50 (ostatni)
Megan pov:
Zaczynałam się mocniej denerwować. Przecież musimy wygrać! Nie wiem czemu się martwię... Po prostu... ta decyzja odmieni wszystko. Nasze życie przede wszystkim. Może to dlatego się denerwuję.
-Ej! Nie denerwuj się. - Powiedziała Abby, po czym przytuliła mnie.
-Wiem, że nie powinnam, ale... ta decyzja jest bardzo istotna... może zmienić moje życie... - Tłumaczyłam.
-Wiem... Nie masz się co martwić... mam nadzieję. - Uśmiechnęła się do mnie. Trochę się uspokoiłam. Wdech wydech i było już dobrze. Ale czy zawsze te przerwy trwają tak długo?! Masakra... długo już czekamy... albo mi się wydaje. Chodzi o to, że... ja się denerwuje i pragnę jak najszybciej usłyszeć co sędzia ma do powiedzenia. Temu facetowi należy się najgorsza kara jaka może istnieć! Nienawidzę takich ludzi! Westchnęłam.
-Hej... Megan... Nie ważne co powie sędzia... Zawsze będziemy razem... Pamiętaj o tym. - Rzekł Darren po czym pocałował mnie w czoło.
-Pamiętam... Kocham cię. - Oznajmiłam z uśmiechem.
-Ja ciebie też...
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie nasz adwokat, który powiedział, że mamy już wchodzić na salę. Nabrałam powietrza do ust i weszłam przez drzwi. Usiadłam na swoim miejscu, gdy weszła na salę sędzia i również usiadła. Za chwilę miała rzec co postanowiła. Serce biło mi mocniej niż zwykle. Darren i Abby złapali mnie za ręce i wspólnie czekaliśmy na to co za chwilę nastanie.
-Otóż państwo nie muszą się martwić, bo ten człowiek zostaje pozbawiony wolności na dwadzieścia pięć lat, a wszystkie pieniądze zostaną zwrócone panu Collins. - Sędzia się uśmiechnęła i popatrzyła w naszą stronę. Po twarzy już widziałam jej wyrozumiałość, a sama podskoczyłam z radości. Poczułam motylki w brzuchu. Byłam szczęśliwa! Wszystko się nareszcie ułoży... nareszcie... nie słuchałam co dalej, ponieważ byłam zbyt podekscytowana. Gdy wyszliśmy, od razu uwolniłam swoją radość.
-Nie mogę uwierzyć! Wreszcie wszystko będzie dobrze! -Krzyknęłam z entuzjazmem w głosie.
-Wiedziałem, że tak będzie... już nic nie stanie nam na przeszkodzie. - Mężczyzna uściskał mnie mocno. To był moment kiedy chciałam skakać, krzyczeć... po prostu wariować! Potem sędzia zaczęła coś mówić, prawdopodobnie powiedziała odpowiednio cały wyrok, ale nie zamierzałam słuchać. Płakałam. Znowu, ale ze szczęścia. Moje życie jest wreszcie takie jak sobie wymarzyłam...
Miesiąc później
Po wygranej rozprawie, Darren otrzymał pieniądze. Bardzo dużo pieniędzy. Ten zwyrodnialec siedzi już w więzieniu. Kupiliśmy duży dom. Mamy śliczne meble i ściany... Nawet o takich nie marzyłam. Zdążyliśmy się już zadomowić. Abby postanowiła jechać do Londynu. Z początku się nie zgadzałam, tak samo jak Darren. Nikogo tam nie ma, a ona chce zwyczajnie pojechać tam w poszukiwaniu szczęścia. Mówiła, że chce zapomnieć o przykrościach i zmiana otoczenia jej pomoże. Miała jechać po ukończeniu osiemnastego roku życia... Wtedy ja będę miała dziewiętnaście lat... Aż nie mogę się doczekać... Po tym jak Abby opowiadała o tym wszystkim, Darren się zgodził i nawet postanowił pożyczyć jej pieniądze na lot i tak dalej...
