27

Megan pov:
Gdy tańczyliśmy, powróciło ciepło i poczucie bezpieczeństwa, jak z nim byłam. Czułam ciepło i zrozumienie. Nie wiem czy uda mi się określić jak wspaniale się przy nim czułam. Dotarło do mnie, że to moja wina... on nie ma z tym nic wspólnego... Rozumiem... chce mnie chronić i dawać miłość, ofiarowując mi serce.
-Kocham cię. - Rzekł. Było mi miło i ciepło na duszy, lecz jednak zmarszczyłam brwi. Nie wiem dlaczego... postanowiłam tańczyć dalej. Grali wolną muzykę to romantycznego tańca. Nico mówił, że lubi tego wykonawcę, ale ja w ogóle nie znam żadnych wykonawców. Chciałam cieszyć się chwilą, nie myśleć o przykrościach. Co ma być to będzie, a ja muszę być twarda. Nic mi nie da bycie zagubioną owieczką i nie ułatwi mi to życia. Trzeba być jednak trochę egoistą, pomyśleć o sobie. Gdy świat okaże się wredny dla ciebie, pokaż mu, na co cię stać. Udowodnij wszystkim kim jesteś. Skup się na własnych celach. Moim celem jest miłość, którą darzę... Nico...

-Muszę na chwileczkę wyjść. - Powiedział niespodziewanie.
-Poczekam. - Oznajmiłam.

Darren pov:
Bawiłem się całkiem dobrze. W pewnym momencie spostrzegłem Nico. Zamawiał drinki. Praktycznie, pewnie w każdej sytuacji nie przejąłbym się, ale jednak coś zwróciło moją uwagę. Wyjął coś z kieszeni i postawił drinki na stole. Rozejrzał się i wrzucił coś do napoju. Wyglądało to podejrzanie. Myśl, że to jakieś leki dla niego, byłaby śmieszna, więc obserwowałem go cały czas. W momencie, kiedy podał tą szklankę Megan, w środku gotowałem się ze złości.

Megan pov:
Nico dał mi kieliszek z drinkiem. Jeden mały mi nie zaszkodzi...
-Poczekaj! Nie pij tego narazie... chodź na górę. - Rzekł. Posłusznie za nim poszłam. Weszliśmy do mojego pokoju.
-Co my tu robimy? - Zapytałam zdziwiona tym wszystkim.
-Zróbmy to! Tu i teraz! - Rozkazał, nogi się pode mną ugięły ze strachu.
-Co? O co ci chodzi... -Przeraziłam się.
-Jesteśmy parą skarbie...
-NIE! Opanuj się!
Krzyknęłam. Jak on mógł?!
-Ups... przepraszam... sądziłem, że jesteś gotowa... - Stwierdził. Mi ułożyło.
-Uszanuj to... - Rzekłam.
-Wypijmy za nasze zdrowie!
Wzięłam szklankę i miałam spróbować, ale...
-Nie pij tego! - Usłyszałam. Zobaczyłam jak Darren wyrywa mi kieliszek.
-Czemu? O co chodzi? - Zapytałam.
-On tu coś wsypał... - Powiedział.
-Jak możesz go oskarżać o coś takiego?
-Widziałem to! Uwierz mi! - Bronił swoich słów.
-Dlaczego miałby to zrobić?
-Nie wiem... może się jego zapytasz...
Miałam ogromny dylemat kto mówi prawdę. Nico przecież mnie kocha... nie mógłby tak mnie po prostu otruć po tym wszystkim co mi powiedział, okazał... Z drugiej strony Darren nigdy mnie nie okłamał... Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi... tak mi się wydaje. Po co miałby kłamać? W głowie miałam mętlik.

-Nico... Czy to prawda? - Zapytałam. Otworzyłam szerzej oczy i przyglądałam się temu wszystkiemu jak w trudnych sprawach...
-Nie, oczywiście, że nie! - Oburzył się.
-Ale... ja to widziałem. - Mówił Darren. Przejął się tą akcją i nadal trzymał się swojej wersji. Spojrzałam na Nico.
-No dobra, przyznaję się! -Rzekł Nico. - Ty pieprzony draniu, wszystko przez ciebie!
-Co? - Poczułam ból... z moich oczu zaczęły lecieć pierwsze łzy... smutku, rozpaczy? Żalu? Nie potrafię tego określić... nie mogę określić tego jak jego słowa zraniły mnie... To uczucie można było porównać do tysiąca ostrzy, które wbijają się we mnie.
-Jak? Po co? - Mówiłam zdenerwowana.
-Serio... jeszcze się pytasz? Jak głupia myślałaś sobie, że ktoś zakochał się w tobie od pierwszego wejrzenia. Jaka ty jesteś naiwna... -Ranił mnie wciąż. - Jeśli chcesz wiedzieć... dobrze. Właśnie wypiłabyś drink ze sproszkowaną pigułką gwałtu.
-Ale... jak mogłeś... ty świnio... ty pieprzona świnio! - Krzyczałam.
-No co? Bardzo cię boli, że byłaś naiwna dziwko? Za pierwszym razem chciałem cię upić, ale się nie udało, bo ten twój ochroniarz się zjawił i wszystko popsuł.
-Jak mogłem tego nie przewidzieć? Wiedziałem, że z tobą jest coś nie tak! - Powiedział Darren. On był wściekły, a ja w rozpaczy.
-Ale ty jesteś głupia! Nigdy cię nie kochałem! Wiedz o tym! Głupia i naiwna... słaba... taka bezsilna. Wiesz co? Żal mi ciebie. -Powiedział. Spuściłam głowę.
-Wiesz co... mi będzie żal ciebie jak powiesz jeszcze jedno słowo... -Darren zmarszczył brwi. -Powiedz tylko słówko, a on skończy na wózku...
-Dam sobie radę... -Oznajmiłam. Pomimo smutku ostatni raz podeszłam do Nico. Spojrzałam się na niego. Uderzyłam go w twarz i odeszłam...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top