINNEGO KOTA!
On tylko się uśmiechnął i zniknął. Ja upadłam na panele. Miałam się podnieść, ale ktoś mnie wyręczył podnosząc za włosy.
-Ała! Puszczaj!
Spojrzałam kątem oka na sprawcę wyrywania moich włosów. Był to ten sam szkielet, który zrobił z mojego pokoju cmentarz zwierząt.
-?: N I E T A K I M T O N E M
D O M N I E
Zamarłam. Nagle usłyszałam dziwny szum (chodzi o odgłos teleportacji; dop. Autorka) i zobaczyłam przed sobą chyba tą samą postać, którą widziałam w śnie.
-?: Horror nie wyrywaj jej włosów.
-H: Jak tam chcesz Night.
Puścił mnie, a ja bezwładnie upadłam na podłogę opierając się rękoma. O co im chodzi?
-Cz-czego chcecie ode mnie?
-H: Twoj-
-Nm: Horror zamknij się. Chcemy twojej duszy.
-Poco?! Co to w ogó-
Horror (czy jak mu tam) pociągnął mnie znowu za włosy. Starałam się nie krzyknąć. Na próżno, nie udało mi się powstrzymać krzyku.
-Nm: Nie drzyj się.
Mówiąc to wysunął rękę w moją stronę i przede mną pojawiło się małe serduszko. Było ... dziwne. Miało jaskrawy fioletowy kolor.(A co? Wy pewnie myśleliście, że czerwone -_- ; dop. Autorka)
-Nm: Hm ... (on też myślał, że Evelyn ma czerwoną duszę xD;dop. Autorka)
Nie wiedziałam o co chodzi. Po co komuś takie coś? Co w tym jest takiego szczególnego?
-Nm: Myślałem, że Determinacji. Ale ta też nie jest zła. Bierz ją.
Horror złapał mnie z tyłu za ręce i nagle zobaczyłam ciemność. Byłam w ... jakimś dziwnym, ciemnym pomieszczeniu. Był to chyba pokój, ale nie dam sobie ręki uciąć. W sumie to i tak już nie ma znaczenia.
-Nm: Horror puść ją.
Szkielet zrobił to co ten drugi mu kazał. Miałam zamiar uciec, ale ...
-Nm: Jeśli spróbujesz uciec, obiecuję ci, on się tobą zajmie. Mam nadzieję, że to był jasny przekaz.
-T-Tak.
-Nm: Dobrze, a teraz idź za mną.
-O-Ok.
Poszłam za Nightmare'm do jakiegoś innego pokoju. Było tam szare łóżko, drewniana komoda i szafa. Obok były drzwi prowadzące bodajże do łazienki.
-Nm: To jest twój nowy pokój, a tam łazienka.
Czyli zgadłam.
-Nm: Chcesz wiedzieć, dlaczego tu jesteś?
-Ta-
-Nm: Nie? Fajnie. (-_- jaki (c)ham ;dop. Autorka)
No co za kretyn. Nawet dokończyć nie da.
Nm: Za chwilę w Sali (Osądu. Przepraszam, musiałam xD ;dop. Autorka) do badań.
-A gdzie to je-
-Nm: Wychodząc z pokoju w prawo, prosto, w lewo i 2 drzwi.
-U-Um, ok.
-Nm: Załóż tą długą koszulę, która jest w szafie.
I zniknął. Podeszłam do szafy i wzięłam koszulę, o której mówił szkielet. Weszłam do łazienki, zdjęłam bluzę i założyłam tą szmatę. Wyglądałam gorzej niż na co dzień. Pewnie ta koszula miała mi pokazać jaka jestem naprawdę: brzydka jak nieszczęście. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do wyznaczonego miejsca. Niestety nie byłam pewna, w którą stronę iść. Poszłam już w prawo, prosto, a teraz w lewo czy prawo? Po tej i tej stronie były drzwi. Nie zastanawiając się już dłużej poszłam w ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie macie prawa dowiedzieć się, czy poszła w dobrą stronę!!! XD
579 słów UwU
Bayooo diabły wy moje!
Psssst...! Pamiętacie, że jak będzie 25 gwiazdeczek pod tą książką, to będzie bonus?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top