Ja zakończyłam już tą swoją drogę do szczęścia i radości. Mam wszystko co chciałam, a nawet więcej. Miłość, przyjaciół, dom... To było szczęście... Pomyśleć, że to mogło się obrócić zupełnie inaczej. Los najwyraźniej się do mnie uśmiechnął.
Krążyłam tak po całym domu. Była już noc. Chodziłam w pidżamie i szłam do sypialni, odwiedzając po kolei wszystkie pomieszczenia. Po dotarciu, położyłam się na wygodnym posłaniu rozmyślając. Uśmiechnęłam się jak przypomniała mi się pierwsza myśl o Darrenie... słowa typu "Nienawidzę cię". Chciałam wybuchnąć śmiechem. Czekałam na niego. Narazie tylko marzyłam. Chciałam iść spać, bo byłam strasznie senna. Mimo to czekałam. Oczy mi się zaszkliły z powodu tych miłych wspomnień. Niespodziewanie zamknęłam oczy i nie mogłam ich otworzyć. Nie spałam, ale byłam tak zmęczona, że chciałam szybko zasnąć. W tym czasie czułam spokój. W moim sercu zjawiły się małe motylki, które sprawiały, że byłam przepełniona miłością. Pamiętam ten sierociniec, potem stało się to, że poznałam swoją drugą połówkę. Heh... chciałabym cofnąć się w czasie i powiedzieć dawnej mnie, że akurat Darren to druga połówka. Zapamiętałabym chyba tą minę do końca życia! Zdziwienie i obrzydzenie. Parsknęłam śmiechem. Dziwiłam się też, czemu wcześniej do mnie nie dotarło, że jestem w nim zakochana. Przecież mimo tego wszystkiego, pomagał mi, był przy mnie, rozśmieszał mnie i starał się robić wszystko by było mi dobrze... Przez zamknięte oczy widziałam światło lampki zapalonej tuż przy łóżku, na szafce nocnej. Zakryłam się kołdrą, by widzieć samą ciemność. Zasnęłam...
Obudziłam się podczas prawdziwej ciemności. Lampka była już zgaszona. Czułam, że już nie jestem sama. Darren leżał obok mnie. Jedną ręką przytulał mnie do siebie, trzymając za talię, a drugą gładził moje włosy. Otworzyłam oczy, które były już przyzwyczajone do czerni panującej w nocy. Odwróciłam się w jego stronę. Oboje nie spaliśmy. Ja tylko się uśmiechnęłam. Poczułam... bezpieczeństwo. Uczucie, które dotąd nie było mi znane. Najlepsze jakie doznałam poza miłością i czułością... Chciałam coś zrobić, powiedzieć, ale zanim to zrobiłam on pocałował mnie delikatnie w usta.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteśmy razem... Kocham cię. - Wyszeptał, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Ja ciebie też... - Powiedziałam. Znów to uczucie. Tym razem mieszanka miłości, czułości i bezpieczeństwa... Wszystko w jednym... Moje życie jest już pełne barw... Czerń zamieniła się...w tęcze. A ja już zawsze będę się uśmiechać będąc przy nim...
-Jesteś całym moim światem. - Rzekł i znów mnie pocałował. Ja tylko pogładziłam jego polik... Zamknęłam oczy, pełna radości i miłości...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! To już niestety ostani rozdział... Ale dostałam mnóstwo pozytywnych komentarzy i dziękuję! To dla mnie dużo znaczy i mam nadzieję, że sprostałam oczekiwaniom i ostatni rozdział wam się spodobał... Trochę mi smutno, bo skończyłam moją przygodę z tym opowiadaniem, ale jednocześnie się cieszę. W cztery miesiące, ta książka zdobyła prawie 40 tysięcy odczytów i 2 tysiące głosów dziękuję! Kocham was! Za wszystko dziękuję... aż mam po prostu łzy w oczach... naprawdę! Cieszę się, że wam się podoba. Dzięki serdeczne... Tyle przeżyć łączy mnie z wami i książką... Pamiętam jak pisałam rozdziały po nocach, bo wtedy wena mnie łapała często haha. Także zapamiętam to na zawsze. Niech ten ostatni rozdział zostanie wam w pamięci.
I mam dla was małą niespodziankę, ale to niedługo.
Do zobaczenia ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